Niektóre moje wnętrzarskie pomysły czekają na swoją realizację zbyt długo, ale tym razem chyba pobiłam rekord. Szare ściany podobały mi się od dawna, co dobrze widać w naszej łazience. Zachciało mi się też szarości w salonie i w końcu podjęłam decyzję, żeby przemalować ścianę za kanapą. Było to mniej więcej rok temu. Rok! Przyszły jesienno zimowe chłody i stwierdziłam, że poczekamy z malowaniem do wiosny, żeby dało się wywietrzyć. Plan był dobry, ale nie przewidział, że wiosną i latem każdy weekend mamy zajęty. Albo praca, albo wyjazdy, albo inne napięte plany. Ani jednego dnia od początku do końca wolnego, tak żeby dało się pomalować. Że o wolnym popołudniu na wizytę w sklepie i dobieranie koloru nie wspomnę. A przecież to tylko jedna ściana?
Aż w końcu w zeszłym tygodniu, po roku przymiarek i gadania na ten temat udało się plan zrealizować. Ale nie myślcie sobie, że było łatwo. O nie, u nas zawsze muszą być po drodze jakieś nieprzewidziane przygody.
Zaczęło się niewinnie. Poszłam do sklepu, wybrałam odcienie, kupiłam
próbki, pomalowaliśmy kawał ściany, zdecydowaliśmy się na kolor...
wszystko pięknie. Zachęceni sukcesem następnego dnia kupiliśmy wiadro wybranej farby i
po uprzedniej gimnastyce z przesuwaniem mebli i obklejaniem ściany (nie jest łatwo udawać,
że jest pomalowane prosto, chociaż wszystko jest krzywe, sufit faluje i
kątów prostych brak) pomalowaliśmy pierwszą warstwę. I kiedy Adam dzielnie walczył z wałkiem, który nie do końca chciał współpracować, ja - nadzorca robót - stwierdziłam, że chyba coś mi tu nie gra. No bo dlaczego farba ma odcień próbki o dwa tony jaśniejszej od tej, którą wybraliśmy??? Postanowiliśmy się nie denerwować. Był wieczór, sztuczne światło, farba mokra... stwierdziliśmy, że rano zobaczymy jak się sprawy mają.
Rano okazało się, że nasza farba nie wykazuje żadnych magicznych właściwości i tak samo jak wszystkie inne farby po wyschnięciu robi się jaśniejsza, a nie ciemniejsza. Było za blado. Ściana nie wyglądała na kolorową, tylko na brudną. Wkurzyłam się trochę, bo farba tania nie była. Nie bardzo mieliśmy ochotę kupować kolejne wiadro. No a poza tym co zrobić z resztą tej farby, którą już mamy?
Adam zabrał farbę i próbki i pojechał do sklepu reklamować. A tam okazało się, że pani ma taki specjalny przyrząd, który mierzy ilość pigmentu w farbie. I faktycznie okazało się, że maszyna poskąpiła nam barwnika. I tu nadchodzi moment, w którym muszę napisać, że warto kupować dobre farby w dobrych firmowych sklepach. Nie musieliśmy inwestować w wiadro nowej farby. Pani bez problemu domieszała odpowiednią ilość pigmentu do tej, którą już mieliśmy. Szybko, sprawnie, bezkosztowo. Jeszcze tego samego dnia pomalowaliśmy drugą warstwę i ustawiliśmy meble na swoim miejscu.
Na półkach trochę zmieniłam dekorację. Ta bardziej mi pasuje do szarej ściany i jesiennych klimatów. Czerń, biel i stare drewno - moje ulubione połączenie. Najgorsze, że teraz jeszcze bardziej widać, że musimy wymienić kanapę :( Spróbuję jeszcze pokombinować z jakąś inną narzutą, ale wydaje się, że nie unikniemy tego wydatku.
A propos narzuty. Jak byliśmy na urlopie to w biedronce były takie fajne warkoczowe koce/narzuty. To było mniej więcej miesiąc temu. Niestety ominęła mnie ta akcja i nie kupiłam, a chciałabym mieć taką szarą. Może ktoś z was kupił więcej sztuk i chciałby mi jedną odsprzedać?
A na deser zdjęcia before i after. A właściwie patrząc od lewej to after i before :) Aktualne zdjęcie lepiej oddaje rzeczywiste kolory mebli (pewnie dlatego, że nie było robione w bardzo słoneczny dzień). Ciekawa jestem, co myślicie o tej zmianie.
Miłego dnia!
Marta
Zmiana według mnie na lepsze:) A co do kolorów ja zawsze mam z tym problem:) pozdrawiam aga
OdpowiedzUsuńktoś inny pewnie machnąłby na to ręką, no ale nie my, kolor musi być zgodny z planem i kropka :)
Usuńpozdrowionka
szafa bardzo mi się podoba, piękna
OdpowiedzUsuńto prawie stuletnia staruszka, a mnie też ciągle zachwyca
UsuńBardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńElle, komplement od Ciebie cieszy mnie podwójnie :)
UsuńZmiana mega na plus! I stolik z palet przepiękny
OdpowiedzUsuńjuż rok temu wiedziałam, że to będzie korzystna zmiana :) cieszę się, że tez tak myślicie
UsuńMi się podoba i to bardzo :) Sama od dłuższego czasu myślę o szarych, ale w taki pochmurny dzień jak dzisiaj zmieniam zdanie :P Bo jak mi z białymi ciężko zrobić zdjęcia, to co dopiero z szarymi :/
OdpowiedzUsuńPs. co do narzuty z biedronki, to ona jest malutka, więc i tak by Ci całej sofy nie zakryła. Poszukaj może coś szarego, ciemniejszego od ściany :) Widziałam coś ostatnio ładnego w Ikei http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10286460/ :)
Lu, ja wiem, że ta narzuta z biedry jest niewielka, ale myślałam o niej raczej w kontekście foteli niż kanapy. Tutaj muszę obmyślić coś innego. Dzięki za link, zaraz posprawdzam co ciekawego ikea proponuje
UsuńRemont, nawet niewielki, bez wtopy się nie liczy ;). Ściana fajnie się wpasowała, ja trafię jeszcze gdzieś ten koc (coś 130 x 170 cm) to się odezwę.
OdpowiedzUsuńJa mam pod domem dwie biedry i w żadnej nie ma więc jak gdzieś trafisz, to dawaj znać.
UsuńBuziaki
Fajnie wyszło, na szarej ścianie bardziej teraz widać półeczki z dekoracjami. A teraz te koce chyba przecenione na niecałe 30 dyszki.
OdpowiedzUsuńtaki był zamysł, żeby półeczki i szafę bardziej wyeksponować dzięki szaremu tłu. Czyli się udało :)
UsuńWygląda super :) Jeśli chodzi o narzuty w biedronce może jeszcze gdzieś mają ? Zajrzę u mnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dzięki Kochana, jak znajdziesz to daj znać.
UsuńBuziaki
Podoba się, bo też mam szarą ścianę za kanapą, a reszta złamana biel. Szary jest fajnym tłem dla dekoracji na półkach.
OdpowiedzUsuńczyli, że dobrze wybrałam :)))
UsuńLepiej późno niż wcale ;p Taka szarówka to jak najbardziej pozytywny akcent ,nie tylko jesienny :)) Podoba mi się ekspozycja półkowa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
oj tak, ale jak pomyślę, że już od roku mogło być tak fajnie...
Usuńpozdrowionka
Mi tam kanapa bardzo nie przeszkadza myśle ,że zmiana narzuty by zrobiła dobrze :))
OdpowiedzUsuńAle za to szafa jest piekna :)
narzuta obowiązkowo do wymiany, ale sama kanapa też już powoli czeka na następczynię. A szafa starowinka pochodzi z domu moich prapradziadków!
UsuńZmiana bardzo mi się podoba! Tęskniłam za Twoimi wnętrzarskimi postami :)
OdpowiedzUsuńI ja mogę się rozejrzeć w "moich" Biedronkach za kocykiem. Sama mam szary :) Jak jeszcze będzie, to odezwę się.
Buziaki
może to dziwnie zabrzmi, ale ja też już trochę za nimi tęskniłam. Cieszę się, że wreszcie mogę Wam trochę zmian w moim domu pokazać, bo przecież po to jest ten blog.
UsuńŚciskam Martuś
Marta, w "mojej" Biedronce są jeszcze szare pledy. Kupować? :) Jeśli jesteś chętna, to napisz proszę maila, szybciej zobaczę :) martabudzinska@o2.pl
UsuńMartuś, jesteś kochana! już piszę!
Usuńzmiana na duzy plus.. czy 3 towarzyszki podrózy Łodzkiej miały wpływ na przyspieszenie malowania ? ;p
OdpowiedzUsuńps. szkoda ze nie ma tu ujecia z biblioteczką... :D
wspaniałe towarzyszki podróży działają mobilizująco :)))
Usuńa zdjęcia biblioteczki na pewno wkrótce się pojawią
Teraz jest przytulniej i klimatyczniej i choć kocham białe ściany to szarość w salonie to jest to! U mnie tak samo i też TA farba :) Jestem jej wierna od lat, sklepy są profesjonalne, obsługa zawsze miła. Ostatnio malowałam pokoje dzieci farbą, która stała w garażu 4!!! lata. Był jak nowa. A w sklepie powiedziano mi, że ich farby nie mają terminu ważności, jeśli są prawidłowo przechowywane. Mogę potwierdzić. I do tego poproszono o przywiezienie tej "starej" i porządnie mi ją wymieszano w mieszalniku, bo lekko się rozwarstwiła. WARTO zainwestować :)
OdpowiedzUsuńserio? nawet nie wiedziałam, że te farby są aż tak dobre, że nie maja terminu przydatności. Bo, że są gęste i nie trzeba nakładać siedmiu warstw, że nie śmierdzą, że momentalnie schną, że nie zmieniają koloru pod wpływem światła - to wiedziałam :) A obsługa pierwsza klasa.
UsuńZmiana jak najbardziej na plus. Przypadkiem trafiłam na twojego bloga i zaglądam tu czasem bo bardzo mi się podobają twoje pomysły, ja również trochę eksperymentuje z mieszkaniem ale nie pokazuję tego nikomu :) można wiedzieć co to za farba i kolor? Ja również kupiłam "szarą" farbę z mieszalnika ale jedna mi wyszła fioletowa (nie pomyślałam by wziąć próbkę) a kolejna (malowałam 2 dni później) wpada w niebieski... . Także muszę zainwestować w 3, a twój szary (o ile zdjęcia oddają prawdziwy kolor) wydaje się być idealny, taka ciepła szarość jaką szukam. Pozdrawiam Natalia :)
OdpowiedzUsuńCześć Natalio, fajnie, że się odezwałaś. My zawsze malujemy farbami fluggera. Wybraliśmy czystą szarość, bez domieszek brązu, fioletu czy niebieskości. To jest farba z mieszalnika, na matowej bazie. Nie pamiętam numeru, ale postaram się gdzieś odnaleźć i Ci tu w najbliższych dniach napisać.
Usuńbędę bardzo wdzięczna bo coś czuję że niedługo czeka mnie 3 malowanie :) ja zawsze maluję Tikkurila ale tym razem nie jestem zadowolona z koloru
Usuńznalazłam. Farba ma numer 5347. Powodzenia w malowaniu!
UsuńMartula, coś wspaniałego! Te patysie, ta paleta, ta SZAFA! <3 Kolor wygląda świetnie, uwielbiam Twój kilmat. Wszystko gra z sobą idealnie. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Jak piszesz to Ty - mistrzyni szarości, to normalnie unoszę się 10 cm nad ziemią :)
UsuńMam nadzieję, że wpadniesz kiedyś obejrzeć wszystko na żywo i jeszcze coś mądrego mi doradzisz.
Buziaki!
Martuś ja też uwielbiam szarości co zresztą widać na zdjęciach z naszego domu ;) Wyszło świetnie, bardzo fajna aranżacja na półeczkach no i ten stolik z palet chodzi za mną jak nic, nawet dzisiaj siedząc w salonie obmyślałam jakby to było hehe Buźka!
OdpowiedzUsuńno to do dzieła, zrobienie takiego stolika to prościzna :)
UsuńMiło mi, że podoba Ci się nowy look naszego salonu.
Ściskam
Sama mam szaro w pokoju i bardzo podoba mi się ten kolor, to zostawienie z drewnem mebli, z czernią, z innym dodatkowym kolorem :) Dzięki tej odważnej decyzji pokochałam bezgranicznie kolor szary :) więc i u Ciebie podoba mi się teraz dużo bardziej :)
OdpowiedzUsuńmi też podoba się dużo bardziej. Niby niewielka zmiana, a jednak pokój bardzo zyskał. Warto się odważyć :)
Usuńpozdrawiam
Zmiana bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZmiana na plus :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńextra Marta! :)
OdpowiedzUsuńto extra, że extra :)
Usuńz przygodami zawsze weselej jest co wspominać :) szarość szałowa, a te walizki na szafie i sama szafa cudnie się prezentują, fajniutki klimatyczny salon,
OdpowiedzUsuńściskam,
zdecydowanie jest co wspominać, ale mam wrażenie, że limit przygód jak na urządzanie jednego mieszkania już dawno wyczerpaliśmy ;)
Usuńpozdrowionka
Bardzo ładnie i świetnie komponują się kolory z aranżacją na półkach:) Niezłe przeboje mieliście z tą farbą, dobrze że Wam dołożyli barwnika:)
OdpowiedzUsuńmamy więcej szczęścia niż rozumu :)
UsuńŚwietne wnętrze, ja również kocham szarości, dobrze wiedzieć, że czasem może się przytrafić taka przygoda z farbą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pastelowa Kropka
dobrze też wiedzieć, że są takie przyrządy, które mierzą faktyczną ilość pigmentu w farbie. To było dla mnie odkrycie!
UsuńSzafa bajeczna! Wnętrze- choć szary nie jest super ciepłym kolorem- wygląda bardzo "cozy":)
OdpowiedzUsuń