sobota, 3 lutego 2018

Zima w Bieszczadach

W liceum i na studiach kilkukrotnie zdarzało mi się spędzać sylwestra w Bieszczadach. Ładowaliśmy się z przyjaciółmi w "strzałę południa", czyli pociąg relacji Warszawa - Zagórz, który pokonywał tę trasę nocą w zawrotnym tempie 12-13 godzin. Następnie przesiadaliśmy się w kolejny pociąg lub pks i po kolejnych kilku godzinach lądowaliśmy pod samą granicą. Gdzieś na końcu świata, odcięci od rzeczywistości, zasypani śniegiem co najmniej po pas, urządzaliśmy zimowe wędrówki, budowaliśmy iglo, graliśmy w planszówki (zanim to było modne) i tropiliśmy dzikie zwierzęta. 

połoniny

W Bieszczadach zima zawsze była na całego. Czasem jak dobrze sypnęło, to Cisna bywała odcięta od świata przez kilka dni, zanim pługi się przedarły przez zaspy. I to nie było wcale tak dawno. I kiedy Adam na jesieni oznajmił, że zamierza startować w zimowym ultramaratonie bieszczadzkim, to ani chwili nie wahałam się jechać z nim, oczekując właśnie takiej zimowej przygody.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...