niedziela, 26 października 2014

Jesienna szarówka... w salonie

Niektóre moje wnętrzarskie pomysły czekają na swoją realizację zbyt długo, ale tym razem chyba pobiłam rekord. Szare ściany podobały mi się od dawna, co dobrze widać w naszej łazience. Zachciało mi się też szarości w salonie i w końcu podjęłam decyzję, żeby przemalować ścianę za kanapą. Było to mniej więcej rok temu. Rok! Przyszły jesienno zimowe chłody i stwierdziłam, że poczekamy z malowaniem do wiosny, żeby dało się wywietrzyć. Plan był dobry, ale nie przewidział, że wiosną i latem każdy weekend mamy zajęty. Albo praca, albo wyjazdy, albo inne napięte plany. Ani jednego dnia od początku do końca wolnego, tak żeby dało się pomalować. Że o wolnym popołudniu na wizytę w sklepie i dobieranie koloru nie wspomnę. A przecież to tylko jedna ściana? 
Aż w końcu w zeszłym tygodniu, po roku przymiarek i gadania na ten temat udało się plan zrealizować. Ale nie myślcie sobie, że było łatwo. O nie, u nas zawsze muszą być po drodze jakieś nieprzewidziane przygody.




Zaczęło się niewinnie. Poszłam do sklepu, wybrałam odcienie, kupiłam próbki, pomalowaliśmy kawał ściany, zdecydowaliśmy się na kolor... wszystko pięknie. Zachęceni sukcesem następnego dnia kupiliśmy wiadro wybranej farby i po uprzedniej gimnastyce z przesuwaniem mebli i obklejaniem ściany (nie jest łatwo udawać, że jest pomalowane prosto, chociaż wszystko jest krzywe, sufit faluje i kątów prostych brak) pomalowaliśmy pierwszą warstwę. I kiedy Adam dzielnie walczył z wałkiem, który nie do końca chciał współpracować, ja - nadzorca robót - stwierdziłam, że chyba coś mi tu nie gra. No bo dlaczego farba ma odcień próbki o dwa tony jaśniejszej od tej, którą wybraliśmy??? Postanowiliśmy się nie denerwować. Był wieczór, sztuczne światło, farba mokra... stwierdziliśmy, że rano zobaczymy jak się sprawy mają. 
Rano okazało się, że nasza farba nie wykazuje żadnych magicznych właściwości i tak samo jak wszystkie inne farby po wyschnięciu robi się jaśniejsza, a nie ciemniejsza. Było za blado. Ściana nie wyglądała na kolorową, tylko na brudną. Wkurzyłam się trochę, bo farba tania nie była. Nie bardzo mieliśmy ochotę kupować kolejne wiadro. No a poza tym co zrobić z resztą tej farby, którą już mamy?




Adam zabrał farbę i próbki i pojechał do sklepu reklamować. A tam okazało się, że pani ma taki specjalny przyrząd, który mierzy ilość pigmentu w farbie. I faktycznie okazało się, że maszyna poskąpiła nam barwnika. I tu nadchodzi moment, w którym muszę napisać, że warto kupować dobre farby w dobrych firmowych sklepach. Nie musieliśmy inwestować w wiadro nowej farby. Pani bez problemu domieszała odpowiednią ilość pigmentu do tej, którą już mieliśmy. Szybko, sprawnie, bezkosztowo. Jeszcze tego samego dnia pomalowaliśmy drugą warstwę i ustawiliśmy meble na swoim miejscu.

Na półkach trochę zmieniłam dekorację. Ta bardziej mi pasuje do szarej ściany i jesiennych klimatów. Czerń, biel i stare drewno - moje ulubione połączenie. Najgorsze, że teraz jeszcze bardziej widać, że musimy wymienić kanapę :( Spróbuję jeszcze pokombinować z jakąś inną narzutą, ale wydaje się, że nie unikniemy tego wydatku.
A propos narzuty. Jak byliśmy na urlopie to w biedronce były takie fajne warkoczowe koce/narzuty. To było mniej więcej miesiąc temu. Niestety ominęła mnie ta akcja i nie kupiłam, a chciałabym mieć taką szarą. Może ktoś z was kupił więcej sztuk i chciałby mi jedną odsprzedać?


A na deser zdjęcia before i after. A właściwie patrząc od lewej to after i before :) Aktualne zdjęcie lepiej oddaje rzeczywiste kolory mebli (pewnie dlatego, że nie było robione w bardzo słoneczny dzień). Ciekawa jestem, co myślicie o tej zmianie.


