Niedawno postanowiliśmy zabawić się w turystów w naszym własnym, rodzinnym mieście. Spakowaliśmy aparat, zapas napojów i wybraliśmy się na wycieczkę do pałacu w Wilanowie. Normalnie wszyscy Warszawiacy zaliczają obowiązkowa wizytę w pałacu najpóźniej w wieku 10 lat przy okazji jakiejś szkolnej wycieczki. Nie wiem dlaczego, ale mnie to jakoś ominęło i ponad dwadzieścia lat później postanowiłam nadrobić zaległości. I dobrze, że dotarłam do tego miejsca z "pewnym opóźnieniem", bo jestem pewna, że miłosne gniazdko króla Sobieskiego i Marysieńki mogłoby nie zrobić na mnie takiego wrażenia jak ówczesne głupie żarty moich rówieśników.
Czy warto wybrać się do Wilanowa? Na pewno tak. Pałac może nie reprezentuje mojego ulubionego stylu w architekturze, ale jest co oglądać. Do tego koniecznie trzeba zarezerwować czas na spacer po ogromnym parku, odwiedzenie ogrodu różanego (co za zapach!) i wspaniałej oranżerii, a nawet pływanie łódką. Ja oczywiście musiałam zajrzeć jeszcze tam, gdzie nikt nie zagląda i tym sposobem obejrzałam też stare stajnie. Spędziliśmy w tym miejscu kilka godzin, a ja już żałuję, że mieszkamy za daleko, żeby urządzać w parku nad wodą piknik w każdy weekend ;)
Zrobiłam bardzo dużo zdjęć, ale selekcja była ostra. Jeśli chcecie zobaczyć więcej, to wybierzcie się na wycieczkę do Wilanowa. A teraz zapraszam na krótki spacer.
Miłego dnia!
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.