Chrzanić styl skandynawski (czy ja to naprawdę napisałam?). Chrzanić minimalizm. Chrzanić monochromatyczne aranżacje. Dziś na blogu KOLORY w natarciu.
Tak soczystego i barwnego wpisu chyba tu jeszcze nigdy nie było. Ale przecież jest lato, trwają wakacje i znowu wróciło słońce (najwyższa pora, bo ten lipcopad już zaczynał mnie denerwować). Trzeba to jakoś uczcić. Piknik w stylu happy place wydaje się idealny na taką okazję!
Pierwsze razy są fajne, dlatego poza tym, że pierwszy raz będzie tak kolorowo, to chyba też pierwszy raz zasypię Was taką ilością zdjęć. A wszystko przez to, że Ola, Marta, Gosia i Marta dały czadu z tą aranżacją podczas Bloggers Photo Meeting 2. Była tak fotogeniczna, że nie mogłam się opanować ;) Meble pomalowane kolorowymi farbami, naczynia z melaminy, wzorzyste tkaniny, papierowe pompony i dużo kwiatów, ziół i drobnych dekoracji - oto przepis na sukces.
Te kolory są takie radosne, że można je stosować jako terapię na chandrę. Jeśli dopadnie mnie kiedyś jakiś listopadowy dół, to będę sobie wracać do tego wpisu i czerpać z nich pozytywną energię.
Wyczarowanie tego wesołego stołu oczywiście nie byłoby możliwe, gdyby nie piękne produkty. Dzięki partnerom wydarzenia mogłyśmy przebierać w kolorowych przedmiotach. Jeszcze raz dziękujemy: Jysk.pl, Wiewiórka i spółka, AhojHome, Decorolka, Red Mug, Drecotton.pl, Primacol, Dekoruj sam i Baziółka
To co? Kto jest na tak? A może takie kolory nadają się tylko na kinder party?
Miłego dnia!
Marta
Na co dzień wolę moje biało-granatowe wnętrze, ale uwielbiam kolory i takie aranżacje "full colour" mogłabym mieć w jakimś pomieszczeniu, w którym nie przebywam cały czas. Kiedyś mój nastoletni pokój tak wyglądał :D Super jest!
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo. Przydałby sie jakiś wakacyjny domek, w którym mogłabym trochę bardziej z kolorami zaszaleć. Bo na wakacje ta stylistyka jest super, a na co dzień to by mnie chyba jednak trochę męczyła.
UsuńA ja lubię zmiany we wnętrzach i raz mogę mieć biało granatowe albo biało jakieś tam, a raz właśnie takie. Strasznie kręcą mnie takie przemiany choć przyznam uczciwie, nie mam czasu na aż takie metamorfozy (ha ha na szczęście wyżywam się kolorystycznie w patchworku).
OdpowiedzUsuńŚwietna stylizacja, bardzo mi się podoba, trudna do fotografii jak to z kolorami bywa, ale naprawdę zachwycająca lekkością, takim fajnym ożywieniem... no jest po prostu super.
Gratuluję dziewczyny :)
Podobają mi się te fotele z Jyska, oglądałam na żywo i fajne na taras czy balkon.
Ja też czasem lubię trochę pozmieniać. Zresztą sama wiesz, bo pamiętasz moja boho sypialnię. Ale żeby tak na maksa zaszaleć z kolorami - no jednak nie. Nie w tym mieszkaniu.
UsuńPowiem Ci, że ten fotel to chyba jedno z większych zaskoczeń wyjazdu do Starachowic. Żadna z nas nie mogła uwierzyć, że jest taki wygodny. Bo nie wygląda, a naprawdę fajnie się w nim siedzi.
Miałam podobny fotel z hkliving mexico bodaj się nazywał (gdzieś tam na fotach na mojej stronie jest widoczny). Też mega wygodny. Chyba te jyskowe były inspirowane tamtymi
Usuńach, stylizacja najbliższa memu sercu. boska!!
OdpowiedzUsuńale jednak nie potrafiłabym mieszkać na co dzień w takim natężeniu kolorów. tymczasowa aranżacja jak najbardziej.
Te kule są swietne. Jest dużo rodzajów i sprawdzony patent - dobrze wyglądają w okolicy okna, gdzieś gdzie jest naprawdę jasno. Wydają się dawać jeszcze więcej barw!
OdpowiedzUsuńPięknie, energetycznie, pozytywnie! :) Cudnie!
OdpowiedzUsuń