niedziela, 26 czerwca 2011

Jaśnie oświecona jadalnia

Jak widzieliście w poprzednim poście, jadalni jeszcze dużo brakuje, aby spełniała swoją funkcję. Nie przeszkadza to jednak w planowaniu jej ostatecznego wyglądu. Zaczęłam rozglądać się za lampami. I jak można się łatwo domyślić znalazłam takie, na punkcie których zwariowałam. Duże, metalowe - ideał:)
Poniżej kilka inspiracji znalezionych w necie:








Adam wolałby coś mniej industrialnego. Na przykład klosze wiklinowe takiego typu:



Mi takie lampy też się podobają i mogłabym się na nie skusić. Trzeba jednak przyznać, że nadają wnętrzu zupełnie inny klimat. A wy jakie wolicie?

Miłego dnia!
Marta

piątek, 24 czerwca 2011

Kuchenne rewolucje

Postanowiliśmy przeprowadzić się do mieszkania, które właściwie jest puste. Mamy materac, komodę, wieszak, stół i cztery krzesła i to już wszystkie meble. Do tego czajnik, kuchenka mikrofalowa, laptopy i wieża do słuchania muzyki. I tyle. I jest nam z tym, póki co, bardzo dobrze:)
Niemniej jednak mam nadzieję, że w najbliższej perspektywie powstanie kuchnia. Co prawda już dziś widzimy, że nie będzie to takie hop siup, bo pojawiły się pomysły na nowe rozwiązania, ale może uda się zawiesić chociaż górne szafki. Chłopcy ostatnio dzielnie je skręcali (Paweł dzięki za pomoc), oczywiście nie używając instrukcji, gdyż jak wiadomo, te są dla bab:) Na szczęście udało im się nic nie pomieszać i szafki są gotowe do zamontowania.
Poniżej kuchnia w procesie narodzin.




Jak widać zdecydowaliśmy się na fronty IKEA Ramsjo. Bardzo chciałam mieć białą kuchnię, a Adamowi zależało na tym, żeby było widać, że fronty są z drewna, a nie z jakiegoś gównowióru. No i Ramsjo spełniło oczekiwania nas obojga, a przy tym nie zdemolowało naszego remontowego budżetu :) Teraz musimy jeszcze poszukać jakiś fajnych uchwytów i gotowe.
A gdybyście byli ciekawi jadalni, to wygląda ona obecnie tak:


Widać na tym zdjęciu kawałek podłogi. Pewnie będzie ona wzbudzać u naszych gości mieszane uczucia. Nam podoba się to, że straciła odcień żółci i udaje stare drewno. Ale moja siostra stwierdziła, że wygląda jakby była nie umyta i przykryta warstwą pyłu po remoncie. I właściwie coś w tym jest:) Musimy ją jeszcze wyszorować i zabezpieczyć specjalnym mydłem z olejem i pewnie wtedy jeszcze odrobinę się zmieni i zyska lekko satynowy połysk. A na razie jest baaardzo matowa:)

Jak widzicie mnóstwo pracy jeszcze przed nami, ale za to jakiej fajnej. Przecież urządzanie własnego mieszkania, to sama przyjemność:)

Miłego dnia!
Marta

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Coś się kończy, coś sie zaczyna :)

Remont generalny uznajemy za skończony. Pan Zdzisław uporał się z podłogą. Co prawda nie jest zadowolony z efektu i chciałby położyć jeszcze jedną warstwę oleju bielącego, ale to oznacza kolejny tydzień remontu. Dla nas efekt jest wystarczający, no i nie chcemy już dłużej zwlekać z przeprowadzką. Pan Zdzisław więc musi przełknąć jakoś fakt, że podłoga nie spełnia jego wyobrażenia doskonałości, choć nie będzie to dla niego łatwe:)

Teraz wykańczanie, wykańczanie, wykańczanie... Mamy nadzieję, że w ostatecznym rachunku to my wykończymy mieszkanie, a nie ono nas:)
Ostatnie trzy dni spędziliśmy na sprzątaniu, szorowaniu okien, itp. Chociaż zostało nam jeszcze bardzo dużo pracy, to postanowiliśmy, że czas zwozić graty i powoli się urządzać. Resztę rzeczy możemy zrobić mieszkając już u siebie.


Pierwsza noc w nowym miejscu za nami, a dzisiaj PRZEPROWADZKA!!!

Miłego dnia!
Marta

piątek, 10 czerwca 2011

Klamka zapadła

Minął kolejny tydzień, a w mieszkaniu nadal szleje Pan Zdzisław. Z poświęceniem walczy realizując nasze pomysły. Został nawet ranny i musiał zrobić sobie dzień przerwy:) Na szczęście widać już koniec remontu.
W łazienkach zamontowane są już blaty i umywalki. Pan Zdzisio trochę się narzeźbił. Jest też obudowa wanny. Baterie czekają na podłączenie. Jeszcze tylko trochę silikonu i wszystko będzie gotowe. Prawie wszystko, bo przypomniało nam się, że deski klozetowej nie kupiliśmy. Taki drobiazg:) A i jeszcze oświetlenia w łazienkach brakuje, dlatego takie ciemne te zdjęcia.






Kupiliśmy też klamki. Z tym był duży problem, bo żadne mi się nie podobały. Same wydziwione, powykręcane, z masą ozdobników, dziurek, itp. No ale jakieś musiały być więc są takie.



Pan Zdzisław olejuje podłogi i dostaliśmy zakaz wchodzenia do własnego mieszkania przynajmniej do wtorku:) Więc kolejne zdjęcia najwcześniej za tydzień.

Miłego dnia!
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...