niedziela, 29 maja 2016

Drzwi nr 71 i bonus

Hangary w porcie rybackim mogą być równie dobrym źródłem zdjęć ciekawych drzwi jak stare kamienice i kościoły. Chcecie dowodów? Popatrzcie tylko na poniższe zdjęcie. Czy umielibyście przejść obojętnie obok drzwi w takim kolorze?! No dobra, nie musicie odpowiadać. Pewnie większość normalnych ludzi nie zwróciłaby na nie uwagi, ale u mnie brak piątej klepki uwidacznia się właśnie w takich sytuacjach. Nauczyłam się już ignorować różnych obserwatorów przyglądających mi się ze zdziwieniem i próbujących zrozumieć, co takiego ciekawego zobaczyłam i co właściwie fotografuję. Jak to co? No drzwi - duże i drewniane, w obłędnym kolorze świetnie kontrastującym ze spękaną, szarą ścianą, nadgryzione zębem czasu, trochę krzywe, z topornymi okuciami i wielką zasuwą. Dla mnie wystarczy :)

Piran / Słowenia


Mam dla Was dzisiaj jeszcze jedno zdjęcie pasujące do morskich klimatów. Tę niezwykłą klamkę również sfotografowałam w Piranie. Mam w zbiorach wiele klamek, ale ta jest zdecydowanie niepowtarzalna. Pasuje jak ulał do nadmorskiej miejscowości.


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

sobota, 28 maja 2016

Konkurs - Bloggers Photo Meeting 2

Ostatnio doba jest dla mnie zdecydowanie za krótka. Poza pracą zawodową i snem, które zabierają mi większość czasu, wolne chwile poświęcam na pomoc Izie w zorganizowaniu drugiej edycji Bloggers Photo Meeting, czyli warsztatów fotograficznych dla blogerów homestyle-owych. Niestety właśnie z powodu pracy zawodowej nie mogłam uczestniczyć w zeszłorocznym spotkaniu, ale postanowiłam, że w tym roku zrobię wszystko co możliwe, żeby wziąć udział w BPM2. 

Dlaczego tak mi na tym zależy? Powodów jest kilka. 
Po pierwsze Iza robi piękne zdjęcia i ma ogromną wiedzę nt. fotografii. Już dawno temu, gdy podczas Meetblogin mieszkałyśmy w jednym pokoju hotelowym, zaczęłam ją namawiać, żeby podszkoliła trochę nas - inne blogerki. Dzięki temu, że udoskonalamy swój warsztat pracy, zdjęcia na blogach są coraz lepsze i mam nadzieję, że Wy - nasi czytelnicy - macie większą przyjemność z odwiedzin w naszym wirtualnym świecie.



poniedziałek, 23 maja 2016

Drzwi nr 70

W ten weekend świętowałam I Komunię mojej chrześnicy, stąd obsuwa z pokazywaniem pięknych drzwi na blogu. Ale starałam się, żebyście nie czuli się porzuceni i dlatego w sobotę na Instagramie pokazałam urocze drzwi z miejsca, w którym odbywało się przyjęcie. Możecie je podejrzeć TUTAJ. Jednocześnie zachęcam do obserwowania mojego profilu, bo jestem tam częściej niż na blogu.
 
A dziś mam dla Was zdjęcie drzwi innych niż zwykle. Nie są to żadne dostojne wrota. Wręcz przeciwnie. Wygodnie mogą przez nie przejść tylko szczupłe, niewysokie dzieciaki. Dorośli będą musieli się schylać i przeciskać. Jest to o tyle ciekawe, że to jedne z bocznych drzwi Wrocławskiej katedry. Zastanawiam się, kto z nich korzystał w minionych wiekach i skąd pomysł na takie malutkie wejście?
 
