Od Wzorów minęło półtora tygodnia i żyję już planami kolejnych spotkań w gronie bloggerów. Ale przecież obiecałam, że pokażę Wam, co ciekawego tym razem wpadło mi w oko na targach więc szybciutko nadrabiam zaległości.
Część projektantów już znałam z innych tego typu imprez. O niektórych pisałam niedawno. Klikając TUTAJ możecie sobie co nieco przypomnieć, bo nie chcę się powtarzać.
Na Wzorach było prawie dwustu wystawców. Niby dużo, ale jak dla mnie szału nie było. Może dlatego, że dużo projektów miałam okazję widzieć już wielokrotnie i teraz nie robią na mnie wrażenia? Może dlatego, że część była absurdalnie droga i wiedząc, że i tak nie mogę sobie na takie zakupy pozwolić, nie skupiałam na nich uwagi? Może dlatego, że stoiska z akwarelami i pachnącymi mydełkami wydały mi się zupełnie nie na miejscu (no bo co to ma wspólnego z designem)? A może dlatego, że po prostu ważniejsze było dla mnie spotkanie z innymi blogerami niż graty ;)
Doszłam też do wniosku, że na takie imprezy należy chodzić jak się jest dopiero na etapie projektowania wystroju mieszkania. Większość prezentowanych mebli, lamp, dodatków jest tak charakterystyczna, że właściwie należałoby do nich dostosować całą resztę wystroju. A gdy ma się już urządzone mieszkanie, to nie bardzo jest jak te designerskie rzeczy (zwłaszcza o większych gabarytach) harmonijnie wkomponować.
Ale co ja tu będę przynudzać. Lepiej pokażę co mi się spodobało.
Wybrałam rzeczy z różnych kategorii. Są duże i małe meble, elementy wyposażenia mieszkania, tekstylia, dekoracje i designerskie gadżety.
Kaloryfery - zwykle zmora, ale Eclecto Design udowadnia, że mogą być świetnym akcentem dekoracyjnym. Bardzo spodobały mi się kształty, kolory i stylowe pokrętła. Były jednym z moich faworytów w głosowaniu blogerów ;)
Inny mój faworyt to Onetree. Nie dość, że robią piękne meble, to jeszcze mają fajną misję. Wiecie, że mam małego bzika na punkcie drewna - no nie mogło ich w tym poście zabraknąć.
Skoro o drewnie mowa, to czas na Wood and Wine. Zachwycił mnie ich stół zrobiony ze starych beczek po winie z metalowymi, szlifowanymi nogami. Gdyby mi ktoś taki podarował, to brałabym bez wybrzydzania ;)
Czas na mniejsze gabaryty. Co powiecie na taki kosz? Melyo dobrze wie, że fajnych pomysłów na przechowywanie nigdy dość.
Ohoo! Style pewnie nie trzeba części z Was przedstawiać. A tych co nie znają zachęcam do przyjrzenia się życzliwym okiem ich produktom. Szczególnie fajne są plecione krzesła i mięciutkie poduchy w pięknych kolorach.
A teraz coś, co być może będzie trącić kumoterstwem, ale nie dbam o to, bo te cudeńka naprawdę zasługują na wyróżnienie - Agnetha home. Aga pięknie zaaranżowała swoje stoisko. Zadbała o każdy szczegół. W lampionach naprawdę paliły się świece. W szklanych pudełkach naprawdę stały kwiaty. Pomalowane gałęzie i zawieszki dopełniały całości. Ale to wszystko nic w porównaniu z jej wyrobami. Nie mogłam oderwać wzroku i zdecydować się, co z tego bym chciała mieć. A może raczej, czego bym nie chciała ;)))
A na deser nietuzinkowy gadżet - fuzja żeglarstwa i fotografii, czyli foto-lina od Sailor strap, którą można zastąpić tradycyjną taśmę przy aparacie fotograficznym. Żeby było ciekawiej linki mają różne długości (są takie na ramię lub na szyję i takie na nadgarstek), różne zestawienia kolorystyczne i różne wzory (np. wersja ekskluzywna ma obszycie ze skóry). Każdy znajdzie coś dla siebie, ale też na prezent dla taty, cioci, przyjaciela...itd. :)
A teraz uwaga, uwaga, ogłoszenie parafialne dla tych, którzy dzielnie dotrwali do końca relacji.
Wspólnie z Sailor strap szykujemy dla Was konkurs.
Szczegóły już w następnym poście.
Dziś zdradzę tylko, że również Wy będziecie decydować o tym, kto wygra! Tak, tak, tego jeszcze nie było :)
Szykujcie aparaty fotograficzne i bądźcie czujni!
P.S. Mam w zanadrzu jeszcze kilka fotek fajnych projektów. Jeśli jesteście ciekawi co jeszcze mi się spodobało, zapraszam TUTAJ.
Miłego dnia!
Miłego dnia!
Marta
o mamo, nie mogę sie doczekać :)
OdpowiedzUsuńinteresująco :)
OdpowiedzUsuńMartuś, dzięki za obiektywną relację. Fajnie się coś takiego czyta :)
OdpowiedzUsuńZ tymi kaloryferami jeszcze jest ten problem, że jak już się jakiś ma, to zbyt szybko człowiek nie myśli o wymianie. Tak jak drobiazgi się wymienia regularnie, meble rzadziej, ale jednak czasem też, tak kaloryfery są i są, i są, i są... Nawet jak kupimy nowe mieszkanie, do którego musimy kupić cały nowy zestaw mebli, kaloryfery i tak już są. Dlatego jest to wyjątkowo bonusowy wydatek, który nie jest w zasięgu przeciętnego obywatela. Tak mi się wydaje. Niemniej zgadzam się, że zabawa formą i kolorem, zwłaszcza w tak fajnym wydaniu jak tutaj, to coś godnego naszej uwagi :)
OdpowiedzUsuń