No i mamy listopad. Na szczęście na razie pogoda nas rozpieszcza - oby jak najdłużej. Ale jak sobie przypomnę, że miesiąc temu byłam w ciepłej i słonecznej Chorwacji, to myślę sobie: "lato wróć!"
Obiecałam Wam niedawno, że pokażę nadmorskie miasteczka Istrii. Wybrałam dwa: Poreć i Rovinj. Byliśmy jeszcze przejazdem w kilku mniejszych miejscowościach oraz spędziliśmy dzień w największym mieście regionu - Puli, ale prawdę powiedziawszy Rovinj tak nas zachwyciło, że trudno było mu potem dorównać.
Najpierw odwiedziliśmy Poreć. Miasteczko słynie z bardzo starych, bizantyjskich mozaik. Muszę przyznać, że wyglądają one imponująco. Mnie Poreć będzie się jeszcze kojarzył z wszechobecną, wenecką architekturą. W sumie nic dziwnego, bo przez dużą część swojej historii miasto należało do Wenecjan, ale wrażenie jest tym intensywniejsze, że domy wyglądają zupełnie inaczej niż te, które widzieliśmy w miasteczkach na wzgórzach. No dobra, okiennice są też tutaj, ale kształty i zdobienia okien są zupełnie inne. Zrobiliśmy sobie w Poreću piknik na brzegu morza. Miło jest jeść, oglądając delikatne fale, żaglówki i promienie słońca odbijające się w wodzie. Takie mieliśmy widoczki:
Jako miejsce noclegowe na Istrii wybraliśmy Rovinj i to był strzał w dziesiątkę! Zakochaliśmy się w tym mieście. Stara część Rovinj jest zbudowana na dużym cyplu (kiedyś była to wyspa). Z jednej strony cypla jest marina, w której można podziwiać piękne stare żaglówki i nowoczesne jachty. Z drugiej strony jest port rybacki. Wieczorem obserwowaliśmy kutry wypływające w morze, a rano asystowaliśmy przy rozładunku skrzynek pełnych różnych ryb. Jak łatwo się domyślić, część z nich od razu lądowała w pobliskich restauracjach. Miasteczko jest czyste, zadbane i bardzo barwne. Wydaje się wprost stworzone do romantycznych wieczornych spacerów. Domy i okiennice pomalowano na optymistyczne kolory, a numery budynków wypisano na ceramicznych kafelkach. W wąskich uliczkach dużo jest knajpek, sklepików z lokalnymi specjałami i z biżuterią. A nad głowami jakby nigdy nic dynda sobie pranie :) Jedyne na co musieliśmy uważać, to żeby jakiś szalony lokales nie rozjechał nas skuterem w którejś z wąziutkich, stromych ulic.
Ciekawostką jest, że 1/3 mieszkańców Rovinj to Włosi. Nazwy miejscowości w tej okolicy są pisane w dwóch językach, wszędzie słychać rozmowy prowadzone po włosku, a w restauracjach króluje pizza i makarony. I nawet złapanie chorwackiej stacji radiowej graniczy z cudem ;)
Według mnie Rovinj jest jednym z punktów obowiązkowych do zobaczenia w Chorwacji. Nie tylko starówka, ale całe miasto jest naprawdę urocze. A jak Wam się poszczęści, to możecie zobaczyć dodatkowe atrakcje, jak żaglowiec z powyższego zdjęcia. Nam poszczęściło się podwójnie, bo spotkaliśmy go jeszcze raz, prawie dwa tygodnie później, w zupełnie innej części Chorwacji. Ale o tym napisze innym razem.
Miłego dnia!
Marta
Również byłam w Rowinj i zgadzam się w 100 % - przepiękne miasto, które trzeba zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że kiedyś znowu się tam wybiorę. Po sezonie, gdy nie ma tłumu turystów jest naprawdę wspaniale.
UsuńAch bardzo mile wspominam Chorwację, mam nadzieję że znowu tam pojadę ;)
OdpowiedzUsuńtez liczę na powtórkę z rozrywki ;)
UsuńPiękne i takie nostalgiczne. Bardzo chciałabym się tam znaleźć, jeszcze dziś :)
OdpowiedzUsuńto co? jakaś teleportacja? :)))
Usuńo mamo , ale mi zrobiłaś kochana chrapkę na wakacje! przepięknie! <3
OdpowiedzUsuńa ja wcale nie jestem mistrzem robienia zdjęć (a nawet gdybym była, to zdjęcia i tak nigdy nie oddadzą atmosfery). W rzeczywistości jest wiele, wiele piękniej!
UsuńWooow! Bajeczne miejsce i magiczne fotki...dziękuję za wspaniałą podróż-poczułam się jakbym tak była:-)
OdpowiedzUsuńdobrze powiedziane - miejsce jest naprawdę jak z bajki
Usuńuwielbiam oglądać takie cudne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńchcę więcej :D
tak? a ja myślałam, że już macie trochę dość :))) w takim razie za jakiś czas będzie więcej. Ale następnym razem pokażę Dalmację
UsuńPrzepiękne zdjęcia i miejsca aż mi się zatęskniło za latem i morzem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
też bym chętnie gdzieś znowu pojechała. Może jakiś zimowy rejs na Kanary?
UsuńPiękne widoki :) Dziękuję za podróż!
OdpowiedzUsuńna żywo jeszcze piękniejsze. Jeśli będziesz miała okazję, to zachęcam do wybrania się w tamte rejony.
Usuńmam słabosc do takich widoków jak na drugim zdjeciu tj ceglanych dachówek.. :) pieknie widoki.. widac ze klimatyczne miejsce :) a z zaglowcem rzeczywiscie fart :) i to jeszcze 2 razy ?? ;))
OdpowiedzUsuńhahaha, to tak jak ja. W Dubrowniku zrobiłam kilkaset zdjęć tylko czerwonym dachom i dachówkom ;) I teraz ciężko mi wybrać te najpiękniejsze. Klęska urodzaju ;)
Usuńśliczne fotki ! :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńWidoki niesamowite, a zdjęcia piękne! Zatęskniłam za urlopem :)
OdpowiedzUsuń