Gdy byłyśmy z dziewczynami w Krakowie na Apetycznym weekendzie, troszkę nieoczekiwanie znalazłyśmy się na chwilę w nowo otwartej, pierwszej w mieście pijalni ziółek Ma Llow. I super, że się tam znalazłyśmy, bo wydaje się, że lokal na Kazimierzu (a dokładnie przy ul. Józefa 3) to miejsce z ogromnym potencjałem.
Naszą uwagę w pierwszej kolejności przykuło oczywiście niezbyt duże, ale świetnie urządzone wnętrze. Trochę loftowy klimat wykreowany przez ceglaste fragmenty ścian, metalowe hockery, i stoliki z drewnianymi blatami na metalowych nogach został fajnie przełamany proste miękkie fotele i szare regały. Do tego wielkie lustro, zioła suszące się w pęczkach na kratce zawieszonej pod sufitem, stylowa lampa vintage i mnóstwo świec, które świetnie ocieplają wnętrze. Bardzo lubię takie łączenie stylów. Szkoda, że ten lokal nie jest w moim mieście, bo na pewno odwiedzałabym go od czasu do czasu tylko po to, żeby posiedzieć w takim fajnie urządzonym miejscu.
Ale główną zaletą lokalu są podawane napoje i desery. Nie uda wam się tu kupić alkoholu, ale za to do wyboru macie ogromne bogactwo ziół. Po wysłuchaniu naszych preferencji smakowych właścicielka, pani Magda, zachęciła nas do spróbowania naparu z czystka. Nigdy wcześniej go nie piłam, ale powiem wam tak na marginesie, że bardzo mi smakował. Pani Magda umie też doradzić odpowiednie zioła na różne dolegliwości więc warto tu czasem wpaść na ploteczki połączone z ziółkową terapią ;) W Ma Llow można też napić się dobrej kawy i herbaty no i co najważniejsze dla łasuchów - są też desery. I to nie byle jakie. Ciasta wyglądały obłędnie i kusiły nas strasznie, zwłaszcza, że jak się okazało mają nietypowe, zdrowe składniki, np. szpinak! W końcu nie znalazłyśmy czasu na łakomstwo, ale pomysł na ciasto ze szpinakiem które wygląda i smakuje jak torcik czekoladowy strasznie mnie zaintrygował. Musze zgłębić temat i sama kiedyś takie upiec.
Jak będziecie w okolicy, to zajrzyjcie. Ja pewnie wrócę tam przy kolejnej wizycie w Krakowie, ale tym razem nie odmówię sobie ciekawego deseru.
Miłego dnia!
Marta
Świetny pomysł na lokal :) Jak będę w Krakowie koniecznie muszę tam zajrzeć.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
Ola
Rewelacyjny wystrój, bardzo w moim klimacie :) Jak będę w Krakowie, to na pewno tam zajrzę! Dzięki Martuś za podpowiedź :)
OdpowiedzUsuńMieszkałam kiedyś na ulicy Józefa. Szkoda, że wtedy nie było tam tego lokalu.
OdpowiedzUsuń