Kilka dni temu na instagramie pokazałam jeden z wielu koszy jakie mamy w domu. I to natchnęło mnie, żeby w serii "Ale to już było" przypomnieć mój artykuł z zamierzchłych czasów właśnie na ten temat.
---
Dawno temu, pewnie przed
kilkoma tysiącami lat, jakiś nasz praprzodek wyplótł pierwszy
koszyk. Okazało się, że wynalazł coś, bez czego ludzkość nie
może się obejść po dziś dzień. I chociaż od tamtej pory
wymyślono różne inne przedmioty o podobnym przeznaczeniu, to nadal
nie rezygnujemy z koszy. I nic dziwnego, bo pozwalają przechowywać
niezbędne graty, a ogromna ilość kształtów i materiałów z
których są zrobione, gwarantuje, że każdy odnajdzie wzór dla
siebie.
Klasyka gatunku to kosze
wyplatane z materiałów naturalnych np. wikliny, trawy, liści
palmowych. Pięknie wyglądają zarówno w naturalnych odcieniach,
jak i kolorowo pomalowane. Od jakiegoś czasu dużą popularnością
na salonach cieszą się również kosze metalowe. Widząc to ludzie,
którzy jeszcze kilkadziesiąt lat temu przechowywali w takich
koszach np. fajerki od pieca pewnie dziś popukaliby się w głowę.
Ale jeszcze bardziej mogliby się zdziwić widząc kosze plecione z
papieru lub pasków materiału. Takie też są coraz częściej
spotykane, może dlatego, że łatwo zrobić je samodzielnie.
Przeznaczenie dla koszy
znajdziemy łatwo właściwie w każdym pomieszczeniu w domu. W
salonie świetnie się sprawdzą w roli pojemnika na gazety lub
czytane akurat książki. Można do nich wrzucić koce i poduszki,
które wyciągamy jedynie w chłodne wieczory. A szczęśliwi
posiadacze kominków powinni je wykorzystać
do miłego dla oka składowania szczapek drewna.
Ośmielę się stwierdzić,
że kolorowe koszyki są wręcz niezbędne w pokoju dziecinnym. Nie
tylko jako piękna dekoracja, ale przede wszystkim jako magazyn
wszelkiego rodzaju zabawek, klocków i miśków. Do magazynowania
warto wykorzystać kosze również w kąciku biurowym. Te duże
przydadzą się do przechowywania rolek papieru, projektów, czy
rysunków, a te małe można ustawić na blacie biurka i trzymać w
nich długopisy i inne materiały biurowe.
Pojemny kosz można ustawić
również w przedpokoju. Docenią go zapewne zwłaszcza kobiety,
które nie mają gdzie trzymać licznych torebek lub apaszek. Ale w
wysokim i wąskim koszu swoje miejsce odnajdą również męskie
parasole.
A co w kuchni? Na przykład
koszyk na owoce lub na przyprawy. Ciekawe są również specjalne,
metalowe koszyczki na butelki, do których możemy włożyć oliwę
lub mleko. Nie zapominajmy też o łazience. I nie myślę tutaj o
koszu na brudne ciuchy czekające na pranie. Można przecież użyć
koszyków do przechowywania ręczników lub papieru toaletowego. A
mniejsze koszyczki warto wykorzystać jako pojemniki na biżuterię
lub kosmetyki.
A jak nie ma miejsca na koszyk w roli mebla, to może warto zaopatrzyć się chociaż w kosz piknikowy i korzystać z niego na łonie natury?
---
Artykuł znajdziecie również tutaj.
Do źródeł zdjęć traficie poprzez mój pinterest. Mam tam zgromadzonych jeszcze więcej fotek pięknych stylizacji z koszami w roli głównej. Zajrzyjcie :)
Miłego dnia!
Marta
Uwielbiam kosze wszelakie i mam ich w domu całkiem sporo :)
OdpowiedzUsuńSą w każdym pomieszczeniu. W łazience, zrobione na zamówienie przez Pana wyplatającego wiklinę, pełnią formę szafek i szuflad :)
Pokazane przez Ciebie są cudne :)
uwielbiam kosze koszyki koszyniunie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosze :)
OdpowiedzUsuńKocham kosze, mam ich dużo.. ;) część juz św.pamięci.. bo syn sie z nimi rozprawił jak był mniejszy ( kot mu pomógł)//wiec kosze dla dzieci tak ale powiedziałabym ze tak 3+ ;) wcześniej bywa niebezpiecznie..dla dziecka i dla koszyka ;)
OdpowiedzUsuńProstokątne koszyki z pokrywkami wyplatane z jakiejś trawy były moim pierwszym "meblem" kupionym po ślubie :) Od tego czasu minęło 5 i pół roku, koszyki częściowo pogubiły pokrywki, a służą nadal! I zyskały kilkoro nowych koszykowych przyjaciół. Dobre kosze nie są złe!
OdpowiedzUsuńObecność koszy w domu wprowadza porządek :)
OdpowiedzUsuń