Miłego dnia!
Marta

52 komentarze:

  1. Zmiana według mnie na lepsze:) A co do kolorów ja zawsze mam z tym problem:) pozdrawiam aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ktoś inny pewnie machnąłby na to ręką, no ale nie my, kolor musi być zgodny z planem i kropka :)
      pozdrowionka

      Usuń
  2. szafa bardzo mi się podoba, piękna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawie stuletnia staruszka, a mnie też ciągle zachwyca

      Usuń
  3. Zmiana mega na plus! I stolik z palet przepiękny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już rok temu wiedziałam, że to będzie korzystna zmiana :) cieszę się, że tez tak myślicie

      Usuń
  4. Mi się podoba i to bardzo :) Sama od dłuższego czasu myślę o szarych, ale w taki pochmurny dzień jak dzisiaj zmieniam zdanie :P Bo jak mi z białymi ciężko zrobić zdjęcia, to co dopiero z szarymi :/

    Ps. co do narzuty z biedronki, to ona jest malutka, więc i tak by Ci całej sofy nie zakryła. Poszukaj może coś szarego, ciemniejszego od ściany :) Widziałam coś ostatnio ładnego w Ikei http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10286460/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lu, ja wiem, że ta narzuta z biedry jest niewielka, ale myślałam o niej raczej w kontekście foteli niż kanapy. Tutaj muszę obmyślić coś innego. Dzięki za link, zaraz posprawdzam co ciekawego ikea proponuje

      Usuń
  5. Remont, nawet niewielki, bez wtopy się nie liczy ;). Ściana fajnie się wpasowała, ja trafię jeszcze gdzieś ten koc (coś 130 x 170 cm) to się odezwę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam pod domem dwie biedry i w żadnej nie ma więc jak gdzieś trafisz, to dawaj znać.
      Buziaki

      Usuń
  6. Fajnie wyszło, na szarej ścianie bardziej teraz widać półeczki z dekoracjami. A teraz te koce chyba przecenione na niecałe 30 dyszki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki był zamysł, żeby półeczki i szafę bardziej wyeksponować dzięki szaremu tłu. Czyli się udało :)

      Usuń
  7. Wygląda super :) Jeśli chodzi o narzuty w biedronce może jeszcze gdzieś mają ? Zajrzę u mnie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba się, bo też mam szarą ścianę za kanapą, a reszta złamana biel. Szary jest fajnym tłem dla dekoracji na półkach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lepiej późno niż wcale ;p Taka szarówka to jak najbardziej pozytywny akcent ,nie tylko jesienny :)) Podoba mi się ekspozycja półkowa!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, ale jak pomyślę, że już od roku mogło być tak fajnie...
      pozdrowionka

      Usuń
  10. Mi tam kanapa bardzo nie przeszkadza myśle ,że zmiana narzuty by zrobiła dobrze :))
    Ale za to szafa jest piekna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. narzuta obowiązkowo do wymiany, ale sama kanapa też już powoli czeka na następczynię. A szafa starowinka pochodzi z domu moich prapradziadków!

      Usuń
  11. Zmiana bardzo mi się podoba! Tęskniłam za Twoimi wnętrzarskimi postami :)
    I ja mogę się rozejrzeć w "moich" Biedronkach za kocykiem. Sama mam szary :) Jak jeszcze będzie, to odezwę się.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może to dziwnie zabrzmi, ale ja też już trochę za nimi tęskniłam. Cieszę się, że wreszcie mogę Wam trochę zmian w moim domu pokazać, bo przecież po to jest ten blog.
      Ściskam Martuś

      Usuń
    2. Marta, w "mojej" Biedronce są jeszcze szare pledy. Kupować? :) Jeśli jesteś chętna, to napisz proszę maila, szybciej zobaczę :) martabudzinska@o2.pl

      Usuń
    3. Martuś, jesteś kochana! już piszę!

      Usuń
  12. zmiana na duzy plus.. czy 3 towarzyszki podrózy Łodzkiej miały wpływ na przyspieszenie malowania ? ;p
    ps. szkoda ze nie ma tu ujecia z biblioteczką... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wspaniałe towarzyszki podróży działają mobilizująco :)))
      a zdjęcia biblioteczki na pewno wkrótce się pojawią

      Usuń
  13. Teraz jest przytulniej i klimatyczniej i choć kocham białe ściany to szarość w salonie to jest to! U mnie tak samo i też TA farba :) Jestem jej wierna od lat, sklepy są profesjonalne, obsługa zawsze miła. Ostatnio malowałam pokoje dzieci farbą, która stała w garażu 4!!! lata. Był jak nowa. A w sklepie powiedziano mi, że ich farby nie mają terminu ważności, jeśli są prawidłowo przechowywane. Mogę potwierdzić. I do tego poproszono o przywiezienie tej "starej" i porządnie mi ją wymieszano w mieszalniku, bo lekko się rozwarstwiła. WARTO zainwestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serio? nawet nie wiedziałam, że te farby są aż tak dobre, że nie maja terminu przydatności. Bo, że są gęste i nie trzeba nakładać siedmiu warstw, że nie śmierdzą, że momentalnie schną, że nie zmieniają koloru pod wpływem światła - to wiedziałam :) A obsługa pierwsza klasa.

