Postanowiliśmy przeprowadzić się do mieszkania, które właściwie jest puste. Mamy materac, komodę, wieszak, stół i cztery krzesła i to już wszystkie meble. Do tego czajnik, kuchenka mikrofalowa, laptopy i wieża do słuchania muzyki. I tyle. I jest nam z tym, póki co, bardzo dobrze:)
Niemniej jednak mam nadzieję, że w najbliższej perspektywie powstanie kuchnia. Co prawda już dziś widzimy, że nie będzie to takie hop siup, bo pojawiły się pomysły na nowe rozwiązania, ale może uda się zawiesić chociaż górne szafki. Chłopcy ostatnio dzielnie je skręcali (Paweł dzięki za pomoc), oczywiście nie używając instrukcji, gdyż jak wiadomo, te są dla bab:) Na szczęście udało im się nic nie pomieszać i szafki są gotowe do zamontowania.
Poniżej kuchnia w procesie narodzin.
Jak widać zdecydowaliśmy się na fronty IKEA Ramsjo. Bardzo chciałam mieć białą kuchnię, a Adamowi zależało na tym, żeby było widać, że fronty są z drewna, a nie z jakiegoś gównowióru. No i Ramsjo spełniło oczekiwania nas obojga, a przy tym nie zdemolowało naszego remontowego budżetu :) Teraz musimy jeszcze poszukać jakiś fajnych uchwytów i gotowe.
A gdybyście byli ciekawi jadalni, to wygląda ona obecnie tak:
Widać na tym zdjęciu kawałek podłogi. Pewnie będzie ona wzbudzać u naszych gości mieszane uczucia. Nam podoba się to, że straciła odcień żółci i udaje stare drewno. Ale moja siostra stwierdziła, że wygląda jakby była nie umyta i przykryta warstwą pyłu po remoncie. I właściwie coś w tym jest:) Musimy ją jeszcze wyszorować i zabezpieczyć specjalnym mydłem z olejem i pewnie wtedy jeszcze odrobinę się zmieni i zyska lekko satynowy połysk. A na razie jest baaardzo matowa:)
Jak widzicie mnóstwo pracy jeszcze przed nami, ale za to jakiej fajnej. Przecież urządzanie własnego mieszkania, to sama przyjemność:)
Miłego dnia!
Marta