niedziela, 28 czerwca 2015

Drzwi nr 25

Na pewno zdążyliście się już zorientować, że zwracam dużą uwagę na detale i faktury i lubię je fotografować. Ta zasada dotyczy także drzwi. Dlatego dzisiaj rzut oka na szczegóły. Na poniższym zdjęciu widzicie w zbliżeniu jedne z bocznych drzwi kościoła mariackiego w Gdańsku. Niby niepozorne, ale zachwycające. Stare, wypłowiałe drewno, piękny, rzeźbiony wzór i gwoździe z główkami w kształcie kwiatków - dla mnie rewelacja.

Gdańsk / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

sobota, 27 czerwca 2015

Ale to już było - Magia farby tablicowej

Dziś pierwszy dzień wakacji, co oznacza, że spóźniłam się o kilka dni z wpisem z serii "Ale to już było". Jak przeczytacie pierwszy akapit artykułu, który kiedyś opublikowałam w Zwierciadło.pl, to zorientujecie się dlaczego ;) Jednak nie przejmuję się tym za bardzo, bo wydaje mi się, że moda na farbę tablicową od kilku lat nie mija więc temat wciąż jest aktualny.


---
Koniec roku szkolnego coraz bliżej. Dzieciaki odliczają już dni i godziny do wakacji. Część dorosłych zapewne nadal próbuje wymazać z pamięci szkolne lata, ale są i tacy którzy z rozrzewnieniem  je wspominają. I pewnie właśnie tacy sentymentaliści zapoczątkowali modę na wykorzystanie we wnętrzach mieszkalnych farby do tablic.

Najpopularniejsza jest czarna, ale w sklepach dostaniecie również kolor ciemnozielony. Po powierzchni pomalowanej taką farbą można do woli pisać kredą, zupełnie jak w szkole. Tylko co właściwie przemalować?
Moja pierwsza myśl, to oczywiście ściana. Tablicówka sprawdzi się doskonale w pokoju dziecinnym. Jak niektórym wiadomo, dzieciaki z niezbadanych przyczyn uwielbiają malować po ścianach. Teraz będą mogły robić to bezkarnie, a na dodatek taka twórczość jest łatwa do usunięcia. Gdy się znudzi, wystarczy wilgotna szmatka.

Ponieważ niektórzy twierdzą, że należy pielęgnować w sobie dziecko, warto dać szansę również dorosłym na pisanie po ścianach i pomalować jedną w kuchni lub jadalni. Można na niej zapisywać ulubione przepisy lub listę rzeczy do kupienia przy najbliższej wizycie w sklepie.

Ciekawym pomysłem jest pomalowanie drzwi. Dzięki takiemu zabiegowi na przykład na drzwiach wejściowych można zapisywać ważne rzeczy, o których trzeba pamiętać wychodząc z domu. W ten sposób niczego się nie zapomni. Można również umieścić w tym miejscu jakąś sentencję, która będzie nam towarzyszyć przez cały dzień, albo ciekawym zdaniem lub rysunkiem w oryginalny sposób powitać gości.

Jeśli przeraża cię malowanie na czarno takich dużych powierzchni i boisz się, że w mieszkaniu zrobi się zbyt ciemno, wykorzystaj farbę w skali mikro. Doskonale sprawdzi się pomalowana nią tablica na zapiski umieszczona w przedpokoju, na której zapiszesz ważne informacje, daty lub kilka miłych słów skierowanych do innych domowników.

Każdy z nas ma pewnie pojemniki, w których trzyma różne skarby. One również nadają się do przemalowania. Można potem opisać dokładnie, co jest w środku i nie tracić czasu na poszukiwania zaginionej „igły w stogu siana”.

Kucharzom polecam pomalowanie kuchennych pojemników na przyprawy, a miłośników prac ogrodowych zachęcam do pomalowania tablicówką doniczek. Dzięki temu w łatwy sposób można opisać jaka roślinka została w nich zasadzona i nic się nie pomyli.

Zarówno w wykorzystaniu farby do tablic, jak i w pisaniu po niej panuje pełna dowolność. Zapomnijcie o trudnych wzorach i gramatycznych rozbiorach zdań. Tu liczy się kreatywność przypominająca wieczne wakacje.







