Podobno w ostatnich dniach gdzieś w Polsce widywano słońce. Niestety w Warszawie od dawna tylko chmury i chmury :( Ciemno, ponuro, nieprzyjemnie - aż się prosi, żeby jakoś rozświetlić mieszkanie. Postanowiłam, że czas pożegnać się z fioletowymi lampkami w naszym kącie biurowym, a ściślej rzecz ujmując, pożegnać się z fioletem. Lampki zostały, ale zrobiłam im nowe ubranka. Wykorzystałam do tego zwykłe, białe foremki do muffinów. Przygotowanie klosików nie było trudne, a dzięki nim w kącie zrobiło się trochę jaśniej.
Jak łatwo się domyślić uruchomiło to lawinę zmian w tej części pokoju. Totalnie przearanżowałam wygląd ściany. Zawisły na niej na razie druciane domki i nowy plakat, który chyba lepiej wyglądałby w czarnej ramce. Ale jeszcze czekam ze zmianą, bo chodzi mi po głowie, żeby przemalować ten fragment pokoju na jasno szary kolor (i może wtedy biała ramka będzie pasowała). Na pewno ściana w szarości lepiej by wyglądała, ale z drugiej strony rury będą wtedy jeszcze bardziej wyeksponowane. Ponieważ na razie nie planuję robót remontowych związanych z ich zabudowywaniem, waham się: malować, czy nie malować?
Pozmieniało się też na samym biurku. Kolorowe pudełka zamieszkały na regale, a pisoły i różne inne biurowe sprzęty wylądowały w skrzyneczkach po winie. Teraz jeszcze brakuje mi tylko szafki, którą mogłabym ustawić pod blatem. Chciałabym, żeby miała dwie lub trzy szuflady i część z drzwiczkami. W szufladach muszą się zmieścić niezliczone kabelki, dyski i inne tego typu "przydasie" Adama, które z niewiadomych powodów ciągle się mnożą. Byłoby też nieźle, gdyby do części z drzwiczkami dało się schować drukarkę. No i szafka musi być takiej wysokości, żeby dało się nią zastąpić z jednej strony nogi blatu. I wiecie co? Oczywiście takiej szafki jeszcze nie wyprodukowano - jak zwykle ;) Szukam od dwóch lat i przestałam wierzyć, że kiedyś nieoczekiwanie wpadnie mi w ręce ta wymarzona. Czas chyba uderzyć do jakiegoś stolarza.
Nasze domowe biuro wygląda coraz bardziej tak jak lubię, czyli biel, czerń i naturalne drewno. Lampki, po przejściu na jasną stronę mocy, całkiem nieźle się wkomponowały. Jeśli chcielibyście sobie przypomnieć jak to miejsce wyglądało wcześniej i jaki fiolet miałam na myśli, to zapraszam do wehikułu czasu. Wystarczy kliknąć tutaj i tutaj.
Miłego dnia!
Marta
jestem fanką białych scian ale tam by fajne szara.. albo czarna wygladała :D a rury ze swiatełkami są ozdobą bardzo loftową.. wiec to ze będa sie wybijac na tle sciany nie przeszkadza.. wrecz bym je podkresliła np farbą w metalowym srebrnym kolorze jak lampka na biurku.. ..jakos z wady zrobiłabym zaletę :D a papilotki na lampkach wygladaja super :D
OdpowiedzUsuńteż wyznaję zasadę, że jak coś sie nie da ukryć to trzeba to wyeksponować. Oj, czuję, że będzie w weekend malowanie :)
UsuńTeż jestem za ich wyeksponowaniem :) Szara ściana i czarne rury, można przypinać na nich za pomocą klipsów zdjęcia, kartki czy to tylko się chce, tworząc świetne aranżacje. Co Ty na to Marta? :D
OdpowiedzUsuńczarne? o tym nie pomyślałam. Fajny pomysł do rozważenia. Dzięki Ola!
UsuńA ja mam ten plakat właśnie w czarnej ramce ;) Fajny pomysł z tymi rurami, eksponować! maluj, maluj!
