Doszły mnie słuchy, że niektórym zamiast pysznego ciasta gruszkowego, o którym pisałam
w poprzednim wpisie, wychodzi zakalec :( Sprawdziłam jeszcze raz, czy nie pomyliłam się w przepisie, ale wszystko się zgadza. Sytuacja ta wydaje się dość paradoksalna, ponieważ zwykle to ja mam talent do produkowania zakalców (dlatego tak rzadko podejmuję próby pieczenia ciast) i ten przepis jest jednym z nielicznych, który mi zawsze wychodzi. Nie wiem co o tym myśleć.
Na osłodę zapraszam was dziś do lektury artykułu, który popełniłam dla portalu Zwierciadło.pl już 4 lata temu. Szmat czasu minął, ale tekst jest nadal aktualny, bo uwielbienie dla skandynawskiego designu wciąż nie mija. A gdyby ktoś dopiero zaczynał przygodę z tym stylem urządzania wnętrz, to poniższe wskazówki na pewno będą pomocne.
---
Idzie zima – nie da się ukryć. Na dworze coraz chłodniej, dni coraz krótsze. Można by pomyśleć, że jedynym ratunkiem dla przetrwania tego czasu jest wyjazd do ciepłych krajów, albo zapadnięcie w zimowy sen. Pierwsze rozwiązanie może zrujnować nasz domowy budżet, a drugie – no cóż, natura poskąpiła nam takiej możliwości. Nie pozostaje nam nic innego, jak znaleźć trzecie, np. zmienić coś w naszym otoczeniu, tak aby łatwiej przetrwać zimowy czas. Na szczęście inspiracji nie musimy daleko szukać. Wystarczy przyjrzeć się jak radzą sobie nasi sąsiedzi zza morza i zaczerpnąć nieco ze skandynawskiego stylu urządzania wnętrz.
Jego kwintesencją jest łączenie estetyki i funkcjonalności. Chodzi o to, aby wnętrza i przedmioty były nie tylko piękne, ale również wygodne i praktyczne. Dominują jasne kolory: biel, gołębie szarości, delikatne róże i błękity. Wszystko, co odbija światło, jest mile widziane. Oczywiście można pójść „na całość” , złapać za pędzel i przemalować na biało ściany, podłogi i meble. Ale to rozwiązanie dość radykalne i nie dla każdego. Mniej odważni mogą skupić się na dodatkach. Tutaj jednak też trzeba kierować się kilkoma zasadami.
Skandynawowie mają bzika na punkcie ekologii i naturalnych materiałów. W ich domach króluje drewno, ceramika i tkaniny z lnu i bawełny. Dzięki temu wnętrza są bardzo przytulne. Naśladując ten styl można zaszaleć z poduszkami, puchatymi kocami i narzutami wyglądającymi jak przerośnięte swetry. Wystarczy wyobrazić sobie zimowy wieczór, gdy za oknem hula wiatr i sypie śnieg, a my zakopani w miękkie koce, z kubkiem gorącej herbaty grzejemy się w świetle świec. Bo świece, to kolejny nieodzowny element tego stylu. Ich blask przeplata się z ciepłym światłem licznych lampek i kinkietów. Jednemu, górnemu źródłu światła mówimy stanowcze „nie”.
Skandynawowie mają niesamowitą łatwość łączenia starego z nowym. Meble po przodkach, przeplatają z tymi ze współczesnych sieciówek. Jeśli więc jesteś szczęśliwym posiadaczem szafy po dziadku lub maszyny do szycia po babci, spróbuj wkomponować je we wnętrze. Dodaj do tego jakiś klasyk designu, np. któreś z krzeseł zaprojektowanych przez małżeństwo Eames'ów lub wieszak nazwany przez nich Hang it all i możesz poczuć się niczym mieszkaniec koła podbiegunowego.
A gdy już przyzwyczaisz się do jasnych barw, świeczników, białej zastawy stołowej i drewnianych komódek i półek, to wystarczy ciepłe koce wymienić na tkaniny w drobne kwiatki i jesteś gotowy na przyjście wiosny.
---
No i jak tam, są tu jacyś wielbiciele stylu skandynawskiego?
Miłego dnia!
Marta