Ja wiem, że niczego nie można być w życiu pewnym, ale szczerze wierzę, że w tym roku zima już do nas nie wróci. Co prawda trzy tygodnie temu, gdy chowałam grube swetry i wyciągałam zwiewne spódniczki, też tak myślałam, a potem na święta sypało śniegiem. No cóż...
Na szczęście lampki cotton balls sprawdzają się doskonale w każdej porze roku więc niezależnie od tego, co będzie się działo za oknem, nie zamierzam ich nigdzie chować. Co więcej, dzięki Agnieszce z Cottonove Love zostałam posiadaczką lampek LEDowych, które idealnie sprawdzają się w wiosennych aranżacjach, oddalonych dość znacznie od gniazdek elektrycznych. Dla mnie bomba! Wreszcie nie muszą wisieć w jednym miejscu. Mogę ułożyć je na stoliku, na regale, w szklanym słoju, na parapecie kuchennym pomiędzy doniczkami z ziołami, itd. Wędruję sobie z moim szaro-białym sznurem po mieszkaniu i nie martwię się o źródło prądu. Tak wyglądają wyłączone:
Lampki działają na dwie bardzo żywotne
baterie, które są w zestawie. Chciałam porównać ich działanie z moimi
akumulatorkami, ale ciągle się jeszcze nie wyczerpały więc nie miałam
okazji :)
Wydaje mi się, że lampki
LED świecą odrobinę słabiej od tych tradycyjnych, które wiszą u mnie w przedpokoju. Ale myślę, że to może
być zaletą, np. jeśli chcecie powiesić je w pokoju dziecinnym i zapalać
wieczorami.
No i jeszcze jedna ważna sprawa, której niektórzy się obawiają. Montaż kulek na łańcuchu okazał się banalnie prosty. Dzięki temu, że diody są mniejsze i mają inny kształt niż normalne żaróweczki, nie musiałam nic nacinać i kombinować. Raz, dwa i gotowe. Cieszę się, że wybrałam te dwa neutralne kolory. Dzięki temu lampki wszędzie mi pasują. Tak wyglądają jak się świecą w salonie w pochmurny dzień:
A wy macie lampki cbl? Ciekawa jestem, gdzie je wieszacie lub układacie?
Miłego dnia!
Marta
Ja mam taką opcję w moich szklanych cudach o które wszyscy pytają.A CBL...w
OdpowiedzUsuńsalonie na karniszu.
ja mam w salonie sznur lampek z papierowymi klosikami, ale na uwięzi :)
UsuńMyślę, że to bardzo przydatne, że nie trzeba podłączać ich do prądu. Ja mam dwa łańcuchy CBL, jeden w przedpokoju, a drugi w pokoju synka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
CBL nigdy za dużo :)
UsuńMoje cottonki wiszą w salonie;) i pewnie nie raz zmienią miejsce;) a te ledowe idealne na taras czy balkon! Muszę o nich pomyśleć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
to rozwiązanie ledowe jest świetne! możliwość wykorzystania lampek w różnych aranżacjach wzrasta stukrotnie
UsuńJa mam 2 sznury ale nie ledowe . Kulki kulkami ale czy ja widzę nowa sofę w tle lub fotel ? :)
OdpowiedzUsuńhehe, no zastanawiałam się, kto pierwszy będzie spostrzegawczy i o to spyta :) to kanapa mojej siostry, mamy ją tylko na przechowanie, na czas remontu u niej w domu. Tak więc chwilowo stoją u nas w salonie dwie kanapy. Testujemy wysokie oparcie :)
UsuńMoj mąż kupil w tym roku dwa sznury takich ledowych lampeczek na choinke, wiec w zasadzie pozostaje mi tylko dokupienie kul.
OdpowiedzUsuńAle wciaz sie waham, bo one rzeczywiście słabiej swieca. Jednak co 230V to 230V ;)
To zależy do czego chcesz ich używać. Ja bym się nie wahała, bo przecież nie będziesz przy nich czytać książek.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŁadne zestawienie :)
OdpowiedzUsuńCzyżbym widziała jakąś nową kanapę?? :)
No niestety nie. To kanapa mojej siostry, która przechowujemy z okazji remontu u niej w domu.
Usuńi ja mam kule w odcieniach szarości i bieli,co prawda tradycyjne na kablu ale jest on dość długi więc bez problemu podłączam lampki tam gdzie mi pasuje :) Obecnie są ozdobą kącika komputerowego co pokazałam w ostatnim poście
OdpowiedzUsuńhttp://myszowenowinki.blogspot.com/2015/03/blackwhite-and-grey.html
ja też mam inny długi sznur tradycyjnych lampek, ale to zdecydowanie nie to samo. Zaletą tamtych jest odrobinę jaśniejsze światło, ale wadą jest to, że nie da się ich położyć np. na stoliku na środku pokoju ;)
UsuńMoje kule ciągle wędrują ;-) Marzę o drugim komplecie, ale zanim to nastąpi... szykuję post w tym temacie ;-) Zapraszam!
OdpowiedzUsuńu mnie te ledowe też są "w ciągłym ruchu"
UsuńJa nie posiadam jeszcze swoich cotton balls ale myślę, że już niedługo sobie je sprezentuję. Twoje wyglądają ślicznie, uwielbiam szarości w oświetleniu. :)
OdpowiedzUsuńte lampki mają w sobie bardzo dużo uroku i stanowią fajny element dekoracyjny, polecam.
UsuńJa mam dwa sznurki kulek: w salonie i sypialni, uwielbiam je. :)
OdpowiedzUsuńTeż zwróciłam uwagę na kanapę, już miałam pytać czy coś się w salonie zmieniło, ale doczytałam w komentarzach .:)
Pozdrawiam, Iza
No niestety na zmiany jeszcze trzeba chwilę poczekać. Ale ta "wypożyczona" kanapa jest tak wygodna, że gdy będziemy musieli ją oddać, to pewnie zmobilizuje nas do zakupu nowej, własnej.
UsuńSznurów CBL u mnie w domu są sztuk trzy. Ale zanim kupiłam te prawdziwe, na lampkach ledowych na baterie (z IKEA ;) założyłam dziesięć kul i to był strzał w dziesiątkę. Mogłam je włożyć do wazonu, albo do latarenki, albo wrzucić na półkę witrynki. Pomysłów moc. Pozdrawiam serdecznie Magda
OdpowiedzUsuńLampki których nie trzeba włączać do kontaktu dają o wiele więcej możliwości aranżacyjnych. Faktycznie pomysłów moc.
UsuńMartuś i ja zauważyłam nową kanapę, ale już doczytałam o co chodzi :)))
OdpowiedzUsuńCBL mam w tradycyjnym wydaniu, cieszę się nimi codziennie, ale te ledowe, to świetny pomysł! Chyba się na nie skuszę po wypłacie :D
A ja ciągle wzdycham do poduchy, którą uszył Ci mąż, cudna jest! :)))
Super sprawa! Mam już "tradycyjne" CBL w sypialni (zestaw kolorów bardzo podobny do Twojego) ale właśnie ogranicza mnie trochę ten kabelek. Natomiast z Ikei mam łańcuch na baterie i świeci prawie co wieczór od Bożego Narodzenia. Fakt, że coraz słabiej ale daje radę więc myślę że nowy CBL będzie REWELACJĄ!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń