W sobotę dzielnie pracowaliśmy przy remoncie. Pracy jak zwykle nie brakowało. Postanowiłam, że kucie bruzd w ścianach młotem udarowym odstąpię Adamowi, a sama zajęłam się sprzątaniem kartonów po kafelkach i stert worków po kleju do glazury, wylewce, tynkach itp. Całe szczęście, że zrobiło się cieplej i można było otworzyć na oścież okna. Chociaż i tak mam wrażenie, że jak tak dalej pójdzie, to czeka mnie pylica płuc, albo coś jeszcze gorszego.
Ale nawet w najgorszych sytuacjach trzeba umieć znaleźć coś pozytywnego. Odkryłam na przykład, że po całym dniu pracy w pyle, włosy nabierają fantastycznych właściwości. Nie jest potrzebny żaden żel, wosk ani inny lakier utrwalający fryzurę. Włosy same trzymają każdy kształt, jaki się im nada ręką. Niezłe co:)
Pan Zdzisław ocenił, że sprzątanie idzie mi naprawdę dobrze i że mogłabym wykorzystać swój talent i w ten sposób zarabiać na życie. Powiedział, że jakiś czas temu jechał do Wilanowa i przy Świątyni Opatrzności widział ogłoszenie, że szukają osób do pracy przy sprzątaniu worków na budowie:) Może sprawdzę czy jeszcze aktualne? Przecież szkoda marnować takie zdolności:)
Chciałam pokazać Wam, jak wygląda nasza nowa podłoga w kuchni, ale niestety sie nie dało. Nawet ja jej dobrze nie obejrzałam, bo pan Zdzisław zaraz po ułożeniu zabezpieczył ją kartonami, żeby się nie zniszczyła. Jak wszystko będzie gotowe, zrobię zdjęcia, a na razie jest tajemnica:)
Adam niezmiennie walczy z elektryką. Ostatnio kilka godzin kuł w betonie dziurę na rozdzielnię. Całe mieszkanie jest poorane bruzdami, żeby zrobić włączniki, gniazdka, światło, itp. W mieszkaniu jest już 200 metrów nowych kabli i to nie koniec.
Pan Zdzisław przebija nawet mnie, jeśli chodzi o posiadanie zbyt rozwiniętego zmysłu estetycznego. Dobija go m.in. brak jakichkolwiek kątów prostych w mieszkaniu. W sobotę stwierdził, że nie może tak poprostu zaciągnąć ścian w ubikacji, ponieważ zbiegają się one ku górze. I zamiast zaciągać, zaczął kuć. Ja bym sobie darowała, ale u Pana Zdzisia żadna niedoróbka nie przejdzie. Dobrze, że chociaż w łazience udało się bez dodatkowego kucia.
Mamy problem z drzwiami do sypialni. Zwykłe drzwi odpadają, ponieważ nie dałoby się ich otworzyć. Postanowiliśmy więc zamontować drzwi przesuwane. Ale żeby się zmieściły, muszą być dwa skrzydła rozsuwane na dwie strony. I tu pojawia się problem. Okazało się, że firma, w której zamówiliśmy wszystkie pozostałe drzwi, nie robi takich, jakich potrzebujemy. Niezbędna jest więc pomoc stolarza, który zrobi drzwi pasujące do pozostałych. Znacie jakiegoś, który umiałby to zrobić?
Miłego dnia!
Marta
tego co mi robil... chociaz moje sie wypaczyly, ale u rodzicow bez problemow!
OdpowiedzUsuńMonia wyślij mi jakies namiary na niego, please.
OdpowiedzUsuń