OdpowiedzUsuńchciałam kupić w czarnej ramce, ale były do wyboru tylko białe i aluminium :(
UsuńDelikatnie, lekko i bardzo pomysłowo-lampki ponadczasowe:-)
OdpowiedzUsuńpewnie lampki jeszcze nie raz będą się zmieniały - to całkiem fajny sposób na odmienienie wnętrza
UsuńMniam!!! Z posta na post ten kąt staje się coraz bardziej elegancki i bardzo w moim stylu :) Ola poddała świetny pomysł, też od razu pomyślałam, żeby właśnie tych rur nie chować! Niech będą elementem dekoracyjnym właśnie - więc czarne rury i szara ściana będą SUPER!!!
OdpowiedzUsuńspodobał mi się ten pomysł, ale już wiem, że z malowaniem rur muszę czekać do wiosny, aż się skończy sezon grzewczy :(
Usuńradosnego weekendu Marta! :)))))
OdpowiedzUsuńi wzajemnie! Ja zamierzam spędzić go m.in. na Targach Rzeczy Łdnych, ale podobno w Krakowie też fajne wydarzenie się szykuje.
UsuńŚwietnie! Chcemy wiecej :D
OdpowiedzUsuńI co za pomysł ze światełkami! Extra! Gdzie kupiłaś światełka na białym kablu? I need it!!!
Buźki
Światełka przywiozłam sobie z Francji daaaawno temu (mają już ponad 10 lat), ale teraz w okresie przedświątecznym całkiem łatwo jest dostać takie na białym kablu. Zwykle są sprzedawane jako lampki zewnętrzne (bo niby maja się zlewać ze śniegiem).
UsuńSi ju tumoroł :)
Bardzo fajnie:) Szara ściana byłaby fajna, rury też zawsze można przemalować, tylko nie w trakcie grzania:(
OdpowiedzUsuńMasz cudowną lampę na biurko, gdzie można takie cudo znaleźć?
Pozdrawiam
no właśnie, musze teraz z pół roku czekać na przemalowanie rur. Drobne remonty nigdy się nie kończą :)
UsuńLampka na biurku jest z Ikea
pozdrowionka
Taka niewielka zmiana, a taka różnica - lubimy :) Światełka w białych ubrankach nadały dużo świeżości temu miejscu. No i te domki... super! Jak dla mnie ta biała ściana wygląda tu super, choć pewnie szary też byłby ok. Pozdrawiam i łączę się w wypatrywaniu słońca, może się w końcu zlituje nad nami.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zaskoczona, jak bardzo zmieniły się lampki z nowymi klosikami. Wniosek taki, że warto kombinować :)
UsuńPomysł na lampki świetny, taki prosty, a wyszło tak delikatnie. A mi się podoba ten kącik z białą ścianą i czarnymi dodatkami (ramka rzeczywiście powinna być czarna:) - jest bardzo prosto, klasycznie i elegancko. Może by tak przemalować samą rurę...? (na czarno:)
OdpowiedzUsuńMarta, wpadnij na mojego bloga, zapraszam Cię na giveaway i nowego posta, z którego jestem szczególnie dumna, bo to mój temat:)
pozdrawiam ciepło i może też Was jutro spotkam na Targach,
Klaudia
z malowaniem rur muszę poczekać do wiosny. Ciekawa jestem, czy pomysł przetrwa tych kilka miesięcy, czy narodzi się jakiś nowy :)
Usuńdzięki za zaproszenie, na pewno wpadnę w odwiedziny i do zobaczenia jutro
super ta girlanda
OdpowiedzUsuńłatwa do wykonania i daje piękne światło - polecam :)
UsuńZarówno biały, jak i szary to dobry wybór. Jak Ci się biały znudził to pomaluj. Fajnie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńno właśnie chyba mi się znudził, bo jakoś mdło mi się wydaje. Musisz wpaść i zobaczyć na żywo ;)
Usuńzapraszam
Widziałam kiedyś podobna girlandę w którym wydaniu m jak mieszkanie. U Ciebie wygląda obłędnie:) Wieczorem musi dawać fajny klimacik!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasmatka
ludzie ozdabiają takie lampki na setki sposobów. Dla mnie zwykle kopalnią pomysłów jest pinterest, ale tym razem diy było efektem totalnie spontanicznej decyzji ;) wieczorem wygląda genialnie
UsuńPięknie urządziłaś ten kącik i typografię mamy taką samą :)
OdpowiedzUsuńmuszę częściej na nią spoglądać i kierować się tym tekstem :)
Usuńmiło mi, że kącik się podoba, choć to na pewno nie koniec zmian
U mnie ściana pomalowana na szaro, bo wszystko i inne w "biurze" mam białe :)
OdpowiedzUsuńŚwietne DIY odgapię od Ciebie jeśli można :)
Może druciak przydałby Ci się do biura - to zapraszam na konkurs do mnie!
