Dziś będzie nietypowo, takie drzwi nie-drzwi. Nie mogłam się oprzeć tej starej, przekrzywionej furteczce, prowadzącej do tajemniczego ogrodu. Skrzypiące drewno, dzikie wino pnące się po ceglanym murze i widoczek na czerwone dachy jednego z licznych, okolicznych kościołów - jak kadr z jakiegoś bajkowego filmu. Sądząc po stopniu wypaczenia i zarośnięcia furtki, dawno nikt tędy nie przechodził. To taka oaza ciszy i spokoju, tuż obok jednej z najbardziej zatłoczonych przez turystów ulic miasta. Jedyne co tu słychać to śpiew ptaków i szum przepływającej kilkanaście metrów dalej rzeki. Pamiętajcie - warto schodzić z utartych, polecanych w przewodnikach szlaków. To miejsce jest tego kolejnym dowodem.
Wrocław / Polska
Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.
Miłego dnia!
Marta