poniedziałek, 12 września 2016

Drzwi nr 86

Są na starym mieście, ale nie są bardzo wiekowe. Choć stylówkę mają raczej renesansową. Taki paradoks stolicy, w której cała starówka legła w gruzach w czasie powstania warszawskiego, a następnie została odbudowana. 
To furta przy kościele św. Marcina. Takie małe boczne drzwiczki prowadzące do klasztoru sióstr franciszkanek. Podobają mi się okucia, ceglaste zwieńczenie, wytarty kamienny próg i przede wszystkim podświetlona tabliczka z wykutą nazwą ulicy i numerem budynku. Kołatka i wizjer w drzwiach też są ładne.

I o ile zwykle piszę przy takich okazjach, że ciekawa jestem co się kryje za tymi drzwiami, to przyznam się, że tym razem dobrze wiem dokąd prowadzą. Jest tam piękny, malutki dziedziniec, otoczony krużgankami. Można naprawdę poczuć się, jakby człowiek cofnął się w czasie, zwłaszcza gdy słychać dźwięki muzyki organowej dobiegające z kościoła. Szkoda tylko, że chyba nie da się tam tak po prostu wejść przy okazji spaceru. A może właśnie to dobrze, bo inaczej przestałoby być tak magicznie?

Warszawa / Polska


Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.

Miłego dnia!
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...