środa, 9 marca 2011

Yes, yes, yes!

Te słowa cisnęły mi się wczoraj wieczorem na usta, a w głowie grała melodia Alleluja z oratorium "Mesjasz" Haendel'a. Radość uzasadniona, bo w końcu po prawie czterech miesiącach walki z biurokracją, udało nam się podpisać akt notarialny. Wreszcie oficjalnie jesteśmy właścicielami mieszknia, które od miesiąca remontujemy. Co prawda przed nami nadal trochę załatwiania różnych bankowo-sądowych spraw, ale koniec jest bliski. Chyba:)

Budzicie się już po zimie? Ja postanowiłam wczoraj wykorzystać fakt, że zrobiło się cieplej i drogę z pracy do notariusza pokonać na piechotę. Faktycznie w powietrzu czuć było wiosnę. Czuć w sposób bardzo dosłowny. Niestety był to zapach wyjątkowo nieprzyjemny i trudny do zniesienia. Dlaczego? Na wszystkich trawnikach i co najmniej połowie chodników pojawiły się "przebiśniegi" - rozmiękłe, śmierdzące i we wszystkich odcieniach brązu - psie kupy. Obrzydlistwo. Nie rozumiem dlaczego właściciele psów nie sprzątają po swoich zwierzakach. Czy ten widok i zapach nie jest wystarczającym argumentem? A może ktoś lubi takie klimaty?
Na wszelki wypadek oraz dla poprawy nastroju przypominam jak powinny wyglądać teraz nasze trawniki.

zdj. motjo.blox.pl

Miłego dnia!
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...