Artykuł znajdziecie również tutaj.

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Bezkonkurencyjna beza - o nowej lampie słów kilka

Jakiś czas temu pisałam o tym, że lampa robi wnętrze. Dziś siedzę sobie w fotelu, w swoim własnym salonie, zadzieram głowę do góry, patrzę na lampę i wiem, że się nie myliłam! Wreszcie, po czterech latach życia z "tymczasową" białą kulą za 5 zł, mam lampę, która idealnie pasuje do naszego mieszkania. Jest zwiewna i delikatna, ale jednocześnie ma pazur. Jedna z moich koleżanek powiedziała, że wygląda jak wielka beza :) Cały czas się nią zachwycam. Ma genialną w swojej prostocie konstrukcję i równie fajną cenę, a wygląda efektowniej niż niejedno dzieło znanych projektantów. A na dodatek nieźle się komponuje z lampkami w kąciku biurowym. Dzięki niej trochę bardziej polubiłam nasz salon. Ta dam, oto ona:





Lampę kupiłam w Ikea. Są dwa rozmiary - ja wybrałam ten większy. Na zdjęciach tego nie widać, ale lampa ma naprawdę spore gabaryty. Żałuję, że nie mam mieszkania z wysokimi sufitami, bo wydaje mi się, że gdy lampa zwisa na kablu, to wygląda jeszcze fajniej, jak chmurka ;)

Teraz pozostaje mi znaleźć równie fajną lampę podłogową, która mogłaby stanąć obok kanapy. Macie jakieś sugestie?

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 21 czerwca 2015

Drzwi nr 24

Dawno nie pokazywałam tu zielonych drzwi, a mam ich w swoich zbiorach całkiem sporo. Co powiecie na takie? Zrobiłam to zdjęcie w Zagrzebiu w okolicach starego miasta. Stoją tam ładnie poodnawiane, stare kamienice i jedyne co zdradza ich prawdziwy wiek, to krzywizny. Zabawnie to wygląda. Ktoś wszystko pięknie odmalował, ale kątów prostych próżno szukać. Przypomina mi to krakowską starówkę. Tam sprawa wygląda podobnie. 
Ale cieszy mnie ten stan rzeczy, bo to znaczy, że ktoś wolał zadbać o zabytek niż zbudować w jego miejscu jakieś nowoczesne straszydełko. A jeszcze bardziej mnie cieszy, kiedy odnawiając kamienicę ludzie dbają o detale i klimat miejsca i restaurują również rzeźbione, stare drzwi. Dzięki temu mam co fotografować ;)

Zagrzeb / Chorwacja


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

piątek, 19 czerwca 2015

Książki we wnętrzach - element obowiązkowy!

Oglądam bardzo dużo zdjęć ładnych wnętrz. Bo lubię. Właściwie codziennie trafiam na jakieś ciekawie urządzone mieszkania, ale zauważyłam, że coraz częściej czegoś mi w nich brakuje. Niby piękne zdjęcia. Niby fajne meble. Niby ciekawe pomysły. A jednak coś jest nie tak. I nawet nie chodzi o to, że mieszkania często są tak niepraktycznie wystylizowane, że wręcz niemożliwym jest normalne, codzienne w nich funkcjonowanie. Rzecz w tym, że nie ma w nich książek! Czasem leżą na jakimś stoliku dwa smętne albumy, które służą do dekoracji, a nie do czytania. To się dla mnie nie liczy. Niby wiem, że ludzie coraz mniej czytają. Ale, żeby w ogóle nie mieć książek i miejsca przeznaczonego do ich przechowywania??? A może książki to zbędny, "nieładny" balast, który trzeba jakoś ukrywać?

U mnie książki zajmują całą ścianę w salonie, a i tak regularnie jakieś wydaję lub "puszczam w obieg", bo nie umiem się oprzeć kupowaniu kolejnych. Moją biblioteczkę już znacie - pokazywałam Wam ją m.in. TUTAJ i TUTAJ. A dziś chciałabym pokazać Wam zdjęcia innych, fajnych wnętrz, których właściciele nie wstydzą się książek. I wcale nie trzeba być posiadaczem hurtowych ilości. Rozumiem, że nie każdy jest takim molem książkowym jak my. Czasem wystarczy kilka półek i już jest inaczej. To, czy w domu są książki, czy nie, naprawdę wiele mówi o człowieku.