Wrocław / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

niedziela, 15 maja 2016

Drzwi nr 69

Byliście kiedyś w areszcie śledczym? Ja nie, ale jeden wzbudził ostatnio moje zainteresowanie i  nieco szybsze bicie serca. Gdzie? W Toruniu, oczywiście. Dlaczego? Bo prowadzą do niego tak piękne drzwi, że zaczęłam się na poważnie zastanawiać, co się za nimi kryje. Gdyby nie to, że mur z jasnej cegły był zwieńczony zasiekami z kolczastego drutu, to pewnie nawet bym się nie zorientowała, co to za budynek ;) Niemniej jednak wolę pozostać po tej stronie drzwi i dobrze się przyjrzeć ich gotyckiemu kształtowi, pięknej snycerce i zachwycającym szybkom wieńczącym całość. Wnętrze niech lepiej pozostanie tajemnicą.

Toruń / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

piątek, 13 maja 2016

Toruń na weekend

Jak tam Wasze majówki? Wyjeżdżaliście gdzieś? A może z okazji wiosny i pięknej pogody planujecie więcej weekendowych wycieczek? Jeśli tak, to chciałabym was zachęcić do wizyty w Toruniu.
Dwa tygodnie temu udało mi się odwiedzić to miasto pierwszy raz po kilku latach i jestem oczarowana tym jak się zmienia i pięknieje. Duża starówka i bulwary nad Wisłą zachęcają do spacerów. Można się zachwycić wszędobylską gotycką cegłą, zabytkowymi kościołami i renesansowymi kamieniczkami. Sporo z nich jest jeszcze w trakcie odnawiania więc niedługo będzie tu jeszcze ładniej.


poniedziałek, 9 maja 2016

Sezamie otwórz się, czyli wnętrzarskie skutki męskich pasji

Co jakiś czas śmiejemy się z Adamem, że zasługuje na T-shirt z napisem "Jestem mężem blogerki wnętrzarskiej. A jaka jest Twoja super moc?"

Ale wczoraj, gdy po raz kolejny potknęłam się o namiot rozstawiony na środku przedpokoju (do suszenia po majówce), pomyślałam sobie, że ja również powinnam mieć specjalną koszulkę. Dlaczego? Mój mąż ma wiele pasji. Właściwie bardzo mnie to cieszy, bo wolę gdy uprawia sport lub czyta książki, niż gdyby miał siedzieć w tym czasie z piwem przed telewizorem, ale…

Policzmy: wspinaczka letnia i zimowa, jazda na rowerze (a właściwie na różnych rowerach), bieganie maratonów, jazda na rolkach, rajdy przygodowe na orientację, pływanie… to mniej więcej główne pasje jeśli chodzi o sport. Do tego czytanie książek (TU możecie zobaczyć ile ich mamy, chociaż w kółko jakieś oddaję), grzebanie przy komputerach (tak, tak, tu też liczba mnoga), granie na gitarze (doliczcie miejsce na wzmacniacz). Na malowanie figurek na szczęście brakuje już ostatnio czasu (chwilo trwaj!), ale ciągle przechowujemy kilka armii mutantów, zestawy farbek i elementy do budowania makiet. Itd, itd…

A teraz pomyślcie ile gratów jest "niezbędnych” do realizowania tych pasji. I trzeba to wszystko gdzieś upchnąć. Szafki w przedpokoju i pojemniki pod łóżkiem to zdecydowanie za mało miejsca. I tak stopniowo, półka po półce, nasza szafa-staruszka z jadalni przeszła we władanie Adama. Zamieszkały w niej kilometry lin wspinaczkowych, części rowerowe, raki, czekany, bidony mapniki, kaski, i sto innych rzeczy. Jeśli więc ktoś myśli, że szafa w jadalni to miejsce na przechowywanie lnianych obrusów, haftowanych serwetek i kryształowych kieliszków, to u nas może się nie odnaleźć.

