poniedziałek, 30 września 2019

Garden party w nurcie eko

Tradycja - piękne imię dla dziewczynki - wiadomo :) Ale to nie tylko to. Pewnie każdy z nas ma ich w swoim życiu trochę. Jedne były w naszych rodzinach od zawsze, inne rodzą się z czasem. Ja cieszę się szczególnie z dwóch wydarzeń, które przez ostatnie lata na stałe wpisały się w nasz kalendarz i zyskały miano tradycji. Dzięki nim możemy spędzić czas z ludźmi, których lubimy, z którymi się dobrze czujemy, którzy nas dobrze znają i akceptują nasze różne dziwactwa. O dziwo oba skupiają ludzi wokół stołu.

Pierwszym z takich naszych tradycyjnych spotkań jest obiad w dość licznym gronie przyjaciół na 11-go listopada. Policzyłam, że spotykamy się w tym dniu niezmiennie już ponad 10 lat. I tylko co roku potrzebny jest większy stół, większy gar zupy dyniowej, większa pieczona gęś i więcej rogali świętomarcińskich - grono drugich połówek i dzieciaków wciąż rośnie :) To fajna tradycja i miły, mniej pompatyczny sposób obchodzenia święta i wykorzystania wolnego dnia. Jeśli chcielibyście ściągnąć pomysł, to polecam - listopad już niedługo.

Drugie spotkanie, które od kilku lat stanowi obowiązkowy punkt wakacji, to wspólny wypad do rodzinnego domu Izy w Starachowicach, w towarzystwie Ludmiły, Ani i Oli oraz naszych rodzin. Chociaż robimy niezły zamęt, chociaż dzieciaki ostro szaleją, chociaż produkujemy hurtowe ilości brudnych naczyń i walczymy zaciekle o łazienkę, to Iza i tak nas co roku zaprasza. Złota kobieta :)


Jeśli zaglądacie tu już od dłuższego czasu, to wiecie, że obowiązkowym punktem w programie tych kilku dni jest wspólna kolacja przy tematycznie udekorowanym stole (kolacje z poprzednich lat możecie zobaczyć np. TU i TU). W tym roku miałyśmy sobie odpuścić. Miało nie być specjalnego stylizowania.  Miało nie być myśli przewodniej. Mało brakowało, a przyszłoby nam do głowy, że mogłoby nie być tortu. I tak przez 3 miesiące mówiłyśmy sobie, że w tym roku nie szalejemy, nie szykujemy, nie obmyślamy, ale wiecie co... my chyba nie umiemy już żyć bez tej kolacji. A bez tradycyjnego tortu wypad do Starachowic w ogóle się nie liczy ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...