Dziś będzie nietypowo, takie drzwi nie-drzwi. Nie mogłam się oprzeć tej starej, przekrzywionej furteczce, prowadzącej do tajemniczego ogrodu. Skrzypiące drewno, dzikie wino pnące się po ceglanym murze i widoczek na czerwone dachy jednego z licznych, okolicznych kościołów - jak kadr z jakiegoś bajkowego filmu. Sądząc po stopniu wypaczenia i zarośnięcia furtki, dawno nikt tędy nie przechodził. To taka oaza ciszy i spokoju, tuż obok jednej z najbardziej zatłoczonych przez turystów ulic miasta. Jedyne co tu słychać to śpiew ptaków i szum przepływającej kilkanaście metrów dalej rzeki. Pamiętajcie - warto schodzić z utartych, polecanych w przewodnikach szlaków. To miejsce jest tego kolejnym dowodem.
Wrocław / Polska
Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.
Miłego dnia!
Marta
Czasem warto porzucić swoją ścieżkę :)
OdpowiedzUsuńi jak widać, często się to opłaca :)
Usuńczy będą zdjęcia z wnętrza ogrodu? :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie, bo ogród był zamknięty dla postronnych ciekawskich. A nie ośmieliłam się wpychać na ogrodzony teren prywatny.
UsuńJak ja lubię takie klimaty i jeśli moim oczom ukazuje się podobny obrazek to nie mogę przejść obojętnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia miejsc do kt nie trafiają "wszyscy" turyści.
OdpowiedzUsuńTakie są najlepsze - każdy ma zdjęcie na molo w Sopocie czy z misiem w Zakopanym a mnie najbardziej ujmują zdjęcia na kt nie od razu można poznać gdzie jesteśmy.
Cały ten zestaw ma Swój urok i klimat :) Takie drzwi/furtka, zawsze kojarzy mi się z ogródkiem mojej Babci :)
OdpowiedzUsuń