piątek, 30 grudnia 2016

Drzwi nr 100

Długo zastanawiałam się jakie drzwi wam dzisiaj pokazać. Najpierw myślałam, że skoro to JUŻ SETNE zdjęcie w tym cyklu, to powinno być jakieś nietypowe, wystrzałowe, itd. Ale potem doszłam do wniosku, że chciałabym zwrócić waszą uwagę na coś innego. Że nie o fajerwerki w tym cyklu chodzi, ale o dostrzeganie piękna i ciekawych detali, które nas otaczają, dlatego wybrałam zdjęcie drzwi z Polski. 
Wy też na pewno mijacie w czasie spacerów, drogi do pracy, czy podróży, różne interesujące drzwi. Mam nadzieję, że ten cykl sprawił, że częściej je dostrzegacie. Chciałabym też pokazywać, że stare i niedoskonałe może być piękne. I że warto inwestować czas i pieniądze w ratowanie tej sztuki użytkowej, nawet jeśli kusi, żeby czasem wymienić stare drzwi na "lepszy model".
Te dzisiejsze drzwi póki co czekają na to, aż ktoś się nimi zaopiekuje, ale sądząc po odnowionych skrzydłach, są na dobrej drodze.

Wrocław / Polska

Wrocław

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

środa, 28 grudnia 2016

Świąteczne post scriptum

Mam nadzieję, że Święta minęły wam w radosnej atmosferze. U mnie tak właśnie było, chociaż w piątek rano byłam na nie jeszcze zupełnie niegotowa. Brakowało choinki, niektórych prezentów i potraw. Że o jakichkolwiek bożonarodzeniowych ozdobach w domu nie wspomnę. Nieźle jak na blogerkę wnętrzarską, co? No cóż, trzeba to sobie jasno powiedzieć - nie przypominam sobie kiedy ostatnio miałam tak intensywny grudzień. I mimo, że prokrastynacja, to moja serdeczna przyjaciółka, to tym razem nie da się na nią nic zwalić. Po prostu działo się trochę za dużo i na pewne sprawy zabrakło już czasu. 


niedziela, 18 grudnia 2016

Drzwi nr 99

Dom ogarnięty, prezenty w większości spakowane, lukier na pierniczkach się suszy... mogę spokojnie przysiąść do komputera i pokazać wam kolejne piękne drzwi. 
Dziś coś tradycyjnego - stare drewno i kamienny portal. Uwiodła mnie ta zakręcona kolumienka na środku i złote serduszka w nadprożu. Lubię też ten rodzaj klamek w formie gałki montowanej na środku skrzydła. Ciekawe czy taka była moda w 1680 roku (taka data widnieje nad herbami), czy to raczej współczesna wariacja na temat przeszłości.

Zurich / Szwajcaria

Zurich

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

środa, 14 grudnia 2016

O świątecznym nastroju inaczej niż zwykle

Mam wrażenie, że tylko ja jestem jeszcze niegotowa do świętowania. Wszyscy wokół pieką pierniczki, dekorują stoły i mieszkania, powoli pakują prezenty. A ja? Ja jestem jak zwykle w d...
Do zeszłego tygodnia nawet nie czułam, że to już, że za chwilę. Grudzień wziął się nie wiadomo skąd i zaczął lecieć jak szalony, a ja nadal myślami byłam daleko od przygotowań do Bożego Narodzenia.
A potem, pojechałam w delegację i dwa dni wystarczyły, żeby dopadł mnie świąteczny nastrój. I to tak od razu na maxa. Żadne tam powolne budowanie klimatu. To raczej coś jak skok na główkę do basenu, ale taki z wysokiej wieży, a nie zwykłego słupka. Wszystko przez tę Szwajcarię.


niedziela, 11 grudnia 2016

Drzwi nr 98

Zegarki, scyzoryki, czekoladki, banki... wiecie gdzie ostatnio mnie wywiało? Drzwi z tego kraju jeszcze na blogu nie było, ale przy okazji krótkiego wyjazdu w delegację udało mi się upolować kilka perełek. Dziś chciałabym Wam pokazać pierwszą z nich. Wybrałam zdjęcie z zielonymi drzwiami, bo swoim kolorem najlepiej nawiązują do choinki i nachodzących świąt - grudzień zobowiązuje ;)
Ciekawe w tych drzwiach jest to, że są cofnięte w stosunku do frontowej ściany. Schodki wchodzą w głąb kamienicy i drzwi znajdują się w małej wnęce. Nie spotkałam się wcześniej z podobnym rozwiązaniem w tego typu starych budynkach, a Wy?

Winterthur / Szwajcaria

Winterthur door Szwajcaria

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 4 grudnia 2016

Drzwi nr 97

Dawno nie pokazywałam drzwi z mojego rodzinnego miasta. A takich ze stojącymi obok figurami ciężarowców podtrzymujących balkon, to chyba jeszcze nigdy. Zdecydowanie muszę to nadrobić, bo mamy w stolicy kilka kamienic, na których powtarza się ten motyw.
Na pierwszy ogień idzie pałac Tyszkiewiczów. Obok wielkich, drewnianych drzwi dumnie prezentuje  torsy czterech Atlasów. Niestety na zdjęcie załapała się tylko połowa towarzystwa wiec albo uwierzycie mi na słowo, że tych mięśniaków jest więcej, albo zapraszam Was na spacer Krakowskim Przedmieściem, żebyście mogli przekonać się o tym na własne oczy.

Warszawa / Polska

Warszawa

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

środa, 30 listopada 2016

Na ostatnią chwilę, czyli jesień w salonie

Już tylko kilka godzin zostało do końca listopada. A ponieważ męża już mam (dobry z niego chłop więc wymieniać nie planuję) i omijają mnie dziś takie atrakcje jak lanie wosku, rzucanie obierkami jabłka i inne andrzejkowe pierdoły, to postanowiłam wykorzystać ten czas na  napisanie ostatniego w tym roku jesiennego wpisu. Ja wiem, że z każdej strony atakują już last christmasy, mikołaje i kiczowate bombki, ale ja się jeszcze nie daję. Od kilku lat mam postanowienie, że temat dekoracji świątecznych nie ma wstępu na blog do grudnia. Dlatego dziś jeszcze zapraszam do salonu w jesiennej odsłonie.


niedziela, 27 listopada 2016

Drzwi nr 96 i bonus

Zwróciłam uwagę na te drzwi przede wszystkim ze względu na kolor. Głęboki niebiesko-zielony odcień to ich wielki atut, a na dodatek świetnie kontrastuje z jasnym, kamiennym obramowaniem. Podobają mi się też bardzo te "zakręcone" klamki (możecie je zobaczyć z bliska na drugim zdjęciu). Sprawiają, że drzwi wydają się mniej poważne i przez to mniej toporne. A górna szybka ma kształt, który dla mnie wygląda trochę jak falbanka i też nadaje całości lekkości.

