Jak to zwykle bywa w naszym przypadku, nic nie idzie zgodnie z planem. Szafki w przedpokoju powinny już być skończone, a tymczasem ciągle nie mają drzwiczek. Jednego dnia pojechaliśmy do marketu, ale nie było płyt, z których mogliby nam je przyciąć. Następnego dnia zamówiliśmy je w innym miejscu, ale miały być gotowe dopiero na pojutrze. A kiedy nadeszło pojutrze, zadzwonili, że zepsuła im się maszyna do cięcia i drzwiczki będą do odbioru za kolejne dwa dni. Czyli mało być pięknie, a wyszło jak zwykle:)
Tak więc pan Zdzisław od środy ma przerwę, a my czekamy i na wszelki wypadek odwlekamy w nieskończoność sprzątanie. No bo przecież "i tak się jeszcze nabrudzi" :)
Może w poniedziałek uda się zamknąć temat i będzie można wprowadzić się z gratami do nowych szaf. Staram się jednak nie przywiązywać do tej myśli, bo kto wie, co się jeszcze do poniedziałku wydarzy.
A tymczasem pracujemy nad planem zagospodarowana terenu, czyli kombinujemy jak by tu wieszak zrobić, żeby było i ładne i praktycznie. Inspiracje przedstawiają się tak:
Chcemy w miejscu gdzie będzie wieszak, okleić kawałek ściany tapetą, żeby się mniej brudziła. I okazuje się, że jest to nie lada wyzwanie. Tzn. nie samo oklejanie, ale znalezienie ładnej tapety. W sklepach wybór jest raczej mizerny. Wszędzie to samo, krzykliwe wzory i kolory. Znaleźliśmy jedną ładną, we wzór udający starą gazetę. A raczej wydawała nam się ładna z daleka, bo z bliska okazało się, że materiał, z którego jest wykonana jest koszmarny. Okropne, wytłaczane plastiko-coś. Tak więc pozostaje nam inwentaryzacja internetu :) Mam nadzieję, że znajdziemy coś dostępnego w Polsce i na naszą kieszeń.
A w sferze dalszych marzeń jest jeszcze szafko-ławeczka. No i oczywiście wieszak, najlepiej taki, jak na poniższym zdjęciu:
Gdybyście znali jakieś godne polecenia sklepy z tapetami, to będę wdzięczna za linki.
I przypominam o candy - wciąż jeszcze można wziąć udział w mojej urodzinowej zabawie. Szczegóły znajdziecie w poprzednim poście.
Miłego dnia!
Marta