To był piękny, słoneczny dzień, ale nie dałam się zwieść. Winter is coming ;) Dziś pierwszy raz od dawna wyszłam z pracy, gdy było już ciemno, a zaraz stanie się to niestety normą. Ale staram się dostrzegać w tej sytuacji jakieś plusy. Na przykład takie, że będzie więcej okazji do spędzania miłych, romantycznych wieczorów przy świecach. Takich momentów nie wolno przegapić, dlatego na wszelki wypadek postanowiłam sprawdzić moje świeczkowe wyposażenie. Jak powszechnie wiadomo, teraz jest czas robienia zapasów na zimę. Natura tak to urządziła, że zwierzątka zbierają żarcie i hodują warstewkę tłuszczu, a ja zbieram zapas świeczek. Tłuszczyku nie muszę hodować - sam się pojawił (o grozo!!!).
Ponieważ ciągle jeszcze nie rozstałam się z letnimi kolorami, postanowiłam, że to właśnie te świece zapozują do dzisiejszych zdjęć. I tak sobie myślę, że pastele doskonale będą pasowały również do zimowych aranżacji i w żadnym wypadku nie upchnę ich do szaf, żeby zapadły tam w zimowy sen.
Bo co niby mogłoby je zastąpić? Ja nie mam w tym roku ochoty na bordową kanapę. Adam wyeksmitował nasz bakłażanowy dywan (niby do prania, ale kto, kiedy i jak to zrobi? - nie wiadomo). Czerwień toleruję w nielicznych odcieniach, a żółty w ogóle nie przejdzie.
W ramach wciągania się w nastrój należałoby jeszcze zrobić przegląd w świecznikach. O ile pamiętam w ich przypadku jakimś dziwnym trafem dominuje biel i szkło. I dobrze, bo przynajmniej świeczki lepiej się prezentują. A co do samych świec, poza kolorami jest jeszcze jedna istotna sprawa. Nie mogą pachnieć!!! Od zapachowych świeczek od razu boli mnie głowa, a Adam ich po prostu nie znosi. Zwykle jak jest kolor, to w pakiecie od razu jest zapach. Ja tam dziękuję za takie bonusy i dlatego najczęściej pozostaję przy tealightach i długich świecach z Ikea (choć te ze zdjęć pochodzą z innego źródła).
Pamiętacie, że za dwa dni losowanie w candy? Już za chwileczkę, już za momencik wszystko się rozstrzygnie;)
Miłego dnia!
Marta
te ze zdjęć bardzo przypominają mi kredki świecowe ;p
OdpowiedzUsuńa ja za to uwielbiam zapachowe świeczki, byle jakieś owocowe, świeże. Żadne wanilie, kokosy, miody itd. bo właśnie zaczynam mieć różne dolegliwości typu ból głowy, nudności
Fajne te świeczki.
OdpowiedzUsuńw przyszłym tygodniu przestawiamy czas, więc zrobi się troszkę jaśniej jeszcze przez chwilę chociaż:)))
OdpowiedzUsuńa bez zapalonej świeczki nie wyobrażam sobie wieczoru. te Twoje są piękne i optymistyczne:) buziaki
Super zdjęcia :) A świeczki również przypominają mi kredki świecowe :)
OdpowiedzUsuńO jezeli o świeczki chodzi - to kazdy rodzaj przygarnę ;D
OdpowiedzUsuń