Dopiero co uroczyście odtrąbiłam pół tysiąca postów na blogu, układając sobie w głowie plany na jego dalszy, oszałamiający rozwój, a już nawaliłam z opublikowaniem coweekendowego wpisu ze zdjęciem pięknych drzwi... samo życie.
W ramach rekompensaty dziś będą dwie fotki. Obie przywiozłam ze słoweńskiej stolicy. Drzwi przyciągnęły moją uwagę rozmiarem i kolorem. Reszta, czyli snycerka, kute elementy i rzeźbienia portalu też są fajne, no ale sami przyznajcie - kolor rządzi!
A w bonusie miedziana kołatka, która przywodzi mi na myśl obrazy Alfonsa Muchy. Zieleń wspaniale podkreśla nie tylko wiek kołatki, ale również loki tej damy. I tylko nosek troszkę się świeci:)
Ljubljana / Słowenia
Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.
Miłego dnia!
Marta
uwielbiam drzwi ,a kołatka super
OdpowiedzUsuńdrzwi i kołatka cudne! a jak pani z kołatki nosek sobie przypudruje to będzie ok ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń