wtorek, 4 marca 2014

Into the wild

Oj, troszkę mnie tu nie było. Wszystko przez urlopowe lenistwo i lekkie oderwanie od rzeczywistości. Większość z Was pewnie już się zorientowała, że konformizm to raczej nie jest słowo, które mogłoby nas określić. Dotyczy to również wyboru miejsc wypoczynku. Tym sposobem zamiast smażyć tyłek na zatłoczone egipskiej plaży lub oddawać się w ręce tajskich masażystek, znowu wylądowaliśmy w górskiej dziczy. Padło na Beskid Sądecki i schronisko na Hali Łabowskiej. Cudowne miejsce! Byliśmy jedynymi gośćmi. Wyobraźcie to sobie - my, pan prowadzący schronisko, trzy psy, trzy koty i góry dookoła :)
Udało nam się załapać na ostatnie dwa dni zimy, a potem już tylko wiosna, słońce, śpiew ptaków i piękne widoki. Pogoda idealna na dalekie wycieczki pustymi szlakami. Przez ten czas spotkaliśmy zaledwie kilka osób, ale las z całą pewnością nie był pusty. Sądząc po ilości przeróżnych tropów pozostawionych na śniegu, mieszkają tam całe stada jelonków, zajączków, a przypuszczam, że i wilki by się znalazły.
Niesamowicie było patrzeć, jak na naszych oczach w ciągu kilkudziesięciu godzin zmieniły się pory roku. Z magicznej, mglistej krainy królowej zimy wskoczyliśmy w środek lata i opalaliśmy się na górskiej łące ;) Gdy wyjeżdżaliśmy po śniegu nie było już śladu, a termos z gorącą herbatą poszedł w odstawkę.
Zrobiłam prawie pół tysiąca zdjęć, ale nie martwcie się, nie pokażę tu wszystkich. Będzie tylko malutka fotorelacja:















Jedna z zabawnych rzeczy w schronisku, to brak prądu. Jest on tylko przed dwie godziny wieczorem, o ile pan włączy agregat. Czasem włączał, czasem nie i wiecie co - było mi z tym cudownie. Zero maili, zero okropnych newsów ze świata. Ale niestety również zero lektury blogów. Dziś wieczorem zamierzam nadrobić. Coś ważnego mnie ominęło?

Tradycyjnie spędziliśmy też trochę czasu w Krakowie, ale o tym może innym razem.

Miłego dnia!
Marta

36 komentarzy:

  1. No ładnie tak znikać bez słowa? Zdjęcia piękne, ach brakuje mi takich widoków i wycieczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieładnie, wiem ;( przed urlopem długo siedziałam w pracy i zwyczajnie nie zdążyłam przygotować żadnych postów "na zapas".
      Moja wina, moja wina... ale obiecuję poprawę :)

      Usuń
  2. ale mieliście cudownie !!!! Widoki idealne i ten brak prądu ... super !!! a blogi nadrobisz ;))) Buziaki wielkie !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brak prądu zdecydowanie sprzyja związkom - romantyczne kolacje przy świecach, wcześniejsze chodzenie spać ;))) polecam!
      ściskam mocno Moniś i zaraz wpadam do Ciebie w odwiedziny.

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia! Zazdroszczę takiego resetowania się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za komplement na temat zdjęć, jest on dla mnie bardzo cenny.
      pozdrawiam

      Usuń
  4. Ale śliczne zdjęcia i miejsce! Witaj blogowej rzeczywistości ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myślę, że zdjęcia niestety nawet w części nie są w stanie oddać urody tych miejsc. Zdecydowanie trzeba to zobaczyć na własne oczy, polecam :)
      pozdrowionka

      Usuń
  5. Piękne zdjęcia!!! Pozdrawiam i zapraszam na Candy http://blogdreamhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu zazdroszczę :D Cudownie, Polskie góry to Bajka! Miałam pisać, że do nadrobienia masz mój ostatni post, ale widzę, że już byłaś ;) Co półek to chyba jednak będą na wymiar, podasz nr do tego stolarza co wspominałaś?
    Ściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ja jestem szybka w lekturze ulubionych blogów ;)
      namiary podesłałam mailem - dostałaś?
      buziaki

      Usuń
  7. wspaniale kadry -szczegolnie te oszronione drzewa mi sie podobaja.piekne widoki! nie dziwne,ze Cie nie bylo ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te drzewa wyglądały naprawdę niesamowicie - "igiełki" szadzi miały ok 5 cm! Chyba nigdy czegoś takiego nie widziałam. Oj chętnie zostałabym tam dłużej ;)

      Usuń
  8. ojej jak pięknie! wspaniały czas za Wami..i wiesz co czasami ten brak prądu jest zbawienny jak dla mnie;) na wakacjach nie liczy się internet ani blogi, wtedy się odpoczywa;)
    cudnie, że obserwowaliście te same miejsce w dwóch porach roku...:) uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bardzo lubię takie dzikie miejsca, z dala od cywilizacji i bez prądu. Starzeję się więc łazienka z ciepłą wodą musi być, ale reszta nie jest mi do szczęścia potrzebna. Wspaniałe miejsce na reset i ładowanie akumulatorów.
      Buziaki :)

      Usuń
  9. Ależ Ci zazdroszczę. Fotki cudowne a jeszcze piekniejszy Twój opis. Na chwile przeniosłam się w nasze cudowne góry:-) Pozdr i czekam na więcej fotorelacji:-) K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, góry były naprawdę magiczne! bukowy las, długie wędrówki, trochę zimy, trochę lata - wspaniale się wypoczywało :)

      Usuń
  10. Cudnie!!! Mam nadzieję, że bardzo naładowaliście się pozytywną energią! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bardzo, a Adam jeszcze ładuje akumulatorki - pojechał w Tatry na zimowe wspinanie. Takiemu to dobrze ;)

      Usuń
  11. no proszę musiałaś nieźle odpocząć :D czekam też na relację jak w Krk fajnie,że znów "mnie odwiedziłaś" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz, że jak przyjechaliśmy do Krk to myślałam o Tobie i o tym, że odwiedzam Twoje miasto ;)

      Usuń
  12. Moje ukochane znajome tereny, ale odkad mieszkam za granica mam mniej czasu na takie wedrowki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale byłoby fajnie zorganizować jakiś zjazd polskich blogerek z różnych stron świata w naszych górach ;)))

      Usuń
  13. Dziękuję za fotorelację! Pięknie.. i to świeże powietrze, które niemalże czuję czytając posta i oglądając fotki :)
    Ach. Tak w ogóle. Tutaj Asia :). Podjęłam decyzję zniknięcia z Facebooka na jakiś czas, więc komentuję o tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiula fajnie, że tu jesteś! domyśliłam się, że to Ty ;)
      buuuuuziaki

      Usuń
  14. O rany, ale wyprawa, piękne zdjęcia. Szczerze zazdroszczę takiego wypadu, aż czuję zapach tego wspaniałego, świeżego powietrza :)
    słonecznej niedzieli,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było fantastycznie! szkoda, że tak krótko, ale i tak wystarczyło na podładowanie akumulatorów. Bardzo polecam to miejsce na wypady, nawet weekendowe.
      pozdrowionka

      Usuń
  15. "Idziemy na Łabowską" - hasło często powtarzane było lata temu, jestem przecież Sądeczanką:), decyzja podejmowana w Rytrze: raz się szło w lewo- na Łabowską, innym razem skręcaliśmy w prawo- na Prehybę. I piszesz, że tam pusto, ludzi nie ma... chyba wiem jakie hasło rzucę na kolejny weekend, dawno nas tam nie było.
    Podziwiam bajeczne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och jak ja Ci zazdroszczę bliskości tego miejsca! Ode mnie to prawdziwa wyprawa, zwłaszcza odkąd nie jeździ już ekspres Ernest Malinowski do Krynicy ;( ale warto było! pozdrów ode mnie w weekend góry i podrap za uszkiem młodego koteczka mieszkającego w schronisku ;)

      Usuń
  16. Dla mnie to chyba dobrze, że Cię tu nie było, bo miałam awarię laptopa, a w pracy wolnych chwil brak, żeby napisać kilka słów. Ale cieszę się, że już jesteś :) I wróciłaś z cudownymi zdjęciami, zazdroszczę takiego urlopu! Oh, marzy mi się wypad w góry! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś zawsze bardzo się cieszę, że zostawiasz po sobie tutaj ślad! cieszę się, że laptop już zreanimowany :) pakuj się i ruszaj w weekend na wyprawę :)))
      buziaki

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...