poniedziałek, 28 września 2015

Bike jak z bajki

Jeśli nie jesteście tak ześwirowani na punkcie rowerów, jak mój mężulek (który na dwóch kółkach przemieszcza się zawsze i wszędzie, niezależnie od pogody), to pewnie powoli szykujecie się do zakończenia sezonu. Czas pomyśleć o tym, jak i gdzie przezimować te wszystkie damki, holenderki, kolarzówki, zjazdówki, górale, bmx-y itp.? Oczywiście można zamknąć je w garażu, schowku lub piwnicy, ale czy warto?

Być może zauważyliście, że od pewnego czasu rowery coraz częściej pojawiają się jako element dekoracyjny w wielu stylizacjach wnętrz. Warto wykorzystać ten trend i zamiast chować rower, zdecydować się na jego wyeksponowanie. Wystarczy posezonowa wizyta na myjni i nasz pojazd będzie gotowy do spełnienia się w zupełnie nowej roli - mieszkaniowej dekoracji ;)

Na rynku pojawia się coraz więcej rodzaju uchwytów i mocowań pozwalających na podwieszanie rowerów na różne sposoby. Można też pomyśleć o samodzielnym wykonaniu stylowego wieszaka lub przeznaczeniu do tej roli zwykłej półki. Na moim profilu na Pinterest znajdziecie sporo inspiracji dotyczących tego tematu, a na zachętę wrzucam i tu kilka zdjęć.












 


Kiedyś, gdy mieszkaliśmy jeszcze w mini kawalerce na 19-stu metrach, nasze dwa rowery mieszkały z nami w przedpokoju. Dziś "stajnia" nieco się rozrosła. Dwa rowery wiszą na balkonie (mniej więcej jak ten z ostatniego zdjęcia) i mam na nie wspaniały widok z kanapy w salonie ;) Dwa stoją na klatce schodowej we wnęce obok naszego mieszkania. A jeszcze jakieś rowerowe "zwłoki" (czyt. to, z czym niektórzy nie mogą się rozstać i udają, że to części wymienne, które "jeszcze się przydadzą") zalegają w piwnicy.

A jak wy przechowujecie rowery? Macie na nie jakieś specjalne patenty?

Miłego dnia!
Marta

sobota, 26 września 2015

Drzwi nr 38

Tak się złożyło, że dokładnie po roku wróciliśmy na chwilę nad adriatyckie wybrzeże. Tym razem odwiedziliśmy inne niż poprzednio istryjskie miasteczka, co oczywiście zaowocowało całą masą zdjęć wąskich uliczek, starych kamieniczek i kolorowych okiennic, ale te pokażę wam innym razem. Dziś pora na fotografię z cyklu piękne drzwi. Tych też podczas wyjazdu zgromadziłam sporo, ale dziś nie będzie całych drzwi, tylko zbliżenie na ciekawą kołatkę. 
Wiecie, że mam słabość do tego typu detali. No nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Nie wiem skąd pomysł na motyw końskiej głowy i podkowy w miasteczku portowym. Wydawałoby się, że jakas ośmiornica, czy syrena byłyby tu bardziej na miejscu. Ale wybaczam, bo kołatka jest naprawdę piękna. I jeszcze ta patyna, która sprawia, że doskonale komponuje się ze starymi, odrapanymi drzwiami w zielonkawo-niebieskim kolorze... no bajka!

Muggia / Włochy


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 24 września 2015

Stara ale jara, czyli spacer po warszawskiej starówce

Co jakiś czas zabieram was w wirtualną podróż po innych miastach i krajach, a moja rodzinna Warszawa pozostaje jakaś zapomniana i niedopieszczona. Najwyższy czas, żeby i ona zaistniała na blogu trochę bardziej. Kiedyś pokazywałam wam architekturę stadionu narodowego i poindustrialne tereny soho factory. Niedawno był wpis o pałacu w Wilanowie. Dziś przyszła pora na spacer traktem królewskim i wizytę na warszawskiej starówce. Inaczej niż w większości znanych mi miast starówka nie pełni obecnie roli centrum. Leży sobie trochę na uboczu, co ma swoje plusy i minusy (ale nie będę się na ten temat dziś rozpisywać). Mimo, że jest niewielka i w całości odbudowana z gruzów, zdecydowanie ma w sobie to coś. Dlatego wybraliśmy się na spacer tuż przed zachodem słońca, kiedy turystów jest trochę mniej, kamienice zalewa złote światło, a w wąskich uliczkach rozsiada się cień.