Miłego wieczoru!
Marta
idę w takim razie obejrzeć sobie twoje szaro białe biuro. A diy odgapiaj sobie do woli :)
Usuńpozdrowionka
Martuś, mnie zmiana bardzo się podoba :)
OdpowiedzUsuńAle moje serce skradły czarne domki, są boskie! :D
domki faktycznie są świetne, aż żałuje, że jeszcze z jednego więcej nie kupiłam
UsuńU nas też szaro i ponuro, dzień za dniem. Fantastycznie wyglądają te światełka na rurze z pomysłowymi kloszami po foremkach! I ta skrzynka po winie!
OdpowiedzUsuńdzisiaj w końcu zaświeciło u nas słońce (choć rano była taka mgła, że było biało jak w matrixie) więc mam nadzieję, że i u Ciebie chmury się rozwieją. Słonka życzę!
UsuńJa nie wiem, czemu wszyscy ich posiadacze narzekają na te rurki. Mnie się one podobają i gdybym miała takie u siebie, na pewno bym ich nie ukrywała (zwłaszcza zabudową!). Moim zdaniem powieszenie na nich jakiejś świetlnej girlandy (jak u Ciebie), czy przypięcie lampy na klipsie, to najlepsze ich potraktowanie. Zwłaszcza, kiedy tak jak tu, znajdują się w kąciku biurowym.
OdpowiedzUsuńMasz fajne, klimatyczne mieszkanie (nie chcę przestrzelić, ale na moje oko z lat 50?) i te rurki to jeden z "uroków", który można wydobyć i nie musi być szpecący.
Uf, reasumując, rury są czadowe i bym je zostawiła tak, jak są, czyli w kolorze ściany :-) bez względu na to, jak ścianę pomalujesz. Chociaż ja akurat ściany z oknem bym nie przemalowała na szaro, ale wiadomo - jak kobieta musi, to kobieta musi :-)
Zwykle takie rury nie przeszkadzają jeśli są proste i nie odstają 15 cm od ściany. Moje są krzywe, brzydkie i uniemożliwiają sensowne dosunięcie mebli w tym kącie. W sypialni i w kuchni mam na nich własnie zamocowane lampki na klipsie, ale nie jestem do końca zadowolona z efektu. Na pewno byłoby inaczej gdyby rury były bliżej ścian. Mieszkanie mam wbrew pozorom z połowy lat osiemdziesiątych, ale wtedy też nie za bardzo zwracano uwagę na takie głupoty jak kąty proste ścian, sensownie zamontowane rury, itp. ;)
UsuńOkno w salonie wychodzi na południe więc ten kąt zawsze jest w cieniu. Dlatego skoro ściana i tak wygląda trochę szaro (a raczej jakoś tak brudno), to postanowiłam dać jej większą dawkę tego koloru. Jak mi się odwidzi, to na pewno znowu przemaluję ;) Kobieta zmienną jest :)
O ja, świetny pomysł z tymi papilotkami. Lecę dziś na strych poszukać światełek.
OdpowiedzUsuńmożna wykorzystać te choinkowe ;)
UsuńBardzo ładne wnętrze w modnej, skandynawskiej kolorystyce, którą uwielbiam! :) A jeśli planujesz zmiany w aranżacji ścian to może lepiej wykorzystać ciekawą fototapetę? Nie ma kłopotu z remontem, a efekt jest zawsze niesamowity - fototapety pięknie odświeżają wnętrza! :)
OdpowiedzUsuńLecę po lampki... i będę robić dekorację. No cudnie to wygląda i kojarzy mi się z babeczkami, a ja jestem wielką wielbicielką tych wypieków :)
OdpowiedzUsuń