Powoli nadciąga ta połowa roku, kiedy żałuję, że gatunek ludzki nie zapada w zimowy sen. Widzę same plusy takiego rozwiązania. Można by zakopać się w miękkich kocykach i kołderkach, przeczekać w łóżku pluchy, wichury i inne "atrakcje" i obudzić się pod koniec marca uboższym o kilka kilogramów. Kuszące, nie? Winter is coming moi drodzy, ale zanim
zrobi się ciemno, zimno, a po ulicach zaczną przechadzać się białe
niedźwiedzie, proponuję nacieszyć się kolorową jesienią.
Jeśli możecie,
to koniecznie jedźcie w góry. Panuje tam teraz istna orgia barw. My
popełniliśmy lekki falstart odwiedzając w ostatni weekend września i
pierwszy weekend października Pieniny i Beskid Śląski. Ale już wtedy
było pięknie. Adam męczył się na jakiś wielokilometrowych, górskich
biegach, a ja wędrowałam pustymi szlakami, podziwiając obłędne
krajobrazy, strasząc stada sarenek i wdychając pachnące jesienią,
górskie powietrze. Jak się nie da zapaść w zimowy sen, to trzeba jakoś
inaczej radzić sobie z gubieniem kilogramów ;)
To co, jesteście gotowi porzucić na chwilę tematy wnętrzarskie i przenieść się na szlak?
3, 2, 1... ruszamy na wycieczkę.
Mieliśmy szczęście, bo pogoda nam dopisała. W Beskidach wędrowałam w krótkich spodniach i krótkim rękawku, a październikowe słońce zjarało nieco za mocno me lico i łydki. Jak się okazało cieszyliśmy się ostatnimi podrygami lata, bo 3 dni później w Szczyrku spadł śnieg, a temperatura poleciała w dół o ponad 20 stopni. Ale, ale... na wypadek złej pogody też mam dla Was propozycję.
Jeśli okłady z błota i masaż kamieniami tolerujecie jedynie w gabinetach kosmetycznych i wolicie uniknąć ich podczas ślizgania się na górskich szlakach, to wybierzcie się do Pszczyny. Do tej pory zawsze mijaliśmy to miasteczko o jakiejś niemoralnej godzinie i nie mieliśmy okazji go zwiedzić, ale tym razem wygospodarowaliśmy czas i oceniam, że było warto. Koniecznie zajrzyjcie na zamek. Wnętrza robią wrażenie. Myślę, że się nie zawiedziecie, a zachętą niech będzie to zdjęcie:
Ciekawa jestem, którą frakcję reprezentujecie. Jesteście z tych, którzy zimę najchętniej spędziliby na drugiej półkuli wygrzewając się w australijskim słońcu? A może już smarujecie narty i odliczacie dni do taplania się w białym puchu?
Miłego dnia!
Marta
ja lubie ciepelko. brak tej ladnej jesieni, zimno, deszcz to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńpieknie uchwycilas jesien :)
to witam w klubie ciepłolubnych :)
UsuńWspaniałe zdjęcia! Uwielbiam górskie wycieczki, ale Pieniny i Beskidy sa mi zupełnie nieznane. Zdradzisz trochę szczegółów odnośnie Waszej wycieczki? Spaliście w schroniskach?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;-)
to były wypady weekendowe więc moje wędrówki to były takie duże, całodniowe kółka, które zaczynały się i kończyły w tym samym punkcie. Spaliśmy w prywatnych kwaterach w Szczawnicy i w Szczyrku.
UsuńJa jestem za przespaniem zimy i jesienią w górach! ;)) Jeśli się tylko udaje to co roku jeździmy jesienią choć na parę dni w góry, najlepiej w Tatry :) Przez te lata zaliczyliśmy już szlaki w śniegu po kostki początkiem października...i wręcz jesienny upał w połowie listopada - jak to w górach z pogodą nigdy nie wiadomo ;) A zamek w Pszczynie faktycznie warto odwiedzić :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMy zwykle brodzimy w śniegu w Tatrach na wiosnę. A ponieważ w tym roku w lecie byliśmy w Tatrach dwa razy, to tym razem padło na inne górskie rejony. Jesień w górach jest boska.
UsuńUwielbiam takie obrazki :)
OdpowiedzUsuńna początku października spędziłam kilka dni w Bieszczadach, a tam w najwyższych partiach już była zima! :)
Lato wróć!
Ale się porobiło z tą zimą w górach w tym roku. Zdecydowanie za szybko przyszła!
UsuńJa zimę lubię tylko wtedy kiedy nie ma chlapy, pluchy i śnieg jest śniegiem, a nie potokiem :)
OdpowiedzUsuńDawno mnie w górach nie było, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch lat uda mi się w nie wyrwać, chociaż na trochę :)
Ja też lubię taką zimę, ale w mieście to się raczej nie zdarza. Zaraz solą i piachem sypną i robi się brudna breja i ogólnie żałosny obrazek. W górach to zupełnie inna historia.
UsuńWspaniałe zdjęcia :) Zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńDzięki, do takiego weekendowego wypadu nie potrzeba wiele kasy i przygotowań - polecam.
Usuńpiękna jesień :) lubię jesień jeśli tylko za dużo nie pada :) bo sam klimat, kolory są genialne :)
OdpowiedzUsuńTeraz, czyli pod koniec października, to jest dopiero piękna jesień (o ile nie pada). Wrześniowe foty to słabizna w porównaniu z obecnym szałem kolorów ;)
Usuń