To ostatnie zdjęcie przedstawia widok z mostu łączącego obie strony miasta na wysokości starówki. Kto by pomyślał, że taki "dziki" wschód księżyca można zobaczyć w centrum europejskiej stolicy. Osobiście cieszę się, że rzeka nie jest tu do końca uregulowana. Dzięki temu jest zielono, mamy fajne plaże, miejsca na ogniska i szeroką ścieżkę rowerową. A jak ktoś tęskni za wieżowcami, to wystarczy, że odrobinę obróci głowę ;)

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 21 września 2015

Ale to już było - Dom w stylu eko

Zaczęła się jesień, a wraz z nią czas znoszenia do domu kasztanów, kolorowych liści, ciekawych gałęzi, kamieni, pieńków itp. A gdyby tak sprawić, że te dary natury nie będą tylko chwilową dekoracją, ale zostaną z nami na dłużej? Zapraszam was do lektury artykułu, który napisałam kiedyś na ten temat dla portalu Zwierciadło.pl

---

Dowiedziałam się, że jedna z moich przyjaciółek wyjeżdża za kilka dni na wyprawę na czarny ląd. W mojej głowie automatycznie pojawiło się hasło „Afryka dzika” i z odrobiną zazdrości pomyślałam o tych chwilach spędzonych na łonie natury, które na nią czekają. Ale prawda jest taka, że nigdzie nie wyjeżdżając też możemy żyć bliżej przyrody. I nie myślę tutaj o budowaniu szałasu na odludziu, ale o urządzeniu domu w stylu bardziej eko, wykorzystując to, co możemy znaleźć w lesie lub na łące i przynieść ze spaceru.

Pierwszy pomysł to surowe drewno. Pomyśl o użyciu go w aranżacji wnętrza. Gdy chcesz przykuć uwagę, zastosuj jakiś duży element, na przykład stolik w salonie z nieokorowanego pnia drzewa. Jeśli wydaje ci się, że jeden to za mało, ustaw obok siebie kilka pieńków o różnych wysokościach. Możesz też spróbować połączyć ze sobą grube konary i związać je lub skleić, tworząc w ten sposób nietypowy blat. 

Jeśli twój dom, w odróżnieniu od masajskiej chaty, nie składa się z jednej izby, pomyśl o drewnianych aranżacjach w innych pomieszczeniach. W roli wieszaka doskonale sprawdzą się sękate gałęzie. Jeśli wybierzesz wersje maxi, będziesz mógł powiesić na nich ubrania w przedpokoju. Wersja mini przyda się przy porządkowaniu biżuterii lub jako wieszaki na ręczniki. A może wolisz pojedyncze uchwyty, na przykład na papier toaletowy? Długie, powyginane gałęzie ciekawie będą wyglądać jako karnisz nad oknem lub poręcz od schodów. Zostaw je surowe, albo przemaluj na kolor pasujący do wnętrza. Baw się nietypową formą. 

Niektórzy mają słabość raczej do mniejszych patyczków. Przywożą je z wakacji, a potem nie bardzo wiedzą, co z nimi zrobić. A może stworzyć z nich podstawę lampy, ramę lustra, albo podstawkę pod gorące garnki? Dzięki temu będą nie tylko zdobić, ale również przypominać mile spędzony czas. Z tych mocniejszych możesz zrobić podpórki pod półki z książkami, albo pomysłowy żyrandol. Po prostu użyj wyobraźni.

Nie zapominaj, że współczesny drewniany design to nie tylko flora, ale również fauna. Coraz częściej na ścianach można spotkać poroża z przymrużeniem oka. Są one zrobione z gałęzi lub sklejki, podczas gdy prawdziwe antylopy biegają po sawannie kryjąc się przed uczestnikami safari, celującymi w nie obiektywami aparatów fotograficznych zamiast strzelb. Takie poroże może być tylko dekoracją, albo pełnić funkcję użytkową. 

