środa, 26 kwietnia 2017

Dobre, bo polskie - czyli co mi wpadło w oko na Targach Rzeczy Ładnych

W ostatni weekend odbyła się w Warszawie wiosenna edycja Targów Rzeczy Ładnych. Słowo wiosenna jest tu co prawda mocno na wyrost, bo pogoda przypominała raczej listopadowe zawieje, ale nie czepiajmy się szczegółów. Kto by się przejmował tym, że pod koniec kwietnia trzeba chodzić w czapce, szaliku i ciepłych gaciach, no kto?

Na targi poszłam mocno wyposzczona, bo przyznaję, że poprzednich kilka edycji z rozmysłem ominęłam. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że w kółko widzę te same stoiska. Że nic nowego się nie pojawia. Dobrze zrobił mi ten odwyk, bo zdążyłam się stęsknić za pięknymi przedmiotami i za rozmowami z ich kreatywnymi twórcami. 
Postanowiłam uzbroić się w dużo cierpliwości (ach te tłumy) i w aparat fotograficzny. Aparat na takich wydarzeniach oficjalnie służy do tego, żeby umieć potem dopasować produkty do nazwy sklepu i odszukać kontakt do wystawców (po nazwach na większości wizytówek często nie sposób się domyślić, co ta firma sprzedawała). A nieoficjalnie zdjęcia stanowią narzędzie wymyślnych tortur - zamęczam nimi Adama wmawiając, że powinniśmy to czy tamto koniecznie kupić, że marzę, że piękne, że doskonale by pasowało do naszego mieszkania... itd. Dobra, dobra - wiem co sobie myślicie. Ale kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem ;) I tak jestem dzielna, bo postanowiłam bez jego wiedzy nie kupować dwóch składanych, kinowych foteli. Uważam, że to mega poświęcenie z mojej strony!

ceramika

sobota, 15 kwietnia 2017

Radosnych Świąt!

Zaczyna się Wielka Noc. Noc wypełniona nadzieją i oczekiwaniem na radosne Alleluja. Życzę Wam aby te Święta niosły radość. Miłość zawsze zwycięża, czy to nie piękne?

Niech to będzie czas spędzony tak jak lubicie. W gronie najbliższych, albo na odludziu w bliskości z naturą. W spokoju, albo w gwarze. Niech będzie smacznie i pogodnie, nawet jeśli za oknem bardziej jesień niż wiosna.


wtorek, 11 kwietnia 2017

Bajka o kopciuszku, który poczuł wiosnę

Za górami, za lasami żyła sobie królewna, która lubiła dobry design, urządzanie wnętrz, fotografię i podróże. Miała dużo wolnego czasu, który chętnie spędzała na regularnym pisaniu na blogu o swoich pasjach... Cholera, znowu pomyliłam bajki :( 
To może inaczej.  

Zła wiedźma zmusiła Kopciuszka, żeby dzień w dzień harował na półtora etatu oddzielając groch od popiołu. Skutecznie wybiła mu z głowy marzenia o wolnym czasie na robienie zdjęć i pisanie bloga. Nie pojawił się żaden książę na białym rumaku, który chciałby uwolnić dziewczynę od tej niewdzięcznej roboty, dorzucając przy okazji w bonusie nowe pantofelki. Trwało to aż do wiosny, kiedy to Kopciuszek uporał się z większością grochu (teraz czas na fasolę) i odzyskał odrobinę prywatnego życia. Co prawda na bosaka, ale za to z nowym aparatem fotograficznym, może znowu podbijać wnętrzarską blogosferę.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...