Trzy dni bez internetu! Tak to jest, jak ktoś zapomni zapłacić rachunek. Tym razem zapomniał mój wielce szanowny małżonek. I figa!
A tu przecież posty czekają na publikację, znajome blogi na lekturę, a fanpejdż na nowe zdjęcia. Nie mamy telewizora więc dobrze byłoby poczytać, co się na świecie dzieje. Z koleżankami trzeba dograć szczegóły weekendowego spotkania. Maile wypadałoby odczytać, a na niektóre nawet odpowiedzieć. Że o przeglądaniu ogłoszeń pracy nie wspomnę. I figa!
Netu nie ma więc wymówek też zabrakło i w akcie rozpaczy zabrałam się w końcu za sprzątanie strasznie zagraconego ostatnio mieszkania. Dodatkowo poprzesadzałam kwiatki, zrobiłam przemeblowanie w kosmetykach i innych łazienkowych "przydasiach". Nawet okno zdarzyło mi się umyć.
Adam zrobił przelew... I figa! Trzy dni czekania zanim szanowna firma na V postanowiła ponownie udostępnić nam łączność ze światem. Całe szczęście, że nie trwało to dłużej, bo jeszcze przyszłoby mi do głowy jakieś malowanie ścian, albo co gorszego.
Ale oto jestem. A ze mną ona - figa ;)
Netu nie ma więc wymówek też zabrakło i w akcie rozpaczy zabrałam się w końcu za sprzątanie strasznie zagraconego ostatnio mieszkania. Dodatkowo poprzesadzałam kwiatki, zrobiłam przemeblowanie w kosmetykach i innych łazienkowych "przydasiach". Nawet okno zdarzyło mi się umyć.
Adam zrobił przelew... I figa! Trzy dni czekania zanim szanowna firma na V postanowiła ponownie udostępnić nam łączność ze światem. Całe szczęście, że nie trwało to dłużej, bo jeszcze przyszłoby mi do głowy jakieś malowanie ścian, albo co gorszego.
Ale oto jestem. A ze mną ona - figa ;)
Uwielbiam figi. Są mięsiste, słodziutkie i nie wiem dlaczego, ale wydają mi się bardzo seksi. Tym razem przygotowałam z nich pyszną przekąskę. Wystarczy grzanka z ciemnego pieczywa, bryndza i pokrojona w plastry figa. Słony ser świetnie kontrastuje ze słodyczą owocu, a chrupkość grzanki z jego mięsistym miąszem. Niebo w gębie, które na dodatek świetnie prezentuje się kolorystycznie!
Właśnie dzisiaj kupiłam figi, tylko dlatego że strasznie mi się podobają :) Teraz już wiem co z nimi jutro zrobię na śniadanie ;) dzięki!
OdpowiedzUsuńno to smacznego!
UsuńLubimy, lubimy! Skoro było przemeblowanie, to poproszę o zdjęcia. Od fig bardziej lubimy właśnie przemeblowania! Pozdrawiam. Viola.
OdpowiedzUsuńto było takie mini przemeblowanie - koszyczki zamienione na puszki, półki w szafce zamienione na półki pod umywalką i takie tam - nic specjalnego :)
UsuńJak nie ma internetu to człowiek czuje się jak bez ręki. U mnie to już zakrawa na uzależnienie;-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam fig, a u Ciebie smakowicie wyglądają:-)
Pozdrawiam ciepło
oj tak, zwłaszcza jak się siedzi cały dzień w domu, to chyba jednak uzaleznienie ;)
Usuńfig musisz koniecznie spróbować!
Nigdy nie zrozumiem jak mozna nie lubić figi :)
OdpowiedzUsuńno właśnie! jak można?
UsuńUwielbiam! Zawsze czekam na sezon, bo poza nim też da się kupić, ale to nie to! Tak samo jak z pomidorami.
OdpowiedzUsuńI seksi to jest to określenie, którego na figę szukałam ;)
Smacznego!
tak, teraz sa najpyszniejsze! i najbardziej seksi ;)
UsuńNajlepsze figi to te z Chorwacji - pamiętam z dzieciństwa
OdpowiedzUsuńU nas te sklepowe już jakoś inaczej smakują, ale zjadłabym (narobiłaś smaka)
w ogóle najpyszniejsze są te dziko rosnące na południu Europy, nie tylko w Chorwacji.
UsuńAle lepsze takie sklepowe niż żadne.
Bardzo! Co roku na urodziny męża (też Adam) robię sałatkę z figą, awokado i kuskusu (mąż też nie lubi fig :) ), telewizora też nie mamy i zdarzało się, że zapomniał zapłacić... czyżbym czytała o sobie? :):):)
OdpowiedzUsuńhahaha, alter ego ;)
Usuńfiga z makiem jak to mówią i tak bywa :)
OdpowiedzUsuńa figi lubie mmm:))
oj bywa :)
Usuńa swoja drogą, czy ktokolwiek spotkał gdzieś figi podawane z makiem? od dziecka mnie to zastanawiało ;)