piątek, 31 lipca 2015

Ale to już było - Jak oswoić antyki

Gdy ostatnio pokazywałam tu zdjęcia naszej jadalni, spora część z Was zwróciła uwagę na to, że mamy w domu dużo staroci. Faktycznie tak jest. Jakoś nie umiem przejść obojętnie obok takich przedmiotów z duszą. Jednak staram się zachować zdrowy balans i nie zamieniać mieszkania w muzeum. Przypomniało mi się, że o oswajaniu antyków napisałam kiedyś artykuł dla portalu Zwierciadlo.pl i postanowiłam dzisiaj do niego wrócić.


---

Wkoło różni specjaliści trąbią o tym, że mamy kryzys. Może zatem, w ramach oszczędzania, zamiast kupować drogie meble, powinniśmy przychylniejszym okiem spojrzeć na antyki. Na prawdziwe perełki można trafić w komisach i na serwisach aukcyjnych, ale zanim niczym rasowy łowca zaczniesz polowanie i licytację, przepytaj rodzinę i znajomych. Może akurat ktoś z nich chce się pozbyć takiego „rupiecia”. Przeszukaj piwnice, strychy i stodoły. Pewnie w wielu z nich kryją się ukryte, zapomniane, zakurzone skarby.

Dla tych, którzy na hasło: antyki reagują alergicznie, i kojarzą je jedynie z ciężkim, przytłaczającym wnętrzem domu pradziadków, mam dobrą wiadomość. Łączenie stylów i traktowanie staroci z przymrużeniem oka jest jak najbardziej pożądane. Jeśli więc jesteś szczęśliwym posiadaczem przedmiotów z duszą, spróbuj wkomponować je, łącząc we wnętrzu z nowoczesnymi elementami wystroju. Stary, drewniany stół będzie świetnie wyglądał zestawiony z nowoczesnymi krzesłami, a w minimalistycznie urządzonej kuchni mocnym akcentem będzie stara serwantka lub rzeźbiony kredens.

Jeśli jesteś zwolennikiem mocniejszych wrażeń, możesz zaszaleć bawiąc się formą i kolorem. Zawsze marzyłeś o szafie w nietypowym odcieniu? Wystarczy przemalować tę po dziadku. A gdyby ktoś się dziwił, powiedz, że oprócz mebli odziedziczyłeś po nim fantazję. Żartobliwie możesz potraktować również fotel lub kanapę obijając je tkaniną przedstawiającą nowoczesny wzór. Wężowa skóra, widok na Nowy York, kolorowe bohomazy – jedyne co Cię ogranicza, to Twoja wyobraźnia.

Ciekawym pomysłem na udomowienie staroci jest nadanie im nowej funkcji. Możesz więc, dziękując w duchu wynalazcy pralki automatycznej, przerobić metalową tarę np. na tablicę magnetyczną. Maszyna do szycia znakomicie sprawdzi się w roli stolika pod telewizor lub laptopa, a w łazience na komodzie dumnie będzie prezentowała się umywalka nablatowa.

Pamiętaj tylko, aby oswajając starocie nie przesadzić z przepychem. Epoki, w których złoto kapało ze ścian mamy już za sobą. Postaw raczej na antyczne akcenty, dodające wnętrzu charakteru i smaku, niczym wisienka na torcie urodzinowym.

---










Artykuł znajdziecie również tutaj.

Miłego dnia!
Marta

sobota, 25 lipca 2015

Drzwi nr 29

Te drzwi przypominają mi wspaniały zimowy urlop w nieco cieplejszej części naszego globu. A ponieważ na razie nie jadę na żadne wakacje, to chociaż na blogu zrobię urlopowy nastrój, a co!
I myślę, że nie wymaga wielkiego rozpisywania się uzasadnienie, dlaczego sfotografowałam akurat te drzwi. Powód jest jeden - fantastyczny kolor. Oj, jest energia :)

Fuerteventura / Wyspy Kanaryjskie / Hiszpania


Więcej na temat cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 23 lipca 2015

Dobre bo polskie - Biuro-kreacja

Jakiś czas temu, przeglądając Księgę trendów 2015, natrafiłam na zdjęcie wspaniałego, drewnianego krzesła. Zachwyciła mnie jego prosta forma i element dekoracyjny wykonywany przez snycerza, nawiązujący do tradycyjnych, koronkowych serwetek. Postanowiłam zgłębić temat i dowiedzieć się więcej o projektantce tego mebla. I tak trafiłam na stronę pracowni projektowej Biuro-kreacja, której twórczynią jest Dorota Terlecka. No i przepadłam.

Bardzo podoba mi się filozofia korzystania tylko z naturalnych materiałów, recyklingu, lokalnej produkcji i wspierania rzemiosła. Dużo drewna, proste formy, analogie do natury - takie właśnie są projekty Biuro-kreacji. Myślę, że to produkty dla wszystkich, którzy świadomie kreują przestrzeń wokół siebie. Dla osób, którym nie jest obojętne, kto wykonał przedmioty, którymi się otaczają i skąd pochodzą materiały, z których są wykonane. Dla ceniących prostotę i piękno. Zresztą sami zobaczcie.








To co wybieracie? Drewniane wieszaki? Materiałowe lampy w kształcie kwiatów? Modułowe świeczniki? A może fikuśny stołek, albo jakiś większy mebel? Przyznam, że ja sama chętnie widziałabym kilka z tych projektów u siebie w mieszkaniu.
Jeśli chcecie poznać więcej twórczości Doroty Terleckiej, to koniecznie zajrzyjcie na stronę internetową Biuro-kreacji. Znajdziecie tam również m.in. fajne meble dla dzieci i świetne drewniane zabawki do samodzielnego montażu, uczące dzieciaki zasad działania mechaniki. A na dodatek Biuro-kreacja zajmuje się też wystawiennictwem, organizacją wydarzeń kulturalnych i prowadzeniem warsztatów projektowania.

Strasznie się cieszę, że w Polsce takie fajne rzeczy się wymyśla i tworzy. No przyznajcie, że wstydu nie ma :)  

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 20 lipca 2015

Lato w mieście

Dla większości ludzi lipiec to czas urlopów i wyjazdów. Dla mnie lato to najbardziej pracowity okres w roku i niestety o wakacjach mogę na razie tylko pomarzyć. Ale co się odwlecze...
A na razie jestem gościem we własnym domu, bo albo wracam bardzo późno z biura, albo staram się łapać krótkie chwile oddechu podczas weekendowych wypadów. Tylko ten weekend był jakiś nietypowy, domowy. Postanowiłam nacieszyć się wolnymi chwilami we własnym mieszkaniu i nabrać sił na kolejny miesiąc pracy na najwyższych obrotach. Leniwa niedziela zaowocowała takimi fotkami z jadalni.






Zioła w sezonie letnim zostały wyeksmitowane na balkon, ale na jesieni pewnie znowu wrócą do mieszkania (jak znam życie razem z jakimiś innymi balkonowymi kwiatkami). Jak widzicie jest u mnie całkiem zielono i już się zaczęłam zastanawiać, gdzie ja te wszystkie rośliny w październiku pomieszczę?

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 19 lipca 2015

Drzwi nr 28

W poprzednim poście pokazywałam piękne drzwi z Krakowa, a dziś coś równie monumentalnego i również z Polski. Jest tu wszystko: rzeźbione drewno, piękna klamka, stara latarnia z numerem domu, szybka chroniona kratą kutą w różne zawijasy, wspaniały balkon i wielkie kolumny. Przepych i elegancja na całego. Podoba mi się, że kamienica jest zadbana, ale nieodnowiona i widać upływ czasu.

Wrocław / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

sobota, 11 lipca 2015

Drzwi nr 27

Pisałam już nie raz o tym jak trafiam do ciekawych miejsc. Po prostu zaglądam i sprawdzam co się kryje za zaułkiem, w bramie, w podwórku, itp. Czasem trafiam w ten sposób na niesamowite klatki schodowe, czasem na ciekawe patio, a czasem na piękne drzwi. Ta zasada sprawdza się także na terenach kościelnych. Można tam znaleźć wspaniałe krużganki, tajemnicze ogrody, albo piękne dzieła sztuki. A kiedyś, przy okazji takiego ciekawskiego rozglądania się po Krakowie, odkryłam przy jednym z bardzo znanych kościołów te piękne drzwi. I choć niezliczoną ilość razy wcześniej spacerowałam dosłownie kilkanaście metrów od nich, to nie wiedziałam o ich istnieniu. Pamiętajcie, czasem za niepozorną furtką można odnaleźć coś niesamowitego. Rozglądajcie się wokół :)

Kraków / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 9 lipca 2015

Marzy mi się... hamak

Nasz balkon jest długi i wąski. Mieszkają na nim dwa (a czasem więcej) rowery. Nie bardzo jest gdzie rozstawiać stolik i leżaki. A przecież fajnie jest posiedzieć czasem na balkonie i bez pośpiechu wypić poranną kawę lub wieczorne wino. Zaczęliśmy więc myśleć o fotelach hamakowych. W razie czego można je łatwo zdjąć lub zwinąć, gdy zachodzi nagła potrzeba rozłożenia się z rowerowym warsztatem ;) Na razie dojrzewamy do tej myśli, a póki co oddaję się marzeniom o ogromnym tarasie i pięknych, wygodnych, wielkich hamakach i oczywiście zbieram inspiracje.








Te i inne hamakowe zdjęcia znajdziecie na moim profilu na Pinterest.

Miłego dnia i miłego bujania dla szczęśliwych posiadaczy hamaków ;)
Marta

niedziela, 5 lipca 2015

Drzwi nr 26

Wpisując się w tematykę ostatniego wpisu i niejako domykając temat wycieczki do Łańcuta, chciałabym Wam dzisiaj pokazać zupełnie niepozorne drzwi. To jakieś boczne, czy tylne wejście do jednego z budynków gospodarczych na terenie zamkowego parku. Pewnie dozorca lub ogrodnik trzymają tam  miotły i taczki. Założę się, że większość turystów nawet tych drzwi nie zauważa.
Czemu więc przykuły moją uwagę? To zdecydowanie przez ten szklany daszek. Ma w sobie urok charakterystyczny dla architektury z początku poprzedniego wieku. Jak na niego patrzę, przypominają mi się piękne kamienice Paryża i Budapesztu. Podoba mi się też bardzo jak prostą formę tych drzwi przełamują okucia i dekoracyjne zawiasy. Niby nic specjalnego (a na zdjęciu robionym w deszczowy dzień, to nawet trochę ponuro), ale dla mnie te drzwi mają w sobie to coś.

Łańcut / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

piątek, 3 lipca 2015

Łańcut - pomysł na wakacyjny weekend

Pamiętacie niesamowitą kołatkę, którą pokazywałam niedawno? Sfotografowałam ją w jednym z najpiękniejszych, polskich zamków - w Łańcucie. Taki już mamy z Adamem zwyczaj, że jak wyruszamy na jakiś dalszy wyjazd, to staramy się jak najwięcej ciekawych miejsc zobaczyć po drodze. Wyszykujemy ich na mapie, w przewodnikach lub rozglądamy się za przydrożnymi tablicami informacyjnymi. I w taki właśnie sposób trafiliśmy do Łańcuta. Był chłodny, deszczowy dzień, ale to nas nie odstraszyło, bo to miejsce naprawdę warto zobaczyć! 


Zamek ma za sobą kilkaset lat historii. Jego właścicielami były najznamienitsze polskie rodziny arystokratyczne. Na pewno obiły wam się kiedyś o uszy takie nazwiska jak Lubomirscy, Czartoryscy, czy Potoccy. Kolejne panie domu dobudowywały nowe pomieszczenia i upiększały wnętrza, a panowie zamawiali coraz to nowsze, ekskluzywne powozy. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Myślę, że niejedna z nas chciałaby móc urządzić takie przestrzenie i nie jeden z naszych chłopów marzy o wielkim garażu, w którym stoi inna fura na każdy dzień tygodnia ;) 

Historia obeszła się dość łagodnie z tym miejscem i dzięki temu możemy dziś podziwiać naprawdę niesamowite, oryginalnie zachowane wnętrza: piękne meble, niezliczone dzieła sztuki, misterne sztukaterie, wzorzyste tapety z tkanin i wspaniałe podłogi, po których ślizgamy się w filcowych papuciach :))) Są też anegdotyczne elementy wyposażenia jak nocnik, którego ponoć używała Maria Antonina ;) 






Oprócz zamku można też zwiedzać:
- stajnie i wozownię (warto)
- storczykarnię i oranżerię (szału nie ma, ale można sobie kupić ładne storczyki) 
- wystawę sztuki cerkiewnej (przepiękne ikony i rzeźby, ale niestety duża część zbiorów jest tak ustawiona, że nie sposób ich obejrzeć, a te które dobrze widać są zupełnie nieopisane i nie wiadomo skąd są, ile maja lat, kto jest twórcą, itp.)

To miejsce ma tylko jedną, dużą wadę. Nie wolno w środku robić zdjęć. Prawdę powiedziawszy zupełnie nie rozumiem tej polityki i trochę mnie ona oburza. W ramach buntu zrobiłam ukradkiem dwie fotki, które widzicie powyżej. Uważam również, że to marketingowy strzał w stopę, ale co ja tam wiem. Zamek tłumaczy na swojej stronie internetowej, że to normalna praktyka w muzeach na świecie. No cóż... chyba dawno nie wychylali nosa poza bramy pięknego zamkowego parku :( Jestem częstym bywalcem takich miejsc i jakoś nigdzie nie ma problemu z fotografowaniem. Nie potrafię sobie przypomnieć, żebym spotkała się w ciągu ostatnich 10 lat z takim zakazem.

Ale ponieważ nie mogę Wam tych wnętrz pokazać, tym bardziej zachęcam, żebyście pojechali i zobaczyli wszystko na własne oczy. Może wakacje będą ku temu dobrą okazją?


Miłego dnia!
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...