Dla ewentualnych nieprzekonanych chciałam jeszcze tylko dodać, że są ciekawe badania dotyczące czytelnictwa, które wskazują, że jeśli dziecko wychowuje się w domu, w którym były książki, to w dorosłym życiu chętniej po nie sięga. Taki wynik niby był łatwy do przewidzenia, ale to nie wszystko. 
Rzecz w tym, że nawet jeśli dziecko nigdy nie widziało, żeby rodzice czytali i książki stanowiły jedynie element "dekoracji" mieszkania, to i tak w późniejszym dorosłym życiu chętniej po nie sięga i częściej czyta. 

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 14 czerwca 2015

Drzwi nr 23

Na Słowacji, zupełnie niedaleko od południowej granicy naszego kraju, istnieje malowniczo położone pośród gór miasteczko - Bańska Bystrzyca. Duży rynek, zabytkowe kolorowe kamieniczki i wąskie uliczki zapraszają do spacerów. I właśnie krążąc po zaułkach miasteczka trafiłam na te piękne, stare drzwi. Spodobały mi się rzeźbienia nawiązujące do gotyku oraz motywy kwiatowe zaczerpnięte z wzorów ludowych.

Bańska Bystrzyca / Słowacja


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

czwartek, 11 czerwca 2015

Dobre, bo polskie - czyli piknik na OPAQ

Zapowiada się kolejny piękny, ciepły, słoneczny weekend. To co? Może warto byłoby wyskoczyć na jakiś piknik? Idzie lato. Woda i las wzywają. Nic, tylko pakować koc i jakieś smakołyki i ruszać na łono natury. Pozostaje pytanie - w co pakować? 

Teoretycznie szczytem marzeń jest piękny, wiklinowy kosz piknikowy, wyściełany w środku jakąś uroczą tkaniną, z przegródkami na talerze, sztućce itp. Wielkie to i ciężkie, ale nie to stanowi główny problem. Trudności pojawiają się, gdy po udanym pikniku trzeba schować gdzieś brudne naczynia, resztki jedzenia i różne śmieci. No przecież taki piękny kosz mógłby się nieodwracalnie ubrudzić. A poza tym, większości z nas nie chce się wozić do domu wszystkich śmieci i fajnie byłoby spakować je w coś i wyrzucić do najbliższego kosza.

I tutaj z pomocą i pomysłowym rozwiązaniem przychodzi polska (a jakże!) firma OPAQ, która stworzyła prosty i ekologiczny zestaw piknikowy. W lekkim, poręcznym kartonowym pudle znajdziecie wszystko, co potrzebne, żeby 4 osoby zjadły pyszny posiłek na zielonej trawce: celulozowe talerze, duże kubki, drewniane sztućce, serwetki i kolorowe słomki. Ja dorzuciłam do tego zestawu jeszcze więcej kolorowych, papierowych naczyń i sztućców, spakowałam muffiny z rabarbarem i imprezka gotowa. Muffiny upiekłam wg. przepisu, który podawałam Wam TUTAJ. Genialnie smakują z kwaskowatym rabarbarem!










Jeśli szukacie pięknych, dobrze zaprojektowanych, ekologicznych opakowań dla waszych produktów, prezentów, itp. Jeśli chcecie kupić nietypowe kartki świąteczne. Jeśli szukacie inspiracji. Jeśli chcecie zobaczyć inne projekty ekipy OPAQ, po prostu zajrzyjcie na ich funpage. Ostrzegam, że można wsiąknąć na dłuższą chwilę ;)

