poniedziałek, 15 maja 2017

Miejska dżungla, czyli wyznania zakupoholiczki

No dobra misie-pysie, czas na lekki rachunek sumienia. Jak tam z waszymi nałogami? I tylko nie mówcie, że żadnych nie macie - nie uwierzę. Ja przyznaję się bez bicia, że nie umiem się obejść bez naparu bogów - kawy mianowicie. Dziennie wypijam hektolitry. Tak, tak, wiem, magnez i te sprawy...

Do tego w końcu ostatnio przyznałam się sama przed sobą do zakupoholizmu. Ale nie takiego jak myślicie. Bo ja nie jestem stereotypową kobietą, która dla poprawy humoru kupuje sobie jakiś ciuch. O nie! Ja nienawidzę kupować szmat. I z butami też nie idzie mi najlepiej. Mój chłop ma więcej butów i ciuchów niż ja. Każda wizyta w sklepie kończy się zakwasami od noszenia stert ubrań do przymierzalni, wściekłością na własną, nietypową figurę i parą skarpetek kupioną na otarcie łez. Żeby się nie okazało, że po trzech godzinach poszukiwań i walki wychodzę ze sklepu z pustymi rękami.
Gdzie ten zakupoholizm, spytacie?

flowers

sobota, 6 maja 2017

Majówkowe spotkanie z dobrym designem w tle

Pierwszy raz od niepamiętnych czasów nie wyjechaliśmy nigdzie dalej na majówkę. Trochę nie mogliśmy się zdecydować, co do kierunku. Trochę nie miałam głowy, żeby coś ogarnąć. Trochę dlatego, że niektórzy musieli iść w czwartek i piątek do pracy. A trochę, a może nawet głównie dlatego, że prognozy pogody nie brzmiały zachęcająco. Wiatr, deszcz i 7 stopni są zdecydowanie zbyt odległe od mojej comfort zone.
Nie oznacza to jednak, że całą majówkę siedzieliśmy w domu i się nudziliśmy, o nie! Był czas dla rodziny i przyjaciół. Był spacer po lesie. Była wycieczka rowerowa z burzą w tle. Była też imprezka w Kuchni Spotkań IKEA. I to nie byle jaka, bo kinderbal więc sami rozumiecie - wymagający klient ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...