Słońca brak. W radio zapowiadają na dzisiaj burze. Coś słabo z tą majówką. Dobrze, że wczoraj pogoda była nieco lepsza i udało nam się zainaugurować sezon rowerowy. A właściwie nie nam tylko mnie, bo Adam śmiga codziennie na rowerze od początku marca (tak, wtedy gdy leżał jeszcze śnieg!). Wycieczka rowerowa obnażyła niestety moją beznadziejną kondycję, bo dzisiaj ledwo ruszam nogami. Że o bolących czterech literach nie wspomnę. Moje super, ekstra żelowe siodełko spokojnie mogłoby udawać kanapę, ale i tak każda rowerowa przejażdżka skutkuje obitym tyłkiem. Wypróbowywałam różne siodełka, ale skutek niestety zawsze ten sam;(
Ale post miał być o przyjemnościach więc porzucam rozważania na temat dolegliwości wszelakich na rzecz smakołyków. Bo skoro spaliliśmy mnóstwo kalorii, to przecież należy nam się jakaś nagroda!
Lubimy świeżo wyciskane soki i często je sobie przygotowujemy, ale ostatnio prawie codziennie w naszym menu pojawiają się różne koktajle, musy, czy jak to tam zwą. Można je robić zarówno z owoców, jak i z warzyw. Ja nigdy nie trzymam się przepisów, tylko mieszam to, na co akurat mam ochotę. Wczoraj były to: banan, jabłko, pomarańcza i 3x kiwi. Wystarczy zmiksować je z odrobiną wody i gotowe.
Kwaśny koktajl doskonale komponował się z pysznym, słodkim brownie, które upiekł mój mąż :) Dobrze, że po wycieczce rowerowej mogłam bez skrupułów się nim objadać.
Miłego dnia!
Marta
O tak, majówka do bani, ale ja nie wyjechana tylko zapracowana, więc pogoda mi tylko ogrodowe pany pokrzyżowała...nic to poczekam na lepszą :))a co do balkony musiałabym mieć ich ze 20 , bo naturę mam zbieraczą więc jeden mógłby nie udźwignąć moich możliwości ;)) A Twój piękny z tymi kwiatuszkami i ziołami.
OdpowiedzUsuńbuziaki!
mniammmmm , no to narobiłaś mi ochotki na jakiś mix , u nas rowerki jeszcze stoją :(( Dziś pada i pada :0)) Pozdrowionka ..
OdpowiedzUsuńMarta koktajl wygląda smakowicie (u mnie na blogu również koktajlowo)w Łodzi leje wiec o rowerach czy spacerach można zapomnieć pozdrawiam i zapraszam na rewizytę Gosia z homefocuss
OdpowiedzUsuńmmmmmm pychotka... ale mi smaka narobiłaś na soki z owoców:))) zwłaszcza, że będąc w Tajlandii piłam tylko takie:) uściski
OdpowiedzUsuńAż zapachniało tymi pysznościami :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czekam na przesyłkę z rowerem:-) i zaczynam wycieczki!
OdpowiedzUsuńa mus też dziś robiłam:-)
pozdrawiam!
Twój mąż piecze? Super! :) ach mojego ciężko zagonić do kuchni, mogę liczyć jedynie na niedzielne śniadania;)
OdpowiedzUsuńJa kupilam soecjalne siodelko dla kobiet i dodatkowo legginsy z gabkowa wstawka na pupe, o niebo lepiej!
OdpowiedzUsuńJa też choruję ostatnio na takie koktajle :)
OdpowiedzUsuń