Dzisiejszy post będzie inny. Nie będzie o wnętrzach, meblach i dekoracyjnych duperelach. Nie będzie o podróżach, zakupach, ani nawet o polskim designie. Dziś będzie o ludziach. Ostatni super intensywny weekend spędziłam w świetnym towarzystwie blogerek i blogerów. Z częścią miałam okazję poznać się osobiście już wcześniej, ale z niektórymi widziałam się pierwszy raz. Chociaż de facto bywam wirtualnie częstym gościem w ich domach :) To fajne uczucie, kiedy możesz z kimś w końcu pogadać twarzą w twarz. A spotkaliśmy się przy okazji warszawskich targów designu WZORY. Oto nasza ekipa:
TUTAJ znajdziecie listę obecnych na Wzorach z blogerami. Ale poza tym spotkałam też Anicję, Agę, Olę i dziewczyny, które na swoich stoiskach prezentowały piękne własnoręczne wyroby. Ciekawe, czy ktoś rozpozna je na zdjęciach? Zwróćcie też uwagę na telefony w dłoniach. W odróżnieniu ode nie niektórzy są non stop on-line i na bieżąco relacjonowali nasze spotkanie ;)
Wzory odbywały się w tym roku we wnętrzu starej praskiej drukarni. Industrialna hala z niesamowitym sufitem zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zmieściło się w niej prawie dwustu wystawców i mam poczucie, że chociaż szwendałam się tam kilka godzin, to i tak nie dostrzegłam pewnie wszystkich rzeczy wartych docenienia. Spośród wystawców wytypowaliśmy trzy najciekawsze naszym zdaniem projekty, ale przyznam się szczerze, że żadne z wyróżnionych stoisk nie było moim faworytem. Przegłosowali mnie i tyle ;) Może w kolejnym poście opowiem Wam o tym, co mi najbardziej się na targach podobało.
Tego dnia mieliśmy również warsztaty moodboardowe. Ponieważ dzień był bardzo upalny, postanowiliśmy przenieść się z nimi na zewnątrz. Wiatr, co chwila porywał nam nasze wycinanki, stąd te głupie miny ;)
Tego dnia mieliśmy również warsztaty moodboardowe. Ponieważ dzień był bardzo upalny, postanowiliśmy przenieść się z nimi na zewnątrz. Wiatr, co chwila porywał nam nasze wycinanki, stąd te głupie miny ;)
Drugi dzień obfitował w bardzo ciekawe prezentacje i dyskusje. Na początek trzęsienie ziemi, czyli spotkanie s Filipem Springerem, który bardzo ciekawie opowiedział nam o tym jak powstawały jego książki. Dyskutowaliśmy też trochę o tym jak wygląda otaczająca nas rzeczywistość architektoniczna i niestety doszliśmy do przykrej konkluzji, że większości Polaków nie przeszkadza okropna estetyka, kicz i chaos jaki ich otacza i że za naszego życia raczej nie mamy co liczyć na zmiany. Potem były jeszcze inspirujące prezentacje Konrada Traczyka i Wojtka Łazarowicza. Były też pizza i ciastka, które ciągle próbuję spalić ;)
Dziękuję wszystkim obecnym za fantastyczne spotkanie, a szczególnie Magdzie, Piotrowi i Oli za zorganizowanie tego weekendu, Kamili za zdjęcia oraz sponsorowi :)
Do szybkiego, ponownego zobaczenia!
Marta
Do szybkiego, ponownego zobaczenia!
Marta