Cieszę się, że pomysł na nowy cykl spotkał się z Waszą aprobatą. Przy okazji okazało się, że nie tylko ja jestem ześwirowana na punkcie fotografowania drzwi, klamek, kłódek, dachówek, itp. Jak się okazuje możemy założyć całkiem spory klub ;)
A wiecie, gdzie widziałam największe zagęszczenie wspaniałych dachów ze starych, czerwonych dachówek na metr kwadratowy? Oczywiście w Chorwacji. Większość miasteczek nad Adriatykiem ma takie dachy domów. Próżno szukać tam wściekle niebieskiej lub seledynowej blachy! A najbardziej czerwono jest chyba w Dubrowniku.
Jak na pewno pamiętacie miasto bardzo ucierpiało podczas wielomiesięcznych ostrzałów w trakcie wojny na Bałkanach. Zniszczone zostało prawie 90% dachów na zjawiskowym, zabytkowym starym mieście. Na szczęście starówka została wspaniale odbudowana (choć tu i tam do dziś widać ślady zniszczeń i dziury po nieodbudowanych domach) i dziś zachwyca naturalnym kamieniem i czerwonymi dachówkami. Najstarsza część miasta jest otoczona ogromnym murem obronnym, po którym można spacerować i podziwiać wszystko z góry. A pozostała część miasta stoi na zboczu stromego wzgórza, z którego rozciąga się wspaniały widok na "dachówkową" panoramę. W moim obiektywie wygląda o tak:
Kiedyś pokażę tu więcej zdjęć z Dubrownika, bo nie tylko kolor dachów zachwyca, ale również architektura. A jeśli jeszcze macie niedosyt czerwonej dachówki, to wpadajcie na blogowy funpage. Będę tam wrzucać w tym tygodniu fotki dachów m.in. z Trogiru i Szybenika.
Miłego dnia!
Marta
piekne dachówki.. oczy cieszą.. i te stare kamienne mury .. razem tworzą swietny duet :D
OdpowiedzUsuńto prawda, piękna jest ta konsekwencja w wykorzystaniu dwóch materiałów i kolorów do budowy domów.
UsuńZgadza się - Dubrownik to dachówki, ale bardzo podobny czerwony widok rozpościera się z drogi na praskie Hradczany :) Pozdrawia właścicielka analogicznych kadrów ;)
OdpowiedzUsuńteż mam gdzieś kadry z praskich Hradczanów, ale to jednak trochę co innego. Może dlatego, że praskie kamieniczki są jednak bardziej kolorowe, a w Dubrowniku tylko kamień i czerwone dachówki.
UsuńPiękne zdjęcia, Dubrownik zawsze mnie kusił, ale dotąd jeszcze nie byłam...zachęcasz do podróży :-)))))
OdpowiedzUsuńz tego co wiem do Dubrownika są bezpośrednie tanie loty z Polski :) warto chociażby na weekend wyskoczyć.
Usuńsłyszałam,że Dubrownik jest cudowny!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia Martuś :)
to prawda, wspaniałe miasto. Tylko wszędzie schody i schody :)
UsuńDubrownik to magiczne miejsce. Miałam okazję zwiedzić kilka lat temu:-)
OdpowiedzUsuńchciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić i mieć więcej czasu na pooglądanie niesamowitych willi zbudowanych wzdłuż wybrzeża
UsuńBardzo pozytywne Te Twoje bziki:)
OdpowiedzUsuńi na razie w miarę nieszkodliwe dla otoczenia :)
UsuńPiękne inspiracje, mają klimat :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
M.
Piękne zdjęcia! Masz talent :)
OdpowiedzUsuńAh, jak ja żałuję, że tak mało czasu spędziliśmy w Dubrowniku :( Widziałam te dachy tylko przelotem :P
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczynam pisać post o Dubrowniku i szukam informacji czy czerwone dachówki na dachach miały jakiś cel, czy też po prostu tak im się podobało. Jak myślisz?
OdpowiedzUsuńMasz świetna zajawkę, te zdjęcia robią ogromne wrażenie, coś jest w tych czerwonych dachach :)
OdpowiedzUsuń