wtorek, 30 kwietnia 2013

Piętrowy układ roślinności

Nie mam ogrodu i garażu. Nie mam nawet tarasu i schowka na klatce schodowej. Mam natomiast spory balkon, który z powodu braków wymienionych powyżej pełni rolę ogródka i przechowalni rowerów w jednym. Plan jest taki, żeby pełnił jeszcze funkcję miejsca, w którym można przysiąść z kawą i gazetą i relaksować się obserwując niebo


Chcieliśmy wyłożyć balkon deskami tarasowymi, ale póki co ten etap urządzania jest ciągle przed nami. Nie wiem, czy w tym roku uda się zrealizować to zamierzenie, bo zajmuje ono dość odległą pozycję na liście moich priorytetów. Ale za to zagospodarowaliśmy ścianę przy drzwiach balkonowych urządzając na niej ogródek. Okazało się, że jeden z regałów piwnicznych, który kupiliśmy jeszcze do poprzedniego mieszkania i którego nigdy nie wykorzystaliśmy, idealnie wpasował się w to miejsce. Dzięki temu mam gdzie trzymać moją mini plantację i hodować bujnie rosnące zioła. Oczywiście znalazło się miejsce również na kwiatki. I w ten sposób mamy piętrowy układ roślinności - prawie jak w Tatrach ;)






W planie mamy jeszcze zbudowanie drewnianych skrzynek na kwiaty do zawieszenia na balustradzie (żeby ukryć w nich te plastikowe) i skrzynek do postawienia na bardzo szerokim parapecie pod oknem. I koniecznie muszę skombinować dwa składane krzesła balkonowe - najlepiej drewniane. Żeby było na czym posadzić cztery litery, bo trudno się relaksować na stojaka. Na stojaka, to ja mogę co najwyżej kibicować podczas rozgrywanych na kortach pod naszym oknem zaciekłych meczy tenisowych. Mamy z Adamem swoich ulubionych stałych bywalców, których chętnie podglądamy :) W ten oto sposób nasz balkon oprócz funkcji ogrodu i garażu zyskał jeszcze jedną - trybuny kibiców sportowych.

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Jak to pod ochroną?!

O zeszłym tygodniu chciałabym zapomnieć. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak przemęczona, niewyspana i zestresowana. Na szczęście było, minęło. Teraz mam tydzień wolnego, żeby się zregenerować. 


Zaczęłam od wizyty u teściów i relaksującego spaceru po lesie. Uwielbiam las wiosną. I nawet nie przeszkadzał mi kropiący deszcz. Wreszcie mogłam odetchnąć świeżym powietrzem, popatrzeć na dziką przyrodę, wędrować nigdzie się nie spiesząc. Zebrałam bukiet białych i żółtych zawilców, które jak się później okazało są pod ochroną. Do głowy by mi to nie przyszło, bo panoszą się całymi dywanami jak chwasty. Ale teściowa kazała mi je szczelnie schować, żeby nikt mnie z tymi kwiatami nie przydybał. Zawsze wiedziałam, że mnie kiedyś przymkną za to znoszenie różnego rodzaju zielska do domu, ale udało się... jeszcze nie tym razem ;)




Szykujecie się do majówki? Wyjeżdżacie? A może już gdzieś łapiecie słonko i ładujecie akumulatory?

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 21 kwietnia 2013

Twórczość przed duże Tfu

Zrobiło się wreszcie ciepło więc przeniosłam się na balkon z ziołową plantacją, a w jej miejsce przestawiłam gąsior z gałęziami. Tylko, że jakieś takie łyse i smutne mi się wydały te badyle więc postanowiłam, że pomogę im "zakwitnąć".



Do zrobienia listków wykorzystałam kupiony dawno temu papier do origami. Zawsze w sklepie nie mogę się oprzeć takim papierniczym przydasiom, a potem leżą w wielkim pudle i miesiącami czekają aż zstąpi na mnie wena twórcza.  Z pudła wyciągnęłam również cienki drucik, klej i pędzelek. Papier pocięłam na mniejsze prostokąty, i wkleiłam pomiędzy nie druciki. Pocięłam na paseczki, a potem nadałam kształt listków. I gotowe - wystarczy okręcić dookoła gałązek.






Mniej mnie ostatnio na blogu, ponieważ nadal strasznie dużo czasu spędzam w pracy. Wydawało się, że gorzej być nie może, ale jednak - od jutra zaczyna mi się kolejna kontrola projektu. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko dobrze poszło.
 A teraz zamiast korzystać z pogody i wyjść na rower, jadę do biura "lizać" dokumenty :( Mam nadzieję, że Wam weekend mija nieco bardziej relaksująco.

