"Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Zaczyna się sezon urlopów i wakacyjnych wyjazdów i częstotliwość pojawiania się tego zdania w naszych ustach z pewnością drastycznie wzrośnie. Ale co właściwie sprawia, że dobrze czujemy się w naszych wnętrzach - oczywiście poza bezkarnym rozrzucaniem skarpetek i zostawianiem brudnych kubków gdzie popadnie ;) Jak to jest, że niektóre mieszkania wydają nam się przytulne, a z innych chcemy uciekać? Jak zaaranżować przestrzeń, żeby nadawała się do życia, a nie do jednorazowej sesji zdjęciowej z minimalistycznego katalogu?
Ha, a żebym to ja wiedziała :)))
Prawda jest taka, że każdy ma trochę inne upodobania i w innych wnętrzach czuje się swobodnie. Lubię kiedy mieszkania zdradzają charakter ich właścicieli. Gdy przedmioty, którymi się otaczają, mówią coś o ich hobby i stylu życia. Ale gdzie gromadzić te przedmioty? Jak je eksponować? Jak sprawić, żeby stanowiły element dekoracyjny, a nie zwykłą zbieraninę rupieci?
No tutaj, to ja już mam co nieco do powiedzenia. Ponieważ mam słabość do różnych gratów, to sztukę upychania ich po kątach opanowałam do perfekcji. Dziś podzielę się z wami moim przepisem na przytulne wnętrze. Poniżej szczęśliwa siódemka, czyli lista miejsc, które możecie wykorzystać do stworzenia niepowtarzalnego klimatu waszego mieszkania.
1. REGAŁ NA KSIĄŻKI
Być może uznacie, że to nie jest żaden element dekoracyjny, ale dla mnie to właśnie książki są na pierwszym miejscu listy gratów do upchnięcia. Jak również na pierwszym miejscu decydującym o tym, czy dobrze się czuję w jakimś wnętrzu. Jakoś tak się składa, że domy w których są książki wydają mi się o wiele przytulniejsze niż domy, w których trudno je dostrzec, ale za to jeszcze trudniej omijać wzrokiem wielki telewizor zajmujący pół ściany. U mnie na regale poza książkami stoją jeszcze dekoracje, które dają mu leki oddech.