Postanowiłam dzisiaj obfotografować nasz salon, tak na przekór wszystkim, którzy w trakcie remontu wmawiali nam, że bielona podłoga i białe ściany, to zły pomysł. Że mdło, że smutno, że będzie jak w szpitalu. A my niepokorni jesteśmy i jakby mało było nieszczęścia z tymi ścianami i podłogą, to jeszcze na dokładkę dokupiliśmy białe regały, stoliki i biurko. Zasłony i lampy też są białe. Normalnie samo zło!
Prawda jest jednak taka, że biel to idealna baza. Najlepsza jaką mogę sobie wyobrazić. Z takim tłem, dzięki dodatkom i tkaninom można wyczarować bardzo różne aranżacje i zmieniać je do woli w zależności od nastroju. A, że u nas nastrój letni panuje niepodzielnie więc i kolorów nie brakuje. Błękit, brudny róż, malinowy, fioletowy, amarantowy, do tego trochę zieleni i naturalnego drewna. I jest tak:
Pierwsze z tych trzech powyższych zdjęć najlepiej oddaje kolory. Ten fotel po prawej stronie w rzeczywistości ma kolor soczyście malinowy. Zresztą znacie już tę tkaninę. Kiedyś miała swoje miejsce w jadalni ;)
Poduszki w kolorze fuksji dorwałam niedawno w home and you. Już od jakiegoś czasu takich szukałam, żeby trochę ożywić naszą pastelową kanapę, ale oczywiście jak na złość, nigdzie nie było niczego w tym rodzaju. No i jak to zwykle bywa, kiedy już zwątpiłam i zaczęłam się zastanawiać nad jakimś innym kolorem, przypadkiem wpadły mi w ręce.
Na stoliku leżą gazetki, które przywieźli mi z Irlandii przyjaciele. To się nazywa "pamiątka z wakacji" :))) Pobieżnie już przejrzałam. Wnętrza inne niż w naszych gazetkach więc tym ciekawsze.Teraz muszę wszystko na spokojnie przestudiować, bo to kopalnia inspiracji. Najlepiej siedząc w fotelu z kotem na kolanach.
Tak, tak - mamy kota. Ale to chwilowa sprawa. Moi rodzice wyjechali na urlop i z tej okazji kicia przyjechała do nas. I tak, po 5 latach przerwy, znowu mieszkamy razem. I wiecie co? Zapomniałam zabrać kociej miski i skorupy zostały wykorzystane zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem ;)
Miłego dnia!
Marta
klimat wyczarowują dodatki ;), a ja do bieli nie mogę się aż tak przełamać, a i tak ze zdziwieniem patrzę na nasze coraz jaśniejsze ściany ;)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie!a ta buteleczka urzekła mnie niesamowicie:)miłego popołudnia!
OdpowiedzUsuńJuż o szpitalnych klimatach w białych mieszkaniach i ja się nasłuchałam, ale u mnie też tak:-)))i bardzo mi się podoba!masz rację wszelakie kolory świetnie pasują do bieli:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Nie ma się co słuchać "życzliwych", którzy nie mają odwagi :) Mi się marzy biel totalna i kolorowe dodatki i wiem, że też kiedyś dopnę swego ;) Śliczny kot!
OdpowiedzUsuńbardzo, bardo mi się podoba, a kicia śliczna
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie i piękna butelka a no i wrzosy :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie - wszystko mogłoby być białe :) Śliczna kocinka!
OdpowiedzUsuńślicznie. dobrze że wierzyłaś w swoje przekonania i do końca trwałaś przy swoim :) efekt końcowy super!
OdpowiedzUsuńJak można wątpić w biały kolor? Fajnie wyglądają te 2 zwykłe stoliczki, na nich wiadereczka i ta butelka, super :)
OdpowiedzUsuńJa również kocham biel we wnętrzach!
OdpowiedzUsuńW zakresie "przesady" kieruję się w życiu dwiema zasadami:
OdpowiedzUsuń-czekolada nigdy nie jest ZBYT słodka,
-a wnętrza nigdy nie są ZBYT białe :-)
Dobrze przewidywałaś, że dla tego bukietu kolorów bieli będzie w Twoich pomieszczeniach w sam raz - a na pewno nie za dużo. Jest ładnie! A butelki oficjalnie zazdroszczę :-)
pozdrawiam