czwartek, 8 października 2015

Primorska - Słowenia cz. 1

U was też tak zimno? Otwieram wieczorem balkon, a tam pachnie zimą! I pomyśleć, że jeszcze dwa tygodnie temu ganiałam w kiecce na ramiączka i łapałam ostatnie, letnie promienie słońca.

Specyfika mojej pracy sprawia, że całe lato od rana do nocy (niestety w dosłownym tego słowa znaczeniu) spędzam w biurze. I kiedy wszyscy narzekali na upały, ja marzłam przy klimatyzacji i marzyłam, żeby wreszcie przyszedł wrzesień. Potrzebowałam wakacji, odpoczynku, słońca... jednym słowem LATA. Dlatego kiedy nadszedł czas wyczekiwanego urlopu, obraliśmy kierunek: południe. I tym sposobem wylądowaliśmy w przepięknym kraju, jakim jest Słowenia. Wzorem zeszłorocznej wrześniowej wyprawy do Chorwacji, postanowiliśmy zobaczyć najwięcej jak się da. Nie rezerwowaliśmy wcześniej noclegów (na wszelki wypadek mieliśmy w bagażniku namiot i śpiwory), bo po sezonie wszędzie są wolne miejsca. Ostatecznie spaliśmy w 3 miejscowościach - każda w innej części kraju. I każdy z tych trzech regionów bardzo różnił się od pozostałych. Na szczęście Słowenia jest malutka i ma świetne autostrady więc wszędzie jest blisko :)

Dzisiaj chcę Was zabrać nad adriatyckie wybrzeże. Byliśmy tam na końcu naszego wyjazdu, ale przecież nie ma przymusu zachowywania chronologii zdarzeń, prawda? Słowenia ma dostęp do morza na oszałamiającej odległości 45 kilometrów ;) Ale co to jest za wybrzeże! Przejeżdża się tunelem przez pasmo gór i nagle krajobraz zupełnie się zmienia. Pojawiają się drzewka oliwne, palmy, ogromne oleandry i inne typowe dla cieplejszego klimatu rośliny. Do tego dwa parki narodowe, w których ogromny teren zajmują płytkie stawy, z których pozyskuje się sól morską. My mieszkaliśmy na pograniczu dwóch miejscowości: Piranu i Portoroz (które de facto stanowią jedność, bo jedna płynnie przechodzi w drugą). Odwiedziliśmy też Izolę, włoską Muggię i park Secovlie Salina.  

Podobne widoczki z chorwackiej części Istrii pokazywałam w zeszłym roku.Cechy charakterystyczne tych miasteczek to wąskie ulice, kolorowe kamieniczki, drewniane okiennice, czerwone dachy i oczywiście pranie wiszące na sznurkach nad głowami. Do tego wszędzie zaparkowane skutery i donice z ziołami i sukulentami. A w malutkich portach bujają się na falach niewielkie łodzie rybackie i jachty. Czujecie klimat?












Jeśli zastanawiacie się, czy warto jechać do Słowenii, to moim zdaniem zdecydowanie WARTO! Po pierwsze jest tam przepięknie. Po drugie język jest dość podobny do Polskiego, a na dodatek wszyscy mówią po angielsku (w Chorwacji tak nie było, tam króluje niemiecki) więc łatwo się dogadać. Ceny są podobne jak w Polsce więc nie zbankrutujecie. 
Ogólnie mieliśmy wrażenie, że miasteczka są piękniejsze, góry wyższe, owoce morza smaczniejsze i nawet trawa bardziej zielona niż u nas :) Byłoby wspaniale tam kiedyś wrócić. Ale może tym razem zimą na deskę?

Miłego dnia!
Marta

4 komentarze:

  1. Przez Słowenię przejeżdzaliśmy (wioski) i były przepiękne widoki :) och szkoda że wakacje dopiero za rok :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoki są tam obłędne. Gdzie się nie obrócisz, tam pocztówkowy widoczek :)

      Usuń
  2. oj zimno oj zimno :) a zdjęcia są obłędne :) prawie poczułam się cieplej :) chcę wakacji :( :( pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wakacji niestety nie przywołam, słońca chyba też nie, ale obiecuję, że wkrótce wrzucę jeszcze kilka zdjęć ze Słowenii więc może chociaż klimat mniej zimowy będzie :)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...