...taki był plan tegorocznego urlopu w Tatrach. Niestety jak wiadomo góry są humorzaste i nie zawsze odwzajemniają moją ślepą miłość. W zeszłym roku pod koniec sierpnia mieliśmy piękną pogodę i żywiliśmy niczym nieuzasadnioną nadzieję, że w tym roku też nam się poszczęści.
Totalnie zniechęceni coraz bardziej męczącym, tłumnym i kiczowatym klimatem Zakopanego postanowiliśmy w tym roku również zamieszkać w schronisku. Ponieważ polskie Tatry wysokie znamy prawie jak własną kieszeń, wybraliśmy tym razem schronisko w Dolinie Chochołowskiej. Daleko mu do klimatu Pięciu Stawów, ale na szczęście równie daleko do krupówkowego lansu, wszechobecnej chińskiej komerchy i walącej z każdej knajpy muzyki zwanej przez nas góralo-polo. Ważne, że kuchnia turystyczna jest, wrzątek darmo dają i można zajadać się kisielami zagryzanymi schroniskową szarlotką z polewą jagodową.
Totalnie zniechęceni coraz bardziej męczącym, tłumnym i kiczowatym klimatem Zakopanego postanowiliśmy w tym roku również zamieszkać w schronisku. Ponieważ polskie Tatry wysokie znamy prawie jak własną kieszeń, wybraliśmy tym razem schronisko w Dolinie Chochołowskiej. Daleko mu do klimatu Pięciu Stawów, ale na szczęście równie daleko do krupówkowego lansu, wszechobecnej chińskiej komerchy i walącej z każdej knajpy muzyki zwanej przez nas góralo-polo. Ważne, że kuchnia turystyczna jest, wrzątek darmo dają i można zajadać się kisielami zagryzanymi schroniskową szarlotką z polewą jagodową.
Pierwszego wycieczkowego dnia od rana było ciepło i świeciło piękne słońce. Zaliczyliśmy więc wyprawę na Ornak, z którego dane nam było zobaczyć trochę pięknych widoków. Góry zaczęły nabierać już jesiennych barw i wyglądają fantastycznie. W południe z pogodą było już gorzej, a pod wieczór chmury zasnuły całą okolicę. I już się nie podniosły przez kolejne dni. Na szczęście u nas nie padało, ale w wysokiej części Tatr lało bezlitośnie. Przekonaliśmy się o tym, gdy wieczorem do schroniska zaczęły się wtaczać przemoczone grupy turystów, którzy wszystko (!) mieli zapakowane w worki foliowe. Chyba obrabowali wcześniej jakąś hurtownię reklamówek ;) Może nie słyszeli o takim niedrogim wynalazku jak przeciwdeszczowy pokrowiec na plecak?
Kolejną wyprawę odbyliśmy w bardzo gęstej mgle. Musiałam nieźle zasuwać, bo jak Adam odszedł dalej niż na 20 metrów, to już go nie widziałam i można się było jedynie nawoływać. Na szczycie Wołoszyna na chwilę wyłoniły się sponad bezkresnego białego morza okoliczne, najwyższe szczyty, a potem pozostała nam już tylko wielogodzinna wspinaczka w chmurze. Zimno, mokro, ślisko, nieprzyjemnie. I jakby tego było mało, rozwinęło mi się chyba zapalenie ścięgna w nodze i ledwo mogłam iść. Zrobiliśmy najpiękniejszą widokową trasę w tej części Tatr i nie zobaczyliśmy nic ;( Może to i lepiej, bo przynajmniej nie widziałam przepaści, w które łatwo było się w takich warunkach ześlizgnąć.
O, tam idziemy...
O, tam idziemy...
W pewnym momencie na chwilę przez chmurę zaczęło przeświecać słońce. Wyglądało to niesamowicie:
Jak ja kocham Tatry! Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńmagiczne miejsce, jak go nie kochać?
UsuńPrzepiękne zdjęcia ...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńUwielbiam góry, a na szlakach tych co opisujesz jeszcze nie byliśmy więc fajnie, że o nich napisałaś :)
dla mnie też ta część była nieznana, ale mogę z czystym sumieniem polecić ;)
UsuńZazdroszczę:) Może następne wakacje...
OdpowiedzUsuńżyczę Ci tego, bo Tatry to naprawdę niesamowite miejsce
UsuńAle cudowne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńdzięki, starałam się, żeby mimo pogody mieć coś do wspominania :)
UsuńEch...tez kocham Tatry niezmiernie i niezmiennie od lat... :) No a pogoda... Nigdy nie wiadomo, tym bardziej w gorach.. Ale wazne, ze Tatry byly i potem inne mile okolice i wrociliscie zadowoleni, no i z cudnymi zdjeciami... :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńTak, ważne że Tatry były :) to obowiązkowy punkt urlopu, na który czekałam cały rok. Czuję niedosyt, ale może jeszcze jakiś przedłużony weekend wygospodaruję tej jesieni, żeby znowu tam pojechać.
OdpowiedzUsuńprzepiękne widoki! :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i mi pogoda dopisze, bo wybieram się na mini wypad w Tatry!
w takim razie, życzę pięknej pogody i widoków i czekam niecierpliwie na Twoje zdjęcia!
Usuńale cudne zdjęcia i te krajobrazy! uwielbiam:))))))))))
OdpowiedzUsuńo tak, krajobrazy niesamowite. Ale mam niedosyt i już marzę o kolejnej wyprawie w góry :)
OdpowiedzUsuńboskie miejsce
OdpowiedzUsuń