Nie ma to jak obchodzenie urodzin przez dwa tygodnie :) Na szczęście to nie moje urodziny, tylko blogowe więc czuję się rozgrzeszona. Kontynuując urodzinową wycieczkę po mieszkaniu i podsumowując zmiany jakie w nim zaszły należałoby pokazać, co właściwie widać po przekroczeniu progu. A widać, że jest biało, z dodatkiem szarości i jasnego drewna.
Ta wszechobecna w przedpokoju biel wzięła się z dwóch powodów. Po pierwsze to wynik traumy jaką wywołały w nas ogromne, ciemnobrązowe szafki, pozostawione przez poprzednich właścicieli. Szafki były zamontowane pod sufitem dookoła pomieszczenia, a dodatkowo przy drzwiach wejściowych stała spora szafa wybudowana z tego samego materiału. Było ciemno, przytłaczająco i w ogóle miało się wrażenie, że cała ta konstrukcja za chwilę runie komuś na głowę. Przedpokój obudowany był boazerią, pomalowaną na kolor wściekle żółty, który miał rozjaśniać i przełamywać grobową atmosferę. Było koszmarnie.
Powód drugi jest taki, że nie mamy w tu zbyt wiele naturalnego, dziennego światła. Ważne więc było, żeby ściany jak najwięcej go odbijały. Poza tym nasz przedpokój jest dość duży, ale trudny do zagospodarowania, bo na każdej ścianie ma drzwi. Straszne marnotrawstwo miejsca. Istniała więc potrzeba zrobienia tu jakiś podwieszanych szafek, ale chciałam, żeby wtapiały się w otoczenie. I tak oto powstała zabudowa z karton gipsu, ale tylko na dwóch z czterech ścian.
Dodatkowo wymieniliśmy wewnętrzne drzwi wejściowe do mieszkania, drzwi do łazienek i salonu (te przesunęliśmy). Zlikwidowaliśmy drzwi do jadalni i kuchni robiąc w tym miejscu spiżarkę i wspólne, szersze wejście. Pozbyliśmy się też framugi drzwi do sypialni i zamiast nich zamontowaliśmy drzwi rozsuwane.
Wieszak na kurtki i szafkę na buty zrobiliśmy po przeciwnej stronie wejścia niż poprzedni właściciele. Ten kąt jest ciągle niedokończony, ale już mamy w planie jego lifting. Chcemy wymienić tapetę, zmienić wieszak na kurtki i zamontować nad nim półkę. Moim marzeniem jest też położenie przy samych drzwiach wejściowych kilku kafli, bo jednak drewniana podłoga (a zwłaszcza bielona) bardzo się niszczy. Pisałam o tym niedawno tutaj.
Na chwilę obecną jest tak:
Dla porównania znalazłam zdjęcie z ogłoszenia o sprzedaży mieszkania i dwie fotki z remontu, żebyście zyskali wyobrażenie skąd nam się wzięła szafowa trauma ;)
Pewnie za jakiś czas napisze coś więcej o kierunku zmian jakie chcemy obrać przy odmianie kąta z wieszakiem na kurtki.
A następny post będzie o pomieszczeniach, które w trakcie remontu i urządzania przeszły największa metamorfozę, a których właściwie prawie tu nie pokazuję - o łazienkach.
Miłego dnia!
Marta
Martuś, zmiana jest ogromna! Teraz jest ślicznie, jasno, przestronnie. Tego, jak było, opisywać nie będę. Wszyscy widzą :D Szafowa trauma ogarnęłaby każdego, kto byłby na Waszym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńciągle nie rozumiem dlaczego ludzie to sobie robią. Wiem, że miejsca do przechowywania zawsze brakuje, ale żeby tak się zabudować?
UsuńPatrzę na te zdjęcia "przed" i myślę, że ludzie to jednak mają fantazję :-)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza bardzo udana.
myślę, że ludziom ciągle brakuje dobrych wzorców do czerpania inspiracji. Wystarczy popatrzeć na bardzo nieciekawe wnętrza pokazywane w polskich serialach i już wiadomo skąd te pomysły.
UsuńO Matko z Córką!Wiecie że właśnie tego typu zdjęcia sprawiły,że swego czasu kupiłam mieszkanie z rynku pierwotnego?Przeraziły mnie te wszystkie kolorh,elementy"stałe"i jako że byłam sama bałam się w to brnąc.Mega zmiana!podoba mi się zwłaszcza ten"ciąg"szafek!