Czas na dowody. Na co dzień szaro-niebieska szafa wygląda dość niewinnie, ale gdy otworzy się wrota sezamu, oczom ukazują się liczne „skarby”.


niedziela, 8 maja 2016

Drzwi nr 68

Zauważyłam, że większość drzwi z obłędnymi kamiennymi portalami, które tutaj co weekend pokazuję, pochodzi z Czech. Dzisiaj nie będzie inaczej. Te wspaniale odnowione drzwi, obleczone w rzeźbione w kamieniu ornamenty i zwieńczone pokaźnych rozmiarów figurami sfotografowałam (a jakże) u naszych południowych sąsiadów. Architekt zadbał o każdy szczegół i nawet okno nad wejściem zostało odpowiednio przyozdobione. Aż się prosi, żeby stolarkę okienną wymienić z białej na drewnianą, pasującą kolorem do drzwi.

Pilzno / Czechy


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

piątek, 6 maja 2016

Bateria kuchenna jako wymarzony męski gadżet

Nie tylko moja mała zachcianka ostatnio się spełniła. Uwierzycie, że faceci też mają wnętrzarskie marzenia? Jedno z nich Adam pielęgnował w sobie jeszcze z czasów poprzedniego mieszkania i niedawno je spełniliśmy. Pewnie nikogo by to nie zdziwiło, gdyby owo marzenie dotyczyło zbudowania w mieszkaniu ścianki wspinaczkowej (na szczęście nie mamy na to miejsca) zawieszenia ulubionego roweru na środku ściany w salonie (ciągle bawię się w Rejtana i stawiam opór) lub wyeksponowania gitary wraz ze wzmacniaczem na środku salonu (cholera, tutaj okazałam słabość i uległam, ale połowicznie, bo stoją w sypialni). Otóż nie. 

W naszej poprzedniej, maleńkiej kawalerce, była maleńka kuchnia, a w niej maleńki zlew. Natomiast w zlewie wcale nie maleńkie góry brudnych naczyń, bo przy takich gabarytach dwa kubki i dwa talerze, to już góra. I wtedy Adam zaczął coś przebąkiwać o baterii przemysłowej, która jest wyższa i ma wyciągany wąż. Potem, gdy zmienialiśmy mieszkanie na obecne, ten pomysł znowu się pojawił. Ale nie zrealizowaliśmy go, bo tego rodzaju baterie były wtedy dość drogie, wybór dość mały, a ja nie do końca byłam przekonana o potrzebie posiadania takiej baterii. Skoro staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami zmywarki i góry w zlewie pojawiają się okazjonalnie, to po co przepłacać.

Aż tu nagle po pięciu latach nasza dotychczasowa bateria kuchenna zaczęła przeciekać i stanęliśmy przed koniecznością wymiany. Zrobiliśmy szybką inwentaryzację alledrogo i okazało się, że przez tych kilka lat ceny spadły, pojawili się polscy producenci i właściwie nie ma już wymówek, żeby nie spełnić marzenia mężulka. No i jest.


niedziela, 1 maja 2016

Drzwi nr 67

Kiedy kilka dni temu w różnych zakątkach Polski padał śnieg, Toruń zachwycał wiosennym słońcem. Wiatr co prawda wiał jak oszalały, ale nie zniechęciło mnie to od spaceru po starym mieście. Nie mogłam przegapić takiej okazji, skoro po wielu latach udało mi się wreszcie odwiedzić to miasto. Wkrótce na pewno pokażę tu kilka zdjęć wspaniałych, toruńskich kamieniczek, ale dziś jest weekend, a skoro tak, to muszą być piękne drzwi. Co powiecie na te prowadzące do miejskiego muzeum?
Bardzo podoba mi się jak misternie rzeźbiony kamień kontrastuje z ceglastą ścianą. Dwie figurki na górze sprawiają, że całość wygląda dostojnie. Podobają mi się nawet współczesne, proste schody, choć chyba nie za bardzo wyszło łączenie ich z budynkiem. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze dopracuje, bo kruszący się beton niestety psuje efekt.

Toruń / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...