Nie mam ogrodu i garażu. Nie mam nawet tarasu i schowka na klatce schodowej. Mam natomiast spory balkon, który z powodu braków wymienionych powyżej pełni rolę ogródka i przechowalni rowerów w jednym. Plan jest taki, żeby pełnił jeszcze funkcję miejsca, w którym można przysiąść z kawą i gazetą i relaksować się obserwując niebo.
Chcieliśmy wyłożyć balkon deskami tarasowymi, ale póki co ten etap urządzania jest ciągle przed nami. Nie wiem, czy w tym roku uda się zrealizować to zamierzenie, bo zajmuje ono dość odległą pozycję na liście moich priorytetów. Ale za to zagospodarowaliśmy ścianę przy drzwiach balkonowych urządzając na niej ogródek. Okazało się, że jeden z regałów piwnicznych, który kupiliśmy jeszcze do poprzedniego mieszkania i którego nigdy nie wykorzystaliśmy, idealnie wpasował się w to miejsce. Dzięki temu mam gdzie trzymać moją mini plantację i hodować bujnie rosnące zioła. Oczywiście znalazło się miejsce również na kwiatki. I w ten sposób mamy piętrowy układ roślinności - prawie jak w Tatrach ;)
W planie mamy jeszcze zbudowanie drewnianych skrzynek na kwiaty do zawieszenia na balustradzie (żeby ukryć w nich te plastikowe) i skrzynek do postawienia na bardzo szerokim parapecie pod oknem. I koniecznie muszę skombinować dwa składane krzesła balkonowe - najlepiej drewniane. Żeby było na czym posadzić cztery litery, bo trudno się relaksować na stojaka. Na stojaka, to ja mogę co najwyżej kibicować podczas rozgrywanych na kortach pod naszym oknem zaciekłych meczy tenisowych. Mamy z Adamem swoich ulubionych stałych bywalców, których chętnie podglądamy :) W ten oto sposób nasz balkon oprócz funkcji ogrodu i garażu zyskał jeszcze jedną - trybuny kibiców sportowych.
Miłego dnia!
Marta