Idź na spacer. Ciesz się przyrodą. Patrz pod nogi, a może znajdziesz jakiś ciekawy wytwór natury wart wyeksponowania w domu. Wystarczy go przygarnąć i wymyślić nową funkcję. I nie trzeba jechać do Afryki, żeby było dziko.

---









Artykuł znajdziecie również tutaj.

Miłego dnia!
Marta

sobota, 19 września 2015

Drzwi nr 37

To zdjęcie zrobiłam dokładnie rok temu, podczas urlopu. Wydaje mi się, że to było zupełnie niedawno, a tu już tyle czasu zleciało. I znowu przyszła jesień. Drzwi może nie wyróżniają się niczym specjalnym, ale spodobało mi się ich otoczenie. Wszystko tu świetnie ze sobą współgra. Okucia drzwi, okna i daszku są w tym samym stylu. Wielki stół nawiązuje do bruku i kamiennych ścian budynku. Terakotowe doniczki komponują się kolorystycznie z drewnianymi drzwiami i okiennicami oraz uschniętymi liśćmi kasztanowca. A do tego wszystkiego zieleń, jako mocniejszy element kolorystyczny. Taką piękną jesień, to ja nawet lubię ;)

Grozjajn / Chorwacja


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 17 września 2015

Album z wakacji... na ścianie.

Za oknem czasem słońce, czasem chmury. W salonie trwa gra świateł, a kolor szarej ściany za kanapą zmienia odcień w zależności od pogody. Idzie jesień.
Dla zatrzymania wakacyjnego nastroju powiesiłam w kąciku biurowym fotki z różnych wyjazdów z ostatniego roku: Kraków, Budapeszt, Chorwacja, Poznań, Kanary... patrzenie na nie od razu budzi miłe wspomnienia i poprawia mi nastrój. Podoba mi się również, że dzięki zdjęciom ściana przestała być łysa. Dobrze domknęły tę przestrzeń. Pewnie wkrótce znowu coś innego tu wykombinuję, bo ciągle chodzą mi po głowie kubiki, które chciałabym tu zawiesić. Ale póki co jest tak:






Jak widzicie ciągle nie zmieniliśmy mebli wypoczynkowych. Poszukiwania idealnej kanapy i foteli nadal trwają. Oto co znaczy "never ending story".

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 14 września 2015

Z wizytą u króla

Niedawno postanowiliśmy zabawić się w turystów w naszym własnym, rodzinnym mieście. Spakowaliśmy aparat, zapas napojów i wybraliśmy się na wycieczkę do pałacu w Wilanowie. Normalnie wszyscy Warszawiacy zaliczają obowiązkowa wizytę w pałacu najpóźniej w wieku 10 lat przy okazji jakiejś szkolnej wycieczki. Nie wiem dlaczego, ale mnie to jakoś ominęło i ponad dwadzieścia lat później postanowiłam nadrobić zaległości. I dobrze, że dotarłam do tego miejsca z "pewnym opóźnieniem", bo jestem pewna, że miłosne gniazdko króla Sobieskiego i Marysieńki mogłoby nie zrobić na mnie takiego wrażenia jak ówczesne głupie żarty moich rówieśników. 

Czy warto wybrać się do Wilanowa? Na pewno tak. Pałac może nie reprezentuje mojego ulubionego stylu w architekturze, ale jest co oglądać. Do tego koniecznie trzeba zarezerwować czas na spacer po ogromnym parku, odwiedzenie ogrodu różanego (co za zapach!) i wspaniałej oranżerii, a nawet pływanie łódką. Ja oczywiście musiałam zajrzeć jeszcze tam, gdzie nikt nie zagląda i tym sposobem obejrzałam też stare stajnie. Spędziliśmy w tym miejscu kilka godzin, a ja już żałuję, że mieszkamy za daleko, żeby urządzać w parku nad wodą piknik w każdy weekend ;)

Zrobiłam bardzo dużo zdjęć, ale selekcja była ostra. Jeśli chcecie zobaczyć więcej, to wybierzcie się na wycieczkę do Wilanowa. A teraz zapraszam na krótki spacer.













Miłego dnia!
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...