      Usuń
  14. Zmiana jak najbardziej na plus. Przypadkiem trafiłam na twojego bloga i zaglądam tu czasem bo bardzo mi się podobają twoje pomysły, ja również trochę eksperymentuje z mieszkaniem ale nie pokazuję tego nikomu :) można wiedzieć co to za farba i kolor? Ja również kupiłam "szarą" farbę z mieszalnika ale jedna mi wyszła fioletowa (nie pomyślałam by wziąć próbkę) a kolejna (malowałam 2 dni później) wpada w niebieski... . Także muszę zainwestować w 3, a twój szary (o ile zdjęcia oddają prawdziwy kolor) wydaje się być idealny, taka ciepła szarość jaką szukam. Pozdrawiam Natalia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Natalio, fajnie, że się odezwałaś. My zawsze malujemy farbami fluggera. Wybraliśmy czystą szarość, bez domieszek brązu, fioletu czy niebieskości. To jest farba z mieszalnika, na matowej bazie. Nie pamiętam numeru, ale postaram się gdzieś odnaleźć i Ci tu w najbliższych dniach napisać.

      Usuń
    2. będę bardzo wdzięczna bo coś czuję że niedługo czeka mnie 3 malowanie :) ja zawsze maluję Tikkurila ale tym razem nie jestem zadowolona z koloru

      Usuń
    3. znalazłam. Farba ma numer 5347. Powodzenia w malowaniu!

      Usuń
  15. Martula, coś wspaniałego! Te patysie, ta paleta, ta SZAFA! <3 Kolor wygląda świetnie, uwielbiam Twój kilmat. Wszystko gra z sobą idealnie. :)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak piszesz to Ty - mistrzyni szarości, to normalnie unoszę się 10 cm nad ziemią :)
      Mam nadzieję, że wpadniesz kiedyś obejrzeć wszystko na żywo i jeszcze coś mądrego mi doradzisz.
      Buziaki!

      Usuń
  16. Martuś ja też uwielbiam szarości co zresztą widać na zdjęciach z naszego domu ;) Wyszło świetnie, bardzo fajna aranżacja na półeczkach no i ten stolik z palet chodzi za mną jak nic, nawet dzisiaj siedząc w salonie obmyślałam jakby to było hehe Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to do dzieła, zrobienie takiego stolika to prościzna :)
      Miło mi, że podoba Ci się nowy look naszego salonu.
      Ściskam

      Usuń
  17. Sama mam szaro w pokoju i bardzo podoba mi się ten kolor, to zostawienie z drewnem mebli, z czernią, z innym dodatkowym kolorem :) Dzięki tej odważnej decyzji pokochałam bezgranicznie kolor szary :) więc i u Ciebie podoba mi się teraz dużo bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi też podoba się dużo bardziej. Niby niewielka zmiana, a jednak pokój bardzo zyskał. Warto się odważyć :)
      pozdrawiam

      Usuń
  18. Zmiana bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  19. z przygodami zawsze weselej jest co wspominać :) szarość szałowa, a te walizki na szafie i sama szafa cudnie się prezentują, fajniutki klimatyczny salon,
    ściskam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie jest co wspominać, ale mam wrażenie, że limit przygód jak na urządzanie jednego mieszkania już dawno wyczerpaliśmy ;)
      pozdrowionka

      Usuń
  20. Bardzo ładnie i świetnie komponują się kolory z aranżacją na półkach:) Niezłe przeboje mieliście z tą farbą, dobrze że Wam dołożyli barwnika:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetne wnętrze, ja również kocham szarości, dobrze wiedzieć, że czasem może się przytrafić taka przygoda z farbą ;)
    Pozdrawiam
    Pastelowa Kropka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze też wiedzieć, że są takie przyrządy, które mierzą faktyczną ilość pigmentu w farbie. To było dla mnie odkrycie!

      Usuń
  22. Szafa bajeczna! Wnętrze- choć szary nie jest super ciepłym kolorem- wygląda bardzo "cozy":)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...