niedziela, 22 czerwca 2014

W krainie Andersena - cz. 2

Pierwsze moje zetknięcie się ze współczesną architekturą duńską nastąpiło - a jakże - na lotnisku. Ponieważ przesiadałam się w Kopenhadze, miałam okazję obejść tamtejsze lotnisko wzdłuż i wszerz. Wydawać by się mogło, że lotnisko nie wyróżnia się jakoś specjalnie. Jak wiele innych ma hale, korytarze, sklepy, poczekalnie, itd. Jednym słowem - nic specjalnego. A jednak jest taki jeden terminal, który diametralnie odróżnia się od pozostałych. Troszkę na uboczu, daleko od zgiełku sklepów i głównego nurtu pędzących gdzieś podróżnych. Skojarzył mi się z nawą jakiegoś nowoczesnego kościoła. Jest bardzo długi i ma z boku ruchome chodniki, dzięki czemu udało mi się zrobić zdjęcie, na którym prawienie widać turystów ;) A na końcu ma wielkie okno - jak żagiel. Bardzo fajnie gra tutaj światło i cień dzięki ciekawie rozmieszczonym oknom.



Pierwszego dnia pobytu w Aarhus miałam sporo czasu na zwiedzanie. W ciągu kilku godzin łażenia po mieście widziałam dużo ciekawych, nowych budynków. Jak już wcześniej wspominałam, podobało mi się to, w jak harmonijny sposób były wkomponowane w przestrzeń miejską. Najbardziej zachwycił mnie budynek muzeum sztuki współczesnej. Z zewnątrz bryła ma prosty kształt sześcianu. Elewacja jest zrobiona z tradycyjnej tutaj czerwonej cegły. Można by powiedzieć, że budynek jest zupełnie nijaki i pewnie wtopiłby się w otoczenie, gdyby nie niesamowity, tęczowy tunel na dachu. Prosta forma budynku doskonale uwydatnia ten element konstrukcji. Szklany tunel stanowi coś w rodzaju tarasu widokowego. Można do niego wejść i oglądać świat w odcieniach różu, zieleni, żółci...
W środku też jest ciekawie - tym razem ze względu na kształty. Głównym elementem przyciągającym uwