Generale porządki - mówi Wam to coś? Przyznaję bez bicia, że mnie to hasło jest nieco obce. Nie robię specjalnych świątecznych, ani wiosennych porządków. Nie umiem się zmobilizować, żeby przez trzy (albo więcej) dni bez przerwy latać ze ścierą. I mówiąc "generalne", nie mam na myśli mycia podłóg. Chodzi mi raczej o szorowanie szczoteczką do zębów zakamarków fug w łazience. Nie znaczy to jednak, że zarastamy brudem :) Czasem zachodzą pewne okoliczności, które sprawiają, że z zapałem zabieram się za porządki. Jakie?
Możliwości są dwie. Sprzątam, jak mnie ktoś na maksa wkurzy. Gdy mam ochotę bluzgać na prawo i lewo, rzucać talerzami, itp. - wtedy idzie mi najlepiej. Dom lśni czystością, a ja mam zakwasy i startą skórę na dłoniach. Niestety dla domu, na szczęście dla mnie, takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko.
Drugi przypadek zachodzi wtedy, gdy mam jakaś ważną pracę do wykonania, a strasznie nie chce mi się jej robić. Wtedy nagle pojawia się milion rzeczy, które natychmiast muszą zostać wyszorowane. Jest to również doskonały moment na przemeblowania, przesadzanie kwiatów, przegląd nienoszonych ubrań...itd.
Do czego zmierzam? Łatwo się domyślić :) Szafki kuchenne i okap ostatni raz były takie czyste, gdy je montowaliśmy. W ubraniach mam idealny porządek. A na balkonie w moim mini ogródku pojawiła się świeżo wysiana bazylia, rukola i maciejka. Tak się kończy zabieranie pracy do domu na weekend ;)
Postanowiłam być ekologiczna i wysiałam nasionka do specjalnych papierowych wytłoczek. Na razie wygląda to bardzo ładnie, ale zastanawiam się, co będzie pierwsze - czy najpierw wyrosną roślinki, czy spleśnieją pojemniczki? No bo przecież trzeba to jakoś podlewać. Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma i podgrzewane słońcem nasionka szybko wykiełkują.
Wypróbowuję Wasze sposoby na walkę z mszycami. Uprzejmie donoszę, że woda z czosnkiem poskutkowała bardzo dobrze, choć są jeszcze ostatnie twarde sztuki, które nie dały się tej miksturze. Jak nie padną do jutra, będę kombinowac z szarym mydłem. Stokrotki wywędrowały na balkon, bo jak się domyślacie aromat, który rozsiewają obecnie niespecjalnie kojarzy się z kwiatami ;)
Miłego dnia!
Marta
hehe, też tak mam ze sprzątaniem, jak wpadnę ciąg to już wszystko, a później padam...ale wewnętrznie jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńHmm, chyba też powoli powinnam zabrać się za jakieś sadzonki, choć balkonik malutki ale zawsze lubię mieć tam coś swojego i patrzeć jak wzrasta, ciekawa jestem tym doniczek może mają jakieś specjalne właściwosci chłonności wody.hmm
bo czasem dopada człowieka takie coś, że gdzie nie spojrzy, widzi coś do sprzątnięcia. A jeszcze dzień wcześniej mu to nie przeszkadzało :)))
UsuńJa w zeszłym roku używałam tych eko-wkładów i sprawdziły się w 100%. Później moje sadzonki bez problemu przesadziłąm je do dużych donic. Też zaczęłam szaleć z ziołami i innymi wiosennymi nasionami:-)
OdpowiedzUsuńsuper, czyli jest nadzieja, że nie zgniją:) Już się nie mogę doczekać pierwszych pędów.
Usuńihihiihi ja w szkole jak miałam zabrać się za lekcje sprzątałam najpierw pokój , potem biurko , a na końcu robiłam błysk w piórniku :))) Często jednak po wszystkich zabiegach brakowało czasu na pracę domową :))) Obecnie szukam weny i nadrabiam zaległości blogowe , zbieram siły na pomycie okien :) brrrrrr...
OdpowiedzUsuńmycie okien, brrr - chyba najpierw musze się z kimś straaaaasznie pokłócić :)))
Usuńno cóż wiadomo,że wtedy zawsze jest duuuuuuuuuużo rzeczy do zrobienia :D:P
OdpowiedzUsuńwybaczamy Martuś ;-)
uff, w pracy też wybaczyli :)
UsuńZnam ten stan świetnie z czasów szkolnych , choć pracowych trochę też :). Pochwal się efektami z miniogródka.
OdpowiedzUsuńna razie nie ma się czym chwalić, ale pokażę jak wykiełkuje:)
Usuńojeju, takie papierowe doniczki są po prostu same w sobie cuuudne!
OdpowiedzUsuńhahaha, tak właśnie sobie pomyślałam jakje zobaczyłam w sklepie. Nie byłam pewna, czy coś w nich zasadzę, ale nie mogłam przejść obojętnie. A teraz żałuję, że więcej ich nie kupiłam.
Usuńbuziaki Aga!
z tym sprzątanie to u mnie bardzo podobnie, a okoliczności mobilizujące to już zupełnie strzał w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńdoniczki są ekologiczne, a i wyglądają rewelacyjnie !
pozdrawiam,
Haha, skąd ja to znam? Jak pisałam moje prace (najpierw licencjacką, a później magisterską), to w domu miałam błysk! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Martuś i milego dnia życzę :)
słyszałm o tych wkłądach, ale nie odważyłam się jeszcze z nich korzystać
OdpowiedzUsuń