Maribor / Słowenia


wtorek, 22 listopada 2016

Palcem po mapie

Ostatnio na blogach wnętrzarskich coraz częściej trafiam na różnego rodzaju plakaty przedstawiające plany mniejszych i większych miast. Pomyślałam, że to chyba dobry moment, żeby napisać tu coś więcej o mapach, które od pięciu lat wiszą w naszej jadalni, zwłaszcza, że co jakiś czas mnie o nie podpytujecie.

Lubimy stare mapy. Oboje. Pomysł na to, żeby wykorzystać  je w roli ściennej dekoracji zrodził się w mojej głowie dawno temu, jak jeszcze nie byliśmy właścicielami tego mieszkania. Kiedy więc Adam podarował mi kilkanaście reprintów z planami dawnej Warszawy, nie wahałam się ani chwili.

mapa diningroom

poniedziałek, 21 listopada 2016

Drzwi nr 95

Miano najstarszego uniwersytetu w Polsce zobowiązuje. I mam tu na myśli nie tylko dbanie o rozwój intelektualny kolejnych pokoleń, ale również pielęgnowanie tradycji, także tej związanej z architekturą. Przykładem niech będą te drzwi. Nawiązujący do gotyku kamienny portal i rzeźbione drewniane skrzydła z ozdobnymi okuciami znajdziecie oczywiście w Krakowie. Będąc w tej okolicy koniecznie zarezerwujcie sobie czas na zwiedzenie Collegium Maius - najstarszego budynku uniwersyteckiego w Polsce, liczącego sobie przeszło 600 lat! Zbiory muzeum są zachwycające, a i miłośnicy pięknych wnętrz nie będą zawiedzeni.

Kraków / Polska

Kraków UJ

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

środa, 16 listopada 2016

Drzwi nr 94

Pewnie myślicie, że wessała mnie czarna dziura. Tak źle nie jest, ale jestem blisko. W każdym razie ilość spraw, które mam ostatnio na głowie to prawdziwy kosmos! Zamiast stąpać twardo po ziemi i pilnować tak oczywistych tematów jak coweekendowy wpis z pięknymi drzwiami, ja krążę myślami po innych galaktykach. Jeśli jesteście ciekawi gdzie mnie wcięło w ostatni weekend, to zajrzyjcie na mój profil na Instagramie. Powiem tylko, że podróż powrotna do domu zajęła mi dużo więcej czasu niż sondzie kosmicznej New Horizons minięcie Księżyca podczas lotu przez Układ Słoneczny (zrobiła to w 8 godz. i 35 minut).

Rozgadałam się nie na temat, a ja przecież miałam nadrabiać zaległości. No to bez zbędnych opisów, oto one, boczne drzwi do Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Zamknięte na cztery spusty. Szkoda, że nie można przez nie zajrzeć do środka.

Wrocław / Polska

wrocław, muzeum door

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 6 listopada 2016

Drzwi nr 93

Tak jakoś wyszło, że ostatnio pojawiają się tu same dostojne, bogato zdobione i elegancko odnowione drzwi. Ale przecież ja kocham też stare odrapańce! One również potrafią zachwycić kształtem i pobudzić wyobraźnię. Fajnie jest pozastanawiać się jak wyglądały w czasach swojej świetności. Czasem chciałoby się, żeby ktoś się nimi troskliwie zaopiekował i skrupulatnie odnowił. Ale jak patrzę na dzisiejsze zdjęcie, to sobie myślę, że być może renowacja jedynie odarłaby je z tego nieoczywistego uroku. 
No bo sami popatrzcie jak pięknie kolor drzwi pasuje do kamieni wyłażących spod odpadającego tynku. I jaka historia jest zapisana na nadprożu... 370, 386, 388. A co jeśli ktoś wpadnie na to, żeby zamalować te poprzednie numery budynku i zostawić jedynie czerwona tabliczkę z napisem 24? Trochę byłoby szkoda, prawda?

Piran / Słowenia

door Piran

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 30 października 2016

Drzwi nr 92

W piątek spacerowałam sobie po słonecznym Krakowie i tak mi się jakoś przypomniało, że dawno nie było na blogu drzwi z tego miasta. Najwyższa pora to nadrobić. Jak wam się podobają takie? Moją uwagę przykuł przede wszystkim głęboki kolor drewna i piękne rzeźbienia portalu. Jest elegancko i dostojnie, ale z umiarem. Ciekawa jestem co kiedyś było w miejscu szyby w nadprożu, bo oryginalnie raczej nie było tam tak dużych tafli szkła. Ale i tak duży plus za piękną renowację.

Kraków / Polska

door, Kraków, Cracow

A w bonusie mam jeszcze dla was fotkę z jesiennego spaceru po Plantach, które aktualnie toną w złocie.

wtorek, 25 października 2016

Sypialnia w sam raz na zimowy sen

Zauważyłam pewną prawidłowość. W październiku zbiera mi się na zmiany w sypialni. To chyba jakieś podświadome tworzenie legowiska, żeby zapaść w zimowy sen :))) W zeszłym roku miałam potrzebę, żeby otulić się dużą ilością ciepłych, miękkich, kolorowych tkanin i zwróciłam się w stronę boho. Ale mi się odwidziało. A może znudziło. A może potrzebuję odpocząć od kolorów... W każdym razie w tym roku dużo bliżej mi do bardziej surowego, ciemniejszego stylu nordic.


niedziela, 23 października 2016

Drzwi nr 91

Ponieważ ociągałam się z tym wpisem i zmrok mnie zastał przy klawiaturze, postanowiłam, że dziś będzie zdjęcie drzwi zrobione wieczorową porą. To nic, że jedna z lampek podświetlających rzeźbiony portal akurat nie działała. Moim zdanie nie ujmuje to drzwiom uroku. 
Podoba mi się połączenie żelaznych elementów ze szkłem. Wygląda to trochę jak misternie tworzona koronka. I mimo, że całość oplatają kamienne dekoracje, drzwi wydają się jakieś takie lekkie. Też macie takie wrażenie?

Ołomuniec / Czechy


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

wtorek, 18 października 2016

Jesień w górach

Powoli nadciąga ta połowa roku, kiedy żałuję, że gatunek ludzki nie zapada w zimowy sen. Widzę same plusy takiego rozwiązania. Można by zakopać się w miękkich kocykach i kołderkach, przeczekać w łóżku pluchy, wichury i inne "atrakcje" i obudzić się pod koniec marca uboższym o kilka kilogramów. Kuszące, nie? Winter is coming moi drodzy, ale zanim zrobi się ciemno, zimno, a po ulicach zaczną przechadzać się białe niedźwiedzie, proponuję nacieszyć się kolorową jesienią.


sobota, 15 października 2016

Drzwi nr 90

Nie wiem kiedy to zleciało, ale dziś zaczynamy odliczenie do setki! 
Z moich przewidywań wynika, że tuż przed końcem roku osiągniemy magiczną liczbę fotek w tym blogowym cyklu. Lubię  dzielić się z Wami zdjęciami pięknych, czasem nietypowych drzwi, ale zastanawiam się, czy nie macie już trochę dość? Nie znudził Wam się ten cykl? Chcecie więcej? Bo mam więcej :)))

Na przykład dzisiaj mam dla Was drzwi z naszego rodzinnego podwórka. Żadne tam dalekie kraje, a i tak jest na czym oko zawiesić. Nietypowy kształt, świetny kolor, pięknie rzeźbiony, kamienny portal, no i ta przykuwająca uwagę snycerka - jest nieźle.
Jedyne co bym zmieniła, to... kolor elewacji kamienicy. Nie jestem fanką pomarańczowego, a w takim nasyceniu to aż mnie boli, jak patrzę. Ależ pięknie wyglądałaby ta zgaszona zieleń na szarym tle. No ale przecież my tu o drzwiach, a nie o elewacjach ;)

Wrocław / Polska

Wrocław

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

wtorek, 11 października 2016

Cud, miód i moda na sukces - czyli o zmianach w kuchni

Śnieżna kula - to skojarzenie chyba najlepiej oddaje efekt zmian jakie nastąpiły ostatnio w naszym mieszkaniu.  Zwłaszcza w kontekście zbliżającej się zimy. A miała być tylko niewinna wymiana okien w salonie i w sypialni. Taaa jasne... bardziej niewinna była Lolita z powieści Nabokova.

Lawina zmian objęła m.in.:
- wybijanie kawałka ściany w salonie
- uzupełnianie podłogi w salonie i na balkonie
- zabudowę parapetu na balkonie
- dorabianie nowych gniazdek elektrycznych w salonie i na balkonie
- likwidację karniszy w salonie i jadalni
- równanie gładzią kilku ścian
- malowanie całego mieszkania
- olejowanie podłóg
- przesuwanie lampy nad blatem w kuchni
- szlifowanie i bielenie blatów kuchennych
- malowanie rur
- całą masę innej drobnicy

Ach, nie ma to jak owocnie spędzone wakacje! Najśmieszniejsze jest to, że cały ten ogrom pracy sprawił, że w mieszkaniu jest czyściej, milej i funkcjonalniej, ale właściwie tylko my to widzimy. Bo przecież ktoś, kto odwiedza nas raz na jakiś czas nie zorientuje się wcale, że lampa wisi 15 cm dalej niż to było kiedyś. Myślę, że inne zmiany w kuchni też umknęłyby uwadze większości, dlatego napisze tu o nich dzisiaj. Wiedzcie, że coś się dzieje!

kitchen, blat, rury, drewniane litery

niedziela, 9 października 2016

Drzwi nr 89

Dzisiaj na bogato! A co sobie będę żałować. Dawno nie było aż tak ozdobnych drzwi, to dziś szalejemy: kolumny, rzeźbienia, popiersie, okucia, figurki... jest wszystko. A mi z tego natłoku najbardziej podoba się ciemny, głęboki kolor drewna i kontrastująca z licznymi ozdobami skromnością, bardzo elegancka snycerka.

Graz / Austria

portal, graz

Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

sobota, 1 października 2016

Drzwi nr 88

Nie są zbyt ładne. Powiedziałabym nawet, że kształt mają zupełnie pospolity. Co więc tu robią? To proste - są miętowe! Zastanówcie się, jak często widujecie drzwi w tym kolorze? Wydaje mi się, że w mojej kolekcji są unikatem. Poza zdjęciami drzwi w naturalnych odcieniach drewna, mam w swoich zbiorach sporo niebieskich, zielonych, czarnych, czy nawet żółtych. Ale żadnych innych miętowych sobie nie przypominam. No a poza tym kojarzą mi się z wakacjami :)

Rovinj / Chorwacja


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 26 września 2016

Czy warto bielić drewno ługiem i jak je pielęgnować?

Od kogo najłatwiej nauczyć się brzydkich wyrazów? Od budowlańców oczywiście;) Pan Zdzisław, który wspomagał nas w generalnym remoncie mieszkania miał ich niezły zasób, ale prawdziwe wyżyny słowotwórczych wiązanek osiągnął, gdy męczył się z podłogą. Bo wymyśliła se taka jedna, że nie chce mieć pożółkłego lakieru na PRL-owskiej mozaice i kazała bielić. 
Ale najpierw cyklinowanie, szpachlowanie szpar, uzupełnianie deseczek w miejscach, gdzie wcześniej były ściany, itp. 
A potem trzeba się było dokształcić, co to ten cały ług i jak tym bielić. 
A potem jeszcze olejowanie białym olejem, żeby zabezpieczyć drewno i nadać mu gładkości. 
A potem marudzenie, że "szefowo tak biało to nawet w szpitalu nie mają". 

Czy warto było się tak męczyć? Zdecydowanie tak! Nie tylko nauczyłam się kilku wiązanek, od których uszy więdną (nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą więc lepiej być przygotowanym), ale mam wymarzoną, jasną, drewnianą podłogę. Dzięki ługowaniu zyskała biały odcień, a jednocześnie widać słoje i strukturę drewna. Ma też tę przewagę nad podłogą malowaną farbą, że nie rysuje się i nie zdziera w trakcie codziennego użytkowania. Dziś podłoga w naszym mieszkaniu wygląda tak:

salon, stara szafa, stolik z palet, fotel, biała podłoga

niedziela, 25 września 2016

Drzwi nr 87 i bonus

Przepiękna końcówka lata tak bardzo zawróciła mi w głowie, że komputer poszedł w odstawkę. Postanowiłam wykorzystać na maksa słoneczną pogodę, poobijać sobie nieco tyłek na rowerze, poszwendać się po lesie, pospacerować wieczorami nad Wisłą przy pełni księżyca, itp. Przez to ucichło tu na chwilę, choć kolejka wpisów czeka na publikację. Nie było nawet tradycyjnego wpisu z drzwiami w zeszły weekend (do czego to doszło!). Dlatego dziś, mimo że dopiero co wróciłam z weekendu w Pieninach (ale o tym innym razem), wpadam tu i nadrabiam zaległości. 
Poza wspaniałymi drzwiami, mam dla Was również kolaż ze zdjęć interesujących klamek. Zarówno drzwi jak i wszystkie klamki sfotografowałam w Ołomuńcu. Miasteczka naszych południowych sąsiadów to prawdziwe kopalnie takich pięknych detali architektury. Co za kunszt! Co za różnorodność! Co za fantazja!

Ciekawa jestem, którą z tych klamek wybralibyście do swojego domu, gdybyście musieli się na jakąś z nich zdecydować? Podzielcie się ze mną swoim wyborem w komentarzu.

Ołomuniec / Czechy

Ołomuniec, czechy


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 15 września 2016

Tu się (nie) pracuje

Nie nadaję się do siedzenia przy biurku. Nigdy się nie nadawałam. Lekcje zawsze odrabiałam siedząc na łóżku, o co toczyłam boje z rodzicami. Gdy na studiach uczyłam się do sesji, rozkładałam wokół siebie notatki na podłodze, bo na biurku i tak by się nie zmieściły. A w ciepłe dni, jak trzeba było coś ważnego przeczytać lub wkuć, przenosiłam się na koc do ogrodu. Kilka godzin siedzenia w szkolnej ławce, a teraz w pracy sprawia, że nasze domowe biuro jest nim tylko z nazwy. Nie przesiaduję tu. Nie pracuję tu. Nie piszę tu bloga.
Rozsiadam się z laptopem na kolanach na kanapie, w hamaku lub na balkonie. Nigdy przy biurku. No ale przecież nie da się z niego zrezygnować. Gdzieś trzeba trzymać różne papiernicze pierdoły. Gdzieś trzeba odłożyć komputer. Gdzieś Adam musi się rozkładać ze swoimi dziwnymi pomysłami jak lutowanie, malowanie figurek, rozkręcanie i skręcanie elektroniki wszelkiej maści, itp. Że o szyciu na maszynie nie wspomnę. Poza tym takie biurko wspaniale sprawdza się, jako szwedzki stół podczas różnych imprez ;)
Ostatnio z powodu malowania ściany w tym kącie zostały ogołocone i pewnie jeszcze przez chwilę tak zostanie. Nie muszę przechowywać tu sterty segregatorów z "megakurwaważnymi" dokumentami, dlatego mogę pozwolić sobie na minimalistyczną wersję domowego biura. Planuję powiesić ze dwie, raczej symboliczne półeczki na skórzanych paskach, pasującą do nich wiszącą doniczkę i pewnie jakiś plakat. Ale póki co hołduję zasadzie, że mniej znaczy więcej.

białe biurko, krzesło eames, niebieskie krzesło, workspace

poniedziałek, 12 września 2016

Drzwi nr 86

Są na starym mieście, ale nie są bardzo wiekowe. Choć stylówkę mają raczej renesansową. Taki paradoks stolicy, w której cała starówka legła w gruzach w czasie powstania warszawskiego, a następnie została odbudowana. 
To furta przy kościele św. Marcina. Takie małe boczne drzwiczki prowadzące do klasztoru sióstr franciszkanek. Podobają mi się okucia, ceglaste zwieńczenie, wytarty kamienny próg i przede wszystkim podświetlona tabliczka z wykutą nazwą ulicy i numerem budynku. Kołatka i wizjer w drzwiach też są ładne.

I o ile zwykle piszę przy takich okazjach, że ciekawa jestem co się kryje za tymi drzwiami, to przyznam się, że tym razem dobrze wiem dokąd prowadzą. Jest tam piękny, malutki dziedziniec, otoczony krużgankami. Można naprawdę poczuć się, jakby człowiek cofnął się w czasie, zwłaszcza gdy słychać dźwięki muzyki organowej dobiegające z kościoła. Szkoda tylko, że chyba nie da się tam tak po prostu wejść przy okazji spaceru. A może właśnie to dobrze, bo inaczej przestałoby być tak magicznie?

Warszawa / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

piątek, 9 września 2016

Niezły Meksyk!

Łóżeczko niemowlęce - potraficie mnie zaskoczyć :) Napisałam ostatnio, że pozbyliśmy się z salonu poprzednich foteli i pokazałam, że miejsce jednego z nich zajął odrestaurowany staruszek. A w odpowiedzi na zagadkę, czym zastąpiliśmy drugi fotel, ktoś napisał właśnie o łóżeczku. Oficjalnie dementuję i przyznaję się jedynie do ciąży spożywczej :)
Choć myślę, że dzieciaki różnych krewnych i znajomych królika, które regularnie i w dużych ilościach odwiedzają nasz dom, będą zachwycone dobrą zmianą jaka nastąpiła w salonie. A wszystko dlatego, że zawisł w nim... kolorowy hamak!


wtorek, 6 września 2016

O medycynie estetycznej słów kilka, czyli metamorfoza fotela

W pewnym wieku niektóre kobiety zaczynają się zastanawiać, czy nie należałoby jakoś pomóc matce naturze i cofnąć nieco upływający czas. Zwłaszcza, że chirurdzy-celebryci kuszą z ekranu liftingami, botoxami i innymi cudami. Na szczęście ja od wielu już lat nie mam telewizora więc nie bardzo to do mnie dociera. Moje cycki póki co dzielnie wygrywają z grawitacją, a zmarszczka pomiędzy brwiami po prostu świadczy o tym, że intensywnie myślę nad istotą wszechświata ;) Nie muszę też inwestować w implanty pośladków - Jenifer Lopez na pewno zazdrościłaby mi ich rozmiaru. Mogłam więc ze spokojnym sercem zaoszczędzoną kasę zainwestować w odmłodzenie starego fotela. Jemu lifting był zdecydowanie bardziej potrzebny niż mi.

Fotel był w rodzinie Adama od lat. Nikt właściwie nie pamięta z jakiego pochodzi okresu, ale kształty art-deco i bebechy, które miał w środku sugerują okres raczej przedwojenny. Odkopaliśmy go spod sterty gratów w piwnicy naszej poprzedniej kawalerki i postanowiliśmy odratować. Ale od postanowienia do  metamorfozy upłynęło prawie tyle czasu, co od debiutu Dody na gorących krzesłach do jej burzliwego rozstania z Nergalem. W kwestii wyglądu Dodzie znacznie się przez te lata polepszyło i czułam, że nasz fotel nie może być gorszy. Myślałam więc długo i intensywnie nad kolorami, wzorami i splotami tkanin. Zastanawiałam się, czy dam radę sama rozprawić się z zardzewiałymi sprężynami. Oczami wyobraźni widziałam sterty pyłu ze szlifowania, itp. I co? I skończyło się jak zwykle pełnym spontanem. 


niedziela, 4 września 2016

Drzwi nr 85

Piękne rzeźbienia w drobne wzorki przykuły moja uwagę, gdy przechodziłam obok tych drzwi. Łańcuszkowe ozdoby pojawiają się zarówno na kamiennym portalu jak i na drewnianym obramowaniu skrzydeł. Do tego roślinne rzeźbienia, powtarzający się motyw kolumienki, nietypowa szybka z falującego szkła i numerek 333 - prawda, że ładne? A ten cudowny, kamienny próg, wytarty przez lata nogami setek wchodzących i wychodzących przez te drzwi zauważyliście?

Ołomuniec / Czechy


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

piątek, 2 września 2016

Dobre, bo polskie - Pan Lis

Ależ ja lubię pisać posty w tej serii! Zawsze w takich chwilach cieszę się, że mamy w Polsce kreatywnych ludzi, z cudownymi pomysłami, tworzących piękne rzeczy. Dzięki ich pracy, możemy otaczać się ładnymi, dobrze zaprojektowanymi przedmiotami. Zero kompleksów przed resztą świata :)
Dziś chciałabym przestawić Wam markę Pan Lis. Twórczynią tej małej manufaktury jest Kasia, która wszystko wymyśla, projektuje, drukuje, szyje...itd. Kasia uwiodła mnie przede wszystkim swoimi plakatami. Podoba mi się jej kreska i zmysł estetyczny. W sklepie Pana Lisa znajdziecie zarówno minimalistyczne w formie grafiki jak i kolorowe plakaty z zabawnymi tekstami. Dla każdego coś miłego. No i ogromny plus za napisy w języku polskim! A genialne poczucie humoru autorki możecie poznać nie tylko  oglądając  plakaty, ale również czytając blog Pana Lisa :)




niedziela, 28 sierpnia 2016

Drzwi nr 84

Dziś będzie nietypowo, takie drzwi nie-drzwi. Nie mogłam się oprzeć tej starej, przekrzywionej furteczce, prowadzącej do tajemniczego ogrodu. Skrzypiące drewno, dzikie wino pnące się po ceglanym murze i widoczek na czerwone dachy jednego z licznych, okolicznych kościołów - jak kadr z jakiegoś bajkowego filmu. Sądząc po stopniu wypaczenia i zarośnięcia furtki, dawno nikt tędy nie przechodził. To taka oaza ciszy i spokoju, tuż obok jednej z najbardziej zatłoczonych przez turystów ulic miasta. Jedyne co tu słychać to śpiew ptaków i szum przepływającej kilkanaście metrów dalej rzeki. Pamiętajcie - warto schodzić z utartych, polecanych w przewodnikach szlaków. To miejsce jest tego kolejnym dowodem.

Wrocław / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Sierpień w Tatrach

Tak, byliśmy w Tatrach w szczycie sezonu. Tak, podobno gdzieś były tłumy i kolejki na szczyt. Nie, nie przeszkadzało nam to zupełnie. Jak to możliwe, skoro lubimy być z dziką przyrodą sam na sam? Ano możliwe. Wystarczyło wybrać inne trasy niż Morskie Oko, Giewont i dolina Kościeliska ;)

W tym roku udało mi się tak poustawiać sprawy zawodowe, że pierwszy raz od trzech lat miałam urlop w lecie. Ponieważ kochamy wysokie góry, a ja zdążyłam się za nimi strasznie stęsknić, wybór nie mógł być inny. Polskie szlaki znamy dość dobrze, a poza tym chcieliśmy uniknąć widoku pań w klapeczkach, panów z reklamówkami w ręku, rozwrzeszczanych kolonii, itp., dlatego zdecydowaliśmy się uciec na tydzień w znacznie większe i mniej zaludnione Tatry słowackie. Zamieszkaliśmy w schronisku przy Popradzkim Plesie, które okazało się doskonałą bazą wypadową do wycieczek m.in. na szczyty Koprowego i Rysów. Byliśmy też na Krywaniu i Łomnicy.



sobota, 20 sierpnia 2016

Drzwi nr 83

Długo się zastanawiałam, czy dzisiejsze drzwi zasługują na nazwanie ich pięknymi i umieszczenie w tym cyklu wpisów. Sfotografowałam je, bo są... inne. Może trochę kiczowate, ale świetnie wpisujące się w klimat nadmorskiej miejscowości. Morskie fale, latarnia, żaglówki, delfiny... takie malunki jakoś mnie nie rażą, gdy nad głową latają skrzeczące mewy, a wokół pachnie morzem. Podoba mi się, że ktoś miał odwagę, żeby tak sobie drzwi do domu ozdobić. Patrzę na to zdjęcie i od razu czuję wakacyjny nastrój, mimo że w tym roku wypoczywaliśmy w górach ;)

Jeśli lubicie nadmorskie klimaty, to koniecznie weźcie udział w KONKURSIE. Do wygrania drewniane dekoracje, które pomogą Wam wyczarować w domu stylizacje marine. Takie jak na przykład TA.

Isola / Słowenia


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Drzwi nr 82

Ach te przedłużone weekendy. Człowiek traci poczucie czasu i świadomość jaki jest dzień tygodnia. Też tak macie? Ale skoro był weekend (a ja twierdzę, że jeszcze trwa) to i drzwi na blogu muszą być.

Dzisiaj nie mam fotki z pałaców czy kościołów. Nie będzie finezyjnych  drzwi tworzonych rękami mistrzów przed wieloma wiekami. Dziś dla odmiany chcę wam pokazać niezwykłe drzwi do zwykłej, mieszkalnej kamienicy. Moją uwagę w pierwszej chwili przykuł oczywiście nietypowy kolor. Gdy podeszłam bliżej, dostrzegłam ozdobną snycerkę i okucia. No i ta lwia głowa zdecydowanie nadaje drzwiom niepowtarzalnego charakteru. Ciekawa jestem jak wygląda klatka schodowa w tym domu. Przypuszczam, że może być równie interesująca, ale niestety domofon twardo bronił dostępu i nie mogłam jej sobie obejrzeć :(

Graz / Austria


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Przypominam, że trwa KONKURS, w którym można wygrać piękne elementy dekoracyjne zrobione ze stuletnich dech. Zapraszam do zabawy.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 11 sierpnia 2016

KONKURS - czyli co mam dla Was z okazji BPM2

Lubię dawać prezenty. Dlatego strasznie się cieszę, bo dzisiaj zapraszam Was do zabawy, w której do wygrania będą aż trzy zestawy wspaniałych nagród. Cieszę się tym bardziej, że prezentami będą przedmioty z duszą, wykonane z bardzo starego drewna. W sumie trochę ciężko będzie mi się z nimi rozstać, bo jestem wielką fanką tych starych dech, ale czego się nie robi dla ulubionych czytelników :) Jeśli więc spodobały Wam się drewniane dekoracje od firmy Regalia, które wykorzystałyśmy podczas tworzenia aranżacji na Bloggers Photo Meeting 2 (do podejrzenia TU i TU), to pewnie i konkursowe prezenty przypadną Wam do gustu.

Zanim o nagrodach, to chciałabym Wam napisać kilka słów o ich fundatorze, czyli pewnej warmińskiej manufakturze, która narodziła się trochę przypadkiem z miłości do tradycji i staroci. W której pracują ludzie szanujący stare materiały i dający im drugie życie, tak aby mogły jeszcze długo służyć nowym właścicielom. Rzemieślnicy pracujący w Regalii potrafią stworzyć z rozbiórkowego drewna i metalu prawdziwe dzieła sztuki meblarskiej. Ja jestem absolutnie zakochana w ich stołach robionych z autentycznie starego drewna. Jak kiedyś wygram w totka, to sobie taki sprawię, a póki co marzy mi się niewielki stolik, który mógłby stanąć obok kanapy. Jeśli i Wy poszukujecie drewna "wypalanego słońcem i rzeźbionego wiatrem", a nie postarzanych podróbek, to zajrzyjcie do sklepu Regalia.eu

A teraz tadam, tadam... 

  

niedziela, 7 sierpnia 2016

Drzwi nr 81

Cisza zapadła na chwilę na blogu, ale to dlatego, że postanowiłam spędzić ten wakacyjny tydzień off-line :) Ale wracam do Was z kolejnymi pięknymi drzwiami, które w między czasie upolowałam. Tym razem znowu nasi południowi sąsiedzi. Drzwi z tego kraju jeszcze tu nie było, zatem Słowacja debiutuje na Foto st(w)orach. I to w jakim stylu! Eleganckie, drewniane drzwi oplecione okuciami niczym misterną koronką. Do tego wspaniała snycerka i stylowa klamka. A to wszystko u stóp najwyższych szczytów Tatr.

Kieżmark / Słowacja


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj
 
Miłego dnia!
Marta

niedziela, 31 lipca 2016

Drzwi nr 80

Dawno nie było drzwi z Polski. Pora to nadrobić. Dzisiaj piękne boczne wejście do jednego z wrocławskich kościołów. Podobają mi się roślinne motywy powtarzające się w rzeźbieniach w drewnie i kamieniu, szybki w nadprożu i ozdobne okucia zawiasów. Uwagę przykuwa również kontrast pomiędzy ceglastymi ścianami budynku i jasnym portalem z piaskowca.

Wrocław / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 28 lipca 2016

Inżynier Mamoń zaprasza - czyli stylizacja marine na BPM2

Mam nadzieję, że podzielacie choć trochę opinię inżyniera Mamonia z filmu "Rejs" i parafrazując - lubicie zdjęcia, które już raz widzieliście ;) No może nie do końca, bo moich zdjęć jeszcze nie widzieliście, ale stylizacja marine z Bloggers Photo Meeting 2 dużej części z Was nie jest obca. Pozostałe uczestniczki spotkania pokazały ją już dawno temu. Powody, dla których ten wpis ukazuje się na moim blogu dopiero teraz są dwa:
1. Jest to moja ulubiona stylizacja z tego spotkania i zostawiłam ją sobie na deser :)
2. Zrobiłam jej 300 zdjęć i długo mi zajęło zdecydowanie się, które ujęcia wybrać, żeby tu pokazać.

Jak widać, do tego żeby wykreować nadmorską stylizację, wcale nie jest potrzebne morze. Santorini? Long Island? Nie, to tylko jabłonka i wysuszona upałami trawa w Starachowicach. Ten kawałek łąki dzięki Oli, Ilonie i Kasi, która dzielnie pozowała nam do zdjęć (wypijając przy okazji hektolitry wody), przemienił się w wymarzoną, wakacyjną, nadmorską miejscówkę. Nie będę się rozpisywać, bo przed Wami duuuużo zdjęć. Zatem dość czytania, czas na oglądanie.


poniedziałek, 25 lipca 2016

Drzwi nr 79

Gdy spacerując promenadą nad brzegiem Adriatyku zobaczyłam piękną, starą willę, otoczoną palmami i wspaniale kwitnącymi oleandrami, ale zamkniętą na cztery spusty, przypomniał mi się genialny film z lat pięćdziesiątych - Bulwar Zachodzącego Słońca. Myślę, że za tymi ozdobnymi drzwiami odnalazłaby swoje schronienie niejedna Norma Desmond. I kto wie, może tak rzeczywiście jest? Przypuszczam, że przez te drzwi w czasach ich świetności przechodziło wiele eleganckich dam i dżentelmenów. I nawet teraz, gdyby tylko pojawiły się tu jakieś donice z kwiatami, mogłyby zachwycać swoją elegancją. Ciekawa jestem wnętrz, jakie się za nimi kryją.

Portoroz / Słowenia


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 21 lipca 2016

Atak kolorów - czyli stylizacja happy place na BPM2

Chrzanić styl skandynawski (czy ja to naprawdę napisałam?). Chrzanić minimalizm. Chrzanić monochromatyczne aranżacje. Dziś na blogu KOLORY w natarciu.

Tak soczystego i barwnego wpisu chyba tu jeszcze nigdy nie było. Ale przecież jest lato, trwają wakacje i znowu wróciło słońce (najwyższa pora, bo ten lipcopad już zaczynał mnie denerwować). Trzeba to jakoś uczcić. Piknik w stylu happy place wydaje się idealny na taką okazję!

Pierwsze razy są fajne, dlatego poza tym, że pierwszy raz będzie tak kolorowo, to chyba też pierwszy raz zasypię Was taką ilością zdjęć. A wszystko przez to, że Ola, Marta, Gosia i Marta dały czadu z tą aranżacją podczas Bloggers Photo Meeting 2. Była tak fotogeniczna, że nie mogłam się opanować ;) Meble pomalowane kolorowymi farbami, naczynia z melaminy, wzorzyste tkaniny, papierowe pompony i dużo kwiatów, ziół i drobnych dekoracji - oto przepis na sukces.


niedziela, 17 lipca 2016

Duma i uprzedzenie - czyli piknik u Jane Austen na BPM2

"Wyjdź poza swoją strefę komfortu" - mówią. "Nie ma rzeczy niemożliwych" - mówią. "Nie obawiaj się porażki, obawiaj się nie podjąć próby" - mówią. 

Starałam się pamiętać o tych mądrościach podczas Bloggers Photo Meeting 2, kiedy po szkoleniu teoretycznym z zasad fotografowania Iza zaczęła dzielić nas na zespoły tworzące stylizacje. Miały być trzy: romantyczna, kolorowe happy place i śródziemnomorskie marine. Po co nam te stylizacje? Żebyśmy mogły robić to, co lubimy najbardziej i żebyśmy stworzyły sobie bazę do ćwiczeń z fotografii. A po co mi te mądre myśli? Bo Iza wyszła z założenia, że utrudni nam zadanie i każda robiła stylizację zupełnie nie w swoim stylu. I myślę, że nie tylko ja powtarzałam sobie w głowie "keep calm and carry on"

Chyba nie będzie tajemnicą, jeśli powiem, że żaden z trzech stylów nie należy do moich ulubionych. W każdym czułabym się tak samo niepewnie. Kolory nie są moją mocną stroną. Pastele są za słodkie, a mocne barwy są... za mocne i zbyt barwne. Styl marine kojarzy mi się z muszelkami, kotwicami i żaglowcem w butelce stojącym na honorowym miejscu nad kominkiem. A styl romantyczny... no cóż, chyba jestem do niego zwyczajnie uprzedzona. Już w podstawówce byłam fanką Jagienki, która gdy siadała, to łupała orzechy. Natomiast eteryczna Danusia wkurzała mnie niemiłosiernie (dla tych, co nie czytali lektur: Krzyżacy - H. Sienkiewicz). A styl romantyczny przecież musi być delikatny i eteryczny, no nie? No i jak łatwo się domyślić właśnie z tą ostatnią stylizacją musiałam się zmierzyć. Na szczęście w bólu tworzenia i nadziei na pozytywny rezultat łączyły się ze mną Magda i Kasia. Co trzy głowy, to nie jedna. A Kasia tak się wczuła w klimat, że nawet zapozowała nam do zdjęć jako modelka :)


sobota, 16 lipca 2016

Drzwi nr 78

Dzisiaj na bogato. To drzwi do jednej z kamienic przy głównym rynku w Ołomuńcu. Pewnie ktoś władający językiem naszych południowych sąsiadów umiałby rozszyfrować napisy na pamiątkowych tabliczkach wmurowanych obok wejścia, ale ja niestety nie posiadam tej supermocy. Dlatego nie wiem kto budował tę kamienicę. Domyślam się, że musiała należeć do osoby legitymującej się  herbem, który widzimy w portalu. Sądząc po rzeźbach i okuciach, z pewnością był to ktoś bardzo zamożny.

Ołomuniec / Czechy


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

wtorek, 12 lipca 2016

Im dalej w las... - czyli kolacja na BPM2

Tysiąc czterysta - tyle zdjęć przywiozłam z zeszłotygodniowego Bloggers Photo Meeting 2. Takie właśnie są skutki warsztatów fotograficznych prowadzonych przez Izę. Chyba Syzyf miał łatwiej z tym swoim głazem niż ja z przebrnięciem przez wszystkie foty. Prawdę powiedziawszy, ciągle jeszcze mi się to nie udało.

Ale zacznijmy od początku...
Niestety w zeszłym roku obowiązki zawodowe nie pozwoliły mi uczestniczyć w BPM. Żal, frustracja, zazdrość - taaa... te niezbyt miłe uczucia ogarnęły mnie wtedy na całego.  I choć na początku Iza zarzekała się, że nigdy więcej, że nie ma siły, że to bardzo dużo pracy, itd. to wierciłam jej dziurę w brzuchu i obiecałam, że postaram się choć trochę pomóc w przygotowaniach i realizacji, jeśli zdecyduje się zorganizować kolejną edycję spotkania. Miałam w tych działaniach wspólniczkę - Beatę. I udało się :) I tak oto dwanaście fajnych babek zjechało w piątek do niesamowitego domu w Starachowicach, żeby się poznać, wspólnie bawić, tworzyć tematyczne stylizacje i przede wszystkim żeby doskonalić swoje umiejętności robienia zdjęć.


niedziela, 10 lipca 2016

Drzwi nr 77

Dziś na zdjęciu znowu pozują proste i jednocześnie bardzo stare drzwi. Mają one kształt dość typowy dla Wysp Kanaryjskich. Ciekawa jestem, czy te elementy znajdujące się po środku skrzydeł były otwierane i do czego mogły służyć? Podobają mi się skromne kolumienki zdobiące framugę i nadproże. A najbardziej podoba mi się zaskakujący element dekoracyjny zamontowany tuż obok - żelazny jeż.

Lanzarote / Wyspy Kanaryjskie / Hiszpania


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 3 lipca 2016

Drzwi nr 76

Niedawno zabrałam Was na krótki spacer po Graz, to dziś pokażę, jakie jeszcze fotki z tego miasta mam w zanadrzu. Trzeba przyznać, że w cesarstwie austro-węgierskim umieli budować wykwintnie i z klasą. Kamienice pochodzące z tego okresu budzą zachwyt. Podobnie jak wejścia do nich. 
Dzisiaj mam dla Was zdjęcie drzwi z kamienicy wybudowanej w 1912 roku. Tak przynajmniej głosi napis na nadprożu. Spodobała mi się ich elegancja i koronkowy wzór. Bardzo rzadko pokazuję drzwi, które nie mają ani kawałka drewna. Wyglądają na lekkie i delikatne, a to całkiem porządne wrota.

 Graz / Austria


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 30 czerwca 2016

Lato w jadalni i zapowiedź BPM2

W ostatnim dniu czerwca żegnam się z moimi ukochanymi peoniami. Razem z bzem i konwaliami zajmują one zaszczytne miejsce na podium moich ulubionych kwiatów. Szkoda, że sezon na nie trwa tak krótko. Wraz z nimi odchodzi to co najbardziej kocham jeść na wiosnę, czyli szparagi, rabarbar i truskawki. Na szczęście w mojej jadalni stoi jeszcze i cieszy oko ostatni chyba w tym roku bukiet peonii. A na stole zaczynają już gościć smakołyki typowe dla lata. Martwię się trochę, bo nie zdążyłam zrobić mojego kultowego dżemu rabarbarowo-truskawkowego, ale będzie jeszcze okazja poszaleć z innymi przetworami. A jak tam u Was z tym tematem? Pierwsze słoiki już są?


wtorek, 28 czerwca 2016

Remont w salonie: 3, 2, 1...

Pisałam niedawno o zmianach, jakie planuję w naszej sypialni. Ale to nie jedyne pomieszczenie, które już wkrótce odmieni swoje oblicze. Zaplanowaliśmy wymianę okien również w salonie, co zapewne pociągnie za sobą lawinę zdarzeń: wyburzanie kawałka ściany, wymianę parapetów, uzupełnianie podłogi na balkonie, malowanie całego pokoju... strach pomyśleć, co jeszcze przyjdzie nam do głowy. Nie ma to jak dobrze wykorzystać zaległy urlop ;) 

Niestety okna są do d... - nieszczelne i źle osadzone. Nie wytrzymamy już kolejnej zimy w ich towarzystwie, dlatego nadeszła pora, żeby się rozstać.  Ale zanim w dużym pokoju nastąpi totalna rozpierducha, zapraszam na kilka kadrów z tego pomieszczenia. Kto wie, kiedy znowu będzie okazja oglądać je w miarę schludnym stanie.


niedziela, 26 czerwca 2016

Drzwi nr 75

Lubię, gdy wejścia do starych kamienic prowadzą przez stare drzwi. Mimo upływu lat, mimo mody na nowe, mimo złudnej potrzeby zabezpieczania się przed złodziejami... one ciągle tkwią na posterunku. Nie przeszkadza mi nawet za bardzo, gdy są trochę odrapane, czy krzywe. Czasem dodaje im to nawet uroku. Mam jakąś słabość do takich "zmęczonych życiem staruszków". Zawsze, gdy fotografuję takie drzwi, myślę sobie jak to fajnie, że właściciel kamienicy jeszcze nie wymienił ich na jakieś badziewne PCV w bliżej nieokreślonym kolorze. Bo przecież szkoda byłoby takich musztardowych z pięknym, kutym ornamentem w nadprożu, prawda?

Isola / Słowenia


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

piątek, 24 czerwca 2016

Graz pełne gracji

Niedawno miałam okazję służbowo odwiedzić Graz - piękne austriackie miasto, leżące tuż przy słoweńskiej granicy. Program kilkudniowej konferencji, na którą pojechałam był bardzo napięty, ale udało mi się wykorzystać jeden wieczór bez deszczu (pogoda niestety nie rozpieszczała) na szybki spacer po mieście.

Mam nadzieję, że będę miała jeszcze kiedyś okazję, żeby tu wrócić, bo Graz jest naprawdę fajnym miastem. Bardzo podoba mi się tutejsza architektura. Są renesansowe kamieniczki, są piękne wille z początków XX wieku, jest wreszcie sporo współczesnych realizacji. Zachwyciło mnie jak świetnie nowoczesne budynki zostały wkomponowane w zabytkową przestrzeń. Wyróżniają się, ale nie dominują. Nie krzyczą "wszystkie oczy na mnie!", ale idealnie przeplatają się z zabytkowymi kamienicami. Myślę, że polscy architekci powinni obowiązkowo przyjeżdżać tu na praktyki, żeby to zobaczyć.



niedziela, 19 czerwca 2016

Drzwi nr 74

Tydzień temu wróciłam z pięknego miasteczka na południu Austrii. Oczywiście jak zwykle wśród zdjęć znalazło się kilka, których głównymi bohaterami są drzwi. Pewnie będą się tu sukcesywnie pojawiać. Dziś na pierwszy ogień idą te, które zachwyciły mnie najbardziej - wielkie, stare, odrapane, z obłędnymi wprost okuciami i ciekawie rzeźbionym portalem. No i to co najważniejsze... są szaro-niebieskie ;)

Graz / Austria


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Drzwi nr 73

Podoba mi się jak te drzwi przełamują konwenanse. Zabytkowa kamienica, monumentalna oprawa, świetne klamki a do tego nietypowy kolor. Bo w życiu trzeba mieć fantazję ;)

Ołomuniec / Czechy


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...