Jestem, jestem. Choróbsko wycięło mnie na dobre, ale zbieram się w sobie i nadrabiam zaległości. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tę chwilową niemoc i blogowy niebyt.
Dziś serwuję piękne drzwi prosto ze słonecznej Italii. Wielkie, zdobione, w nietypowym kolorze. Co tu dużo gadać - na bogato i z fantazją. Gdyby jeszcze w skrzynkach pod oknami były donice pełne kwiatów, byłoby idealnie.
Triest / Włochy
Więcej o cyklu przeczytacie tutaj.
Miłego dnia!
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.