Chyba przyszła pora na odrobinę wyznań osobistych. Otóż od pięciu dni jestem na utrzymaniu męża i muszę powiedzieć, że chwilowo dobrze mi z tym ;) Nawet bardzo dobrze. Jednak znam siebie i wiem, że długo tak nie wytrzymam. Daję sobie jeszcze z tydzień (no może dwa) leniuchowania, a potem do roboty. W głowie kłębią się różne pomysły: te bezpieczne i te bardziej szalone. Dlatego dzisiaj mam takie motto:
Miłego dnia!
Marta
Powodzenia! Idź za marzeniami! :)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba zaryzykować i poddać się tym szalonym marzeniom i pomysłom :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!