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

W fotograficznym skrócie

Nareszcie! Idzie wiosna. Widać ją też w domu. Z wczorajszego spaceru oczywiście przytaszczyłam badyle. Gałęzie pełne dużych pąków wsadziłam do butli i teraz zdobią salon.
A w ramach popołudniowego relaksu objadaliśmy się wielkimi porcjami lodów z dodatkiem różnych pyszności i popijaliśmy świeżo wyciśnięty sok z marchewek i grejpfrutów.  Pycha :)
 




Miłego dnia!
Marta

niedziela, 14 kwietnia 2013

Gleboterapia

W kontekście poprzedniego posta chciałam dodać, że lubię swoją pracę, ale zdecydowanie nie lubię, gdy przez dłuższy okres mam jej za dużo. A ostatnio jest to zdecydowanie za dużo i już ledwo zipię. Chciałoby się móc pracować mniej i mieć więcej czasu dla siebie, dla przyjaciół, na przyjemności. Niestety trzeba z czegoś żyć, spłacać kredyt, itp. A czas ucieka. Szkoda, że nie da się odwrócić proporcji...

Domek z ogródkiem ciągle pozostaje w sferze marzeń, ale może na starość się dorobię. Wtedy prawdopodobnie zostanę babcią-zielarką :) A póki co zielskiem obsadzam balkon i parapety. Niestety z powodu wiosny, która zabalowała gdzieś i spóźniła się prawie miesiąc, zmuszona byłam wstrzymać balkonową hodowlę. A właściwie nie tyle wstrzymać, co rozpętać ją w chałupie. I posiałam. I podlewałam. I rośnie. I w planie mam dalsze sadzenie, bo jeszcze masa nasionek czeka na swoją kolej.





Na potęgę rośnie szczypiorek, dziarsko radzi sobie maciejka i nieśmiało pnie się oregano, rukola i lawenda. Do tego próbuję wyhodować awokado i rozmnażam porosty, które zostały nieco przetrzebione przez zimowe mrozy (byłam bezwzględna i przetrzymałam je całą zimę na balkonie). Na okiennym parapecie bujnie rośnie bazylia, mięta i tymianek, czyli mój kuchenny zestaw must have. Jak tylko zrobi się cieplej, zamierzam poszerzyć ziołowy asortyment i wyeksmitować go na balkon. Stoi tam już  regał, na którym ulokuję hodowlę i będę mieć dzięki temu zieloną, pachnącą ścianę.





Grzebanie w ziemi nie robi dobrze moim dłoniom, ale chyba robi dobrze głowie. Lubię to więc oprócz siania przesadziłam część kwiatków, a część mam w planie jeszcze rozsadzić. Na zmiłowanie czekają też skrzynki balkonowe. W tygodniu na pewno nie dam rady nic z tym zrobić, ale jest plan na przyszły weekend. Tylko na co się zdecydować. Może bratki? 

A jak u was? Sadzicie coś?

Miłego dnia!
Marta

wtorek, 9 kwietnia 2013

Żyję...

...ale co to za życie :((( Komputer zdechł, leży rozłożony na części pierwsze i czeka na reanimację. W pracy tyle roboty, że codziennie wyrabiam niezłe nadgodziny. Nie mam więc jak, gdzie i kiedy pisać postów, że o odwiedzaniu innych blogów nie wspomnę. Nawet wyników candy nie udało mi się podać (ale zaraz to nadrobię).
Na dodatek zima ciągle nie chce sobie pójść, a ja jadę na oparach energii. Marzę o słońcu i urlopie. Ostatnio, kiedy wracając z pracy prawie zasnęłam ze zmęczenia w tramwaju, ogarnęła mnie frustracja. Że tak pięknie miało być. Że wszędzie mówią: ciesz się chwilą, żyj jakby każdy dzień był tym ostatnim, zwolnij, żyj w zgodnie z naturą, zawsze noś swoją niewidzialną koronę... bla, bla, bla. 
No bo niby jak to tak naprawdę zrobić? Skąd mieć ten domek pod lasem z dużym ogrodem, ale jednocześnie nie dalej niż 20 min. od centrum miasta? Skąd wziąć pracę, która zajmuje nie więcej niż 6 godz. dziennie i nie częściej niż 4 dni w tygodniu, a jednocześnie jest ciekawa, satysfakcjonująca, stawiająca wyzwania i przynosząca grube tysiące. Skąd wziąć czas i pieniądze na wymarzone wycieczki, hobby i inne przyjemności? Męczy mnie świadomość, że od poniedziałku z utęsknieniem odliczam dni do kolejnego weekendu, a gdy ten już nadejdzie, stwierdzam, że znowu straciłam tydzień z życia. 
Mam nadzieję, że to jedynie wynik przemęczenia i jakiegoś wiosennego przesilenia i jak przyjdzie prawdziwa wiosna,to mi przejdzie. Na razie w ramach terapii przemeblowałam salon. 






A teraz wyniki candy. Aż wstyd się przyznać do tygodniowego opóźnienia, ale podobno lepiej późno niż wcale. Uwaga, uwaga... zestaw wiosenny wędruje do:

Pati

Gratuluję i pozdrawiam:)

Miłego dnia!
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...