Miłego dnia!
Marta

wtorek, 9 czerwca 2015

Pragnie(nie) designu

U was też upał zelżał? Nie szkodzi, to dopiero początek lata i jestem pewna, że mój pomysł na ochłodę zdążycie jeszcze wykorzystać. Zwłaszcza, że właśnie trwa sezon na rabarbar i truskawki. Zwykle robię z nich mój popisowy słodko-kwaśny dżem, ale dziś chciałam wam zaproponować coś pysznego do picia. 
Wpadam na to, gdy znudziła mi się woda z miętą, zwykła lemoniada i inne tego typu tradycyjne "orzeźwiacze". Zachciało mi się odmiany, postanowiłam więc podrasować lemoniadę dodatkiem rabarbaru i truskawek.Chodzi o to aby nadać napojowi delikatnego, owocowego posmaku, zapachu i koloru. Potrzebne będą: woda, cytryna, odrobina soku truskawkowo-rabarbarowego (ja zagotowałam owoce jak na zwykły kompot, a potem wykorzystałam część wywaru). Jeśli chcecie, możecie dodać trochę miodu dla osłody, ale ja wolę bez. Kwaśna lemoniada działa bardziej orzeźwiająco.





Od razu uprzedzę pytania o karafkę. Moja ma już swoje lata, ale obecnie w ofercie IKEA znajdziecie bardzo podobną. Ponieważ zdaje się, że korek znowu wraca do łask, to czuję, że to proste, ale jednocześnie designerskie naczynie będzie hitem lata. Zwłaszcza, że w odróżnieniu od zwykłych dzbanków, w tym żadna osa nie będzie uczyła się pływać ;)

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 7 czerwca 2015

Drzwi nr 22

Pisząc pierwszego posta z tej serii uprzedzałam, że oprócz ciekawych drzwi będę czasem pokazywać detale, takie jak klamki, kołatki, elementy zdobienia futryny, itp. Do tej pory takie zdjęcia zwykle były bonusem, ale dziś mam dla was fotkę takiej ładnej kołatki, że musi wystąpić samodzielnie. Zdjęcie zrobiłam w Polsce. Kołatka wisi na głównych drzwiach do pałacu w Łańcucie (to niesamowite miejsce zasługuje na oddzielny post i wkrótce napiszę o nim coś więcej). Chcecie wiedzieć czemu mi się spodobała? Sami zobaczcie!

Łańcut / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

sobota, 6 czerwca 2015

Balkon 2 w 1, czyli ogród i garaż na 3 metrach

Cztery lata czekałam, żeby na balkonie zamiast betonu mieć piękną, drewnianą podłogę. I wreszcie się doczekałam! Rożnica jest kolosalna. I nie chodzi tu tylko o względy estetyczne, ale również o utrzymanie czystości i łażenie na bosaka ;) Bo ja tak już mam, że gdy jest ciepło, lubię chodzić po mieszkaniu na bosaka. A że balkon to naturalne przedłużenie mieszkania, no to sami rozumiecie skąd ta radość.
Skoro podłoga drewniana, to i reszta wystroju jakaś taka trochę eko-rustykalna mi wyszła.Wystarczył regał piwniczny, który służy nam już od kilku sezonów, bardzo stare skrzynki wykopane z piwnicy dziadków, zioła w glinianych i cynowych doniczkach, wiklinowe kosze, trochę kwiatów... i gotowe. W odróżnieniu od inspiracji z poprzedniego posta, nie ma u mnie żadnych dywaników. Póki co cieszę się piękną podłogą i nie zamierzam jej niczym zakrywać.

Nasz balkon jest dość długi, ale niestety wąski więc nie bardzo da się tu ustawić jakiś leżak czy stolik. Na szczęście mamy wyjątkowo szeroki parapet, który doskonale sprawdza się w roli podstawki pod tacę. A ponieważ lubię podglądać z balkonu mecze tenisa, które rozgrywane są na kortach pod naszymi oknami, to i krzesło musiało być wyższe, żeby dało się głowę za barierkę wystawić.

Niestety mieszkanie nie jest z gumy, a garażu brak i dlatego balkon musi spełniać również funkcje graciarni. Obecnie mieszkają na nim dwa rowery (dwa kolejne stoją na klatce schodowej obok drzwi do mieszkania - tak, jesteśmy lekko szurnięci). Pod rowerami planujemy wstawić jakąś fajną, drewnianą skrzynię do przechowywania bardzo-potrzebnych-rupieci-które-na-pewno-się-przydadzą. Niestety ciągle nie możemy trafić na nic odpowiedniego i jak znam życie pewnie skończy się na tym, że Adam sam coś zmajstruje. A może Wy macie jakiś fajny pomysł?









Ponieważ mamy balkon wychodzący na południe, właściwie cały dzień jest na nim bardzo słonecznie (żeby zrobić jako takie zdjęcia musiałam czekać do wieczora). Czasem aż za bardzo. Zastanawiam się nad powieszeniem od zewnętrznej strony okien bambusowych rolet, które nie zasłaniają całkowicie światła, ale jednocześnie chronią od nadmiaru promieni słonecznych. Macie jakieś doświadczenia z podobnymi rozwiązaniami? Myślicie, że się sprawdzi?

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ale to już było - Jak urządzić balkon w bloku?

Przyszła ta pora roku, kiedy rano na balkonie piję kawę, a wieczorem wino. Właściwie mogłabym na nim spędzać cały dzień. W najbliższych dniach pokażę wam, jak wygląda mój balkon w tym roku, a póki co zapraszam na kolejny post z serii "Ale to już było". Jakiś czas temu na portalu Zwierciadlo.pl pisałam tak...


W tym roku „zimna Zośka” trochę się zasiedziała, ale na szczęście wszystko wróciło już do normy i znów jest ciepło. Można sadzić kwiatki, zażywać kąpieli słonecznych i wylegiwać na świeżym powietrzu z książką, popijając zimne napoje. Wszystko to wydaje się proste, jeśli masz szczęście mieszkać w domu z ogrodem. Trochę trudniej mają ci, którym do dyspozycji pozostaje jedynie taras lub balkon w bloku.

Ale przecież nawet ten najmniejszy balkonik może stać się prawdziwą oazą. Wystarczy odpowiednio dobrać dodatki. Jeśli więc i ty należysz do grupy posiadaczy balkonów, spraw, aby zamiast przechowalnią rupieci, stał się miejscem, w którym chce się przebywać i odpoczywać.

Podstawą stworzenia na tarasie namiastki ogrodu są oczywiście rośliny. Jeśli masz dużo miejsca, możesz pomyśleć o donicach z iglakami lub krzewami bukszpanu. Od wścibskich oczu sąsiadów osłonią cię rośliny pnące, np. bluszcz lub powojniki posadzone przy minipergoli. Jeśli w kuchni używasz świeżych ziół, zastanów się nad wygospodarowaniem miejsca na własny zielnik. A kiedy przestrzeń, jaką masz do dyspozycji, jest zdecydowanie mniejsza, ogranicz się do kwiatów. Dobieraj różne gatunki, tworząc z nich kolorowe kompozycje. Już kilka doniczek wystarczy, aby balkon w przybliżył cię do natury.

Za pomocą dodatków w różnych stylach możesz wyczarować kącik odpowiadający gustom domowników. Już nie jesteśmy skazani jedynie na plastikowe doniczki, identyczne na każdym balkonie w bloku. Minimaliści mogą wybrać proste kamienne donice. Osobom lubiącym klimaty industrialne polecam metalowe skrzynki. Dla gustujących w stylu rustykalno-romantycznym doskonałym wyborem będą wiklinowe kosze, a drewniane skrzyneczki spodobają się miłośnikom natury i stylu eko.

Jeśli masz dużo miejsca, koniecznie zadbaj o odpowiednie meble tarasowe. Ich wybór jest ogromny. Znajdziesz zarówno proste, drewniane ławy, jak i romantyczne, kute krzesełka i stoliki. Fanom koloru polecam różnego rodzaju leżaki i hamaki. Jeśli twój balkon jest malutki, spróbuj zmieścić na nim choć jedno krzesło, na którym będzie można przysiąść popijając poranną kawę.

Do budowania nastroju przydatne też będą poduszki i pledy, które doskonale sprawdzą się w późnym wieczorem, kiedy zacznie robić się chłodniej. Dobierz ich kolor i wzór, do stylu mebli i doniczek.
Nie zapominaj, że dopełnieniem wystroju, również na tarasie i balkonie, jest światło. W tym wypadku najlepiej sprawdzi się to nastrojowe, lekko rozpraszające wieczorny mrok. Ustaw świeczniki, zawieś latarenki lub kolorowe lampiony i delektuj się lampką wina, słuchając świerszczy lub przyglądając się  letniej burzy.









Artykuł znajdziecie również tutaj.
Miłego dnia!
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...