OdpowiedzUsuńPrzypominam o konkursie!To ostatnie dni by zdobyć grafikę A.Ostapowicz!
http://szalenstwa-panny-matki.blogspot.com
My zdecydowaliśmy sie na mieszkanie z rynku wtórnego ponieważ mimo konieczności zrobienia totalnego remontu, wyszło o wiele taniej niż urządzanie od zera. A najśmieszniejsze jest to, że kupiliśmy mieszkanie, po roku poszukiwań i to było naprawdę "najpiękniejsze" wnętrze w dostępnej dla nas cenie, jakie znaleźliśmy.
UsuńAle na pewno nie zdecydowałabym się na to mieszkanie, gdyby nie fakt, że mam zdolnego męża, który umie sam zrobić wiele rzeczy i z pomocą jednego fachowca zrobił cały remont.
Świetne to lustro w szerokiej drewnianej ramie! :)
OdpowiedzUsuńto cenny komplement, bo sami je robiliśmy! przycięliśmy sosnowe dechy, skręciliśmy, zabejcowaliśmy na kolor komody i gotowe :)
UsuńO Mamo... Kreatywność w narodzie jest WIELKA:))) Żółtej boazerii jeszcze nie widziałam.. Zmiany super, bardzo fajnie Wam wyszły! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNo wiesz...przecież ten słoneczny odcień tak wspaniale rozświetla :D
UsuńWyobraźnie każdy ma, tylko dlaczego niektórzy taką dziwną? ;-) Ale musisz przyznać, ze pomysł ktoś miał z szafkami niezły - przecież odrobinę powieliłaś go w nowoczesnej formie, kolorystyce i najważniejsze w ilości ograniczonej :-)
OdpowiedzUsuńWystarczy dobór, kolorów, ograniczenie ilości i zdolności Męża i masz super przedpokój! Jak się pootwierał na inne pomieszczenia to jak dodatkowy salon wygląda ;-)
Czekam na łazienki w takim razie - bo czuje, że będzie szok! :-) Pozdrawiam!
Powieliłam pomysł, bo faktycznie przedpokój jest spory i to jedyny sposób na jego sensowne wykorzystanie, ale jednak szafki są na dwóch a nie 4 ścianach i są o połowę płytsze. Jak widać to robi mega różnicę.
UsuńSzok to będzie jak zobaczycie wc w wersji before :)))
No, no jestem zauroczona :). Przestronny i jasny to dla mnie jego największe atuty. Pięknie prezentuje się lustro!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Marta
przestronny to niby atut, ale wolałabym żeby część tych metrów była w sypialni :)
Usuńpo pierwsze jaki masz duzy ładny przedpokój :D po drugie.. swietnie go zagospodarowaliscie :) i przemiana cudna. Sama mam ciagły niedobór swiatła..dlatego biel cały czas mnie zachwyca :D
OdpowiedzUsuńjak wpadają znajomi z dziećmi, to jest niezły parking dla wózków - trzy się mieszczą spokojnie :)))
UsuńOMG :-) Pracy dużo, ale jaki efekt! Fajna sprawa z pawlaczami, tego typu schowków nigdy nie jest za dużo.
OdpowiedzUsuńniby nie są bardzo głębokie, ale sporo "skarbów" się tam mieści :)
UsuńByło jak za prl-u, teraz jest przestronnie ,jasno no i skandynawsko ;) pozdrawiam Adriana z http://thirdfloorno7.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńfaktycznie było jak za prl-u choć nasz blok został wybudowany pod koniec lat 80-tych, ciekawe :)
UsuńOjej wygląda jak przedpokój z moich marzeń :)
OdpowiedzUsuńo kurcze, ale mi miło :)
UsuńHm jakby się zaprzeć to poprzednika można było zrefreszingować;) Remont wyszedł świetnie. Bardzo podobają mi się te szafki z karton gipsu przy suficie, będę o nich pamiętała jak dotrwam czasu remontu swojego przedpokoju. Praktyczne schowki nie zabierające przestrzeni na podłodze- rewelacje. Kolorystyka stonowana, ciepłe drewno przy lustrze- pięknie.
OdpowiedzUsuńtrzeba by się baaardzo uprzeć :) te szafki, które były wcześniej były dwa razy większe niż te, które mamy teraz. Nawet gdyby je przemalować, sprawiałyby bardzo przytłaczające wrażenie. Mamy sufit na typowej, blokowej wysokości (czyli nie za wysoko) więc wchodziło się do mieszkania, jak do jaskini. Na dodatek zabudowa była tak zrobiona, że nie dało się zdemontować części - albo wszystko, albo nic. Wybraliśmy nic :)
UsuńA do tego i tak musieliśmy zdemontować boazerię i szafki, bo wymienialiśmy elektrykę w całym mieszkaniu więc nie było jak tego ratować.
UsuńPowiem krótko - wow! :-) Już same zdjęcia Waszego przedpokoju w aktualnym stanie robią świetne wrażenie - naprawdę dobra robota. Ale zestawienie przed i po - rewelacja :-) Trzeba mieć niezłą wyobraźnię, by uwierzyć, że z takiego pomieszczenia można wyczarować coś naprawdę pięknego. Bardzo mi się podoba! :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńchcieć to móc :)
UsuńNiesamowita metamorfoza, jestem pod wielkim wrażeniem. Najbardziej spodobała mi się dekoracja lustra - gratuluję pomysłu:)
OdpowiedzUsuńlampki na lustrze nie tylko fajnie zdobią, ale wieczorami fajnie oświetlają przedpokój - polecam.
Usuńoj rzeczywiście z tym żółtym to się ktoś rozszalał;)
OdpowiedzUsuńmoże za duże wiadro farby kupili :P
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńMasz przepiękne miszkanie - dokładnie w moim stylu. Właśnie chciałam osiągnąć taki sam efekt kolorystyczny drzwi sosnowych i szukam podpowiedzi jak go osiągnąć. Na razie mam surowe sosnowe drzwi i muszę się tym zająć. Proszę o wskazówki.. Pozdrawiam, Ala
Dzięki za miłe słowa :) Drzwi, tak samo jak podłogi i parapety były bielone ługiem a następnie zabezpieczone białym olejem. Użyliśmy produktów marki Flugger. Polecam tę metodę bo w odróżnieniu od bejcy, drewno nie żółknie po pewnym czasie pod wpływem światła.
UsuńDzięki za szybką odpowiedź. Trochę mam wątpliwości co do oleju - słyszałam, że nie sprawdza się na dłuższą metę przy dzieciach - ponoć ciężko zmyć ogrom odcisków małych paluszków :) Jak to się u Ciebie sprawdza? To wszystko masz świeże, ale może już coś zauważyłaś podczas mycia... A może wiesz, czy można po ługowaniu użyć lakieru bezbarwnego? Wybacz ogrom pytań, ale dopiero macam temat i jestem zielona, w sklepach typu castorama patrzą na mnie jak na ufoludka jak mówię o co mi chodzi... Ciągle zauroczona całością Ala
OdpowiedzUsuńCztery lata użytkowania, to już nie takie świeże ;)
UsuńJa nie widzę różnicy w prędkości brudzenia. Dzieciaki są u nas bardzo częstymi gośćmi więc znam te odciski brudnych rąk, ale nie wydaje mi się, że sa bardziej widoczne niż gdzie indziej. Wszystko szoruję bez stresu, tak samo jak inne powierzchnie. Podłogę co jakiś czas myjemy specjalnym mydłem bielącym (też flugger), ale drzwi i parapety traktuję jak każda inną powierzchnię - ściera, woda, czasem cif lub jakieś pronto.
Wiem na pewno, że nie można na ługowaną powierzchnię nakładać lakieru. Niestety te obie chemie się ze sobą "gryzą". Poza tym lakier bezbarwny zwykle żółknie po jakimś czasie, tak jak bejca (sprawdziłam na własnej skórze w poprzednim mieszkaniu) więc jeśli chcesz zachować efekt bieli, to nie polecam tego rozwiązania.
Też miałam problem ze znalezieniem kompetentnych sprzedawców. W marketach budowlanych zwykle nie mieli pojęcia o czym mówię. Ale jak poszłam do fluggera, to się okazało, że tam wszystko wiedzą i umieją świetnie doradzić. To skandynawska firma, a jak wiadomo Skandynawowie często stosują bielenie ługiem więc nic dziwnego, że w tym sklepie znają się na rzeczy.
Dziękuję :) A tak z ciekawości - słyszałaś o lazurach do drewna? Widziałaś może na własne oczy efekt malowania takim preparatem?
OdpowiedzUsuńHa! tapete w przedpokoju mamy taką samą :)
OdpowiedzUsuńLubię wesołe, wyraziste i nasycone barwy, ale kiedy zobaczyłam Twój stary przedpokój... aż oniemiałam. Wasz pomysł na to pomieszczenie podoba mi się dużo bardziej. Przedpokój jest jasny i przestronny, a szafek i szafy początkowo wcale nie zauważyłam. Zorientowałam się, że tam są dopiero po przeczytaniu posta i powrocie do zdjęć... więc rzeczywiście całość jest piękna i nieprzytłaczająca. A radio - marzenie.
OdpowiedzUsuńświetny przedpokój :)
OdpowiedzUsuńJasne wnętrze wygląda naprawdę niepowtarzalnie. Komponuje się najlepiej własnie z jasnobrązowymi wstawkami :)
OdpowiedzUsuń