Chciałabym Wam pokazać piękne zdjęcia ale... Jestem kobietą pracującą, która rano śpi najdłużej jak się da, a potem leci spóźniona do roboty. Jak z niej wracam, to jest już czarna noc, co pod koniec listopada jest normą (gorzej, że w sierpniu też mi się to zdarzało). Efekt jest taki, że jasne godziny spędzam na zbawianiu świata i warunków do zrobienia zdjęć po prostu brak. Niestety przez najbliższe miesiące tak już będzie, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi mój brak zdolności fotograficznych i nie będziecie uciekać z krzykiem od komputera za każdym razem, gdy zamieszczę nowy wpis.
Na razie skutecznie bojkotuję temat wszędobylskich świąt. Od kilku lat mam założenie, że zimowe i bożonarodzeniowe dekoracje pojawiają się u mnie dopiero od grudnia. Jedynym wyjątkiem jest świecznik adwentowy, który przyda się już wkrótce. Staram się, żeby co roku świecznik wyglądał inaczej. Tym razem do zrobienia dekoracji wykorzystałam orzechy, wielkie szyszki przywiezione z Chorwacji i małe muchomorki. Coś mi się zdaje, że w tym roku przeproszę się trochę z czerwienią, za którą nie przepadam i zazwyczaj unikam jej w domu. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was pewnie nie wyobraża sobie świąt bez czerwonych dekoracji, ale u mnie doskonale zastępują je białe i srebrne dodatki. No ale w tym roku postanowiłam wprowadzić odrobinę czerwieni, czego dowodem są muchomorki.
Jesienią i zimą dużo jest u mnie naturalnych dekoracji w brązach i szarościach: gałęzie, kamienie, szyszki, itd. Do tego białe dekoracje świąteczne i zielona choinka. Takie zestawienie barw kojarzy mi się z zimowym lasem przykrytym grubą warstwą śniegu ;)
Miłego dnia!
Marta
Śliczna, naturalna dekoracja. Uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńjakoś tak zachciało mi się bardziej naturalnie i trochę surowo. Myślałam początkowo o czerwonych wstążeczkach wokół świeczników, ale jednak muchomorki wygrały ;)
UsuńHej Marto! Uwielbiam takie naturalne dekoracje, a do muchomorków mam słabość. Też właśnie dodałam post m.in. z moim tegorocznym stroikiem adwentowym :-) Popieram bojkot dekoracji świątecznych przed, co najmniej, 1 grudnia. A czerwień na święta musi być, choć odrobina ;-) Pozdrawiam spod kołderki!
OdpowiedzUsuńjak musi to musi :) trzeba będzie wyszperać czerwone dodatki pochowane gdzieś głęboko - czyli mam co robić w weekend ;)
UsuńTyle czerwieni, to nic! A zdjęcia przesadzasz i tak piękne jak zawsze :)))
OdpowiedzUsuńNo cóż, udało mi się wybrać do posta 5 (wg mnie dalekich od ideału) z ponad 60 zdjęć, które zrobiłam. Czyli jednak mam problem :(
UsuńA czerwieni będzie więcej. Te muchomory to taka jaskółka czyniąca wiosnę - jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało w kontekście zbliżającego się Bożego Narodzenia :)))
bardzo ładnie, muchomorki mnie urzekły :)
OdpowiedzUsuńMartusiu przyjemnego weekendu ;*
zdecydowanie dodają uroku tej prostej dekoracji
Usuńpozdrowionka
Naturalne dekoracje są najpiękniejsze :) ja w ten weekend stroję już mieszkanko, abym miała już to z głowy hehe
OdpowiedzUsuńmężulek wyjeżdża na weekend więc pewnie też będę na spokojnie robić przegląd świątecznych dekoracji, żeby powoli stroić dom.
UsuńLubię naturalnie i surowo. Muchomorki słodkie:)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia,
Klaudia
Ja też tak lubię. Teraz już rozumiesz dlaczego plakat z sową tak mi pasuje ;)
Usuńbuziaki
Twoja naturalna dekoracja ma swoją moc :) A akcent kolorystyczny w postaci muchomorków jest cudowny!
OdpowiedzUsuńJa też czekam na grudzień, aż będę mogła myśleć i tworzyć świątecznie... :)
grudzień tuż, tuż :)
Usuńpozdrowionka
Ślicznie! Może trudno w to uwierzyć, ale ja po raz pierwszy będę mieć dekoracje w czerwieni :-)
OdpowiedzUsuńja Ci wierzę :) chociaż jak patrzę na Twój nick to nabieram wątpliwości :D
UsuńCieszy oko taki efekt :), bo jest świetny! I na zdjęcia nie ma co narzekać :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam imienniczkę :)
dzięki :) a na zdjęcia muszę trochę ponarzekać bo się strasznie gimnastykowałam, żeby cokolwiek na nich wyszło
UsuńI ja od dłuższego czasu próbuję zrobić jakieś zdjęcia i na planach się kończy - wychodzę-ciemno, wracam-ciemno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
no właśnie, nie ma lekko, a przed nami jeszcze kilka miesięcy zmagania się z ciemnicą :/
Usuńpozdrowionka
Martuś, wcale nie jest źle ze zdjęciami! Mnie się podobają :)
OdpowiedzUsuńŚwiecznik adwentowy wyszedł Ci rewelacyjny! Uwielbiam takie naturalne ozdoby.
Ja w tym roku będę miała świecznik adwentowy Fire od AgnethaHome - czekam na przesyłkę :)
Przesyłam ciepłe pozdrowienia :*
Jak widać lubię naturalnie, prosto, a nawet trochę surowo. A ja dzisiaj zamieniłam lampion od Agi na pojemnik na malutkie bombki. Jak mi się uda, to zrobię jutro zdjęcia i pokażę na blogu. Może na przyszły rok zamówię sobie również świecznik, bo bardzo mi się podoba
UsuńMarta :) piekny świecznik.. choć dobrze wiesz jakie kolory u mnie dominują.. to takie jak u ciebie tez lubię :D a szyszki i u mnie w tym roku będą . Ps. zdjęcia bdb :D nie wiem o co ci chodzi :D
OdpowiedzUsuńmyślałam, że zrobię coś podobnego do Twojego świecznika, ale postanowiłam wykorzystać drewnianą misę xxl i musiałam pokombinować trochę inaczej. A zdjęcia... rany, ale to była gimnastyka ;)))
Usuńp.s. przyszłam przez to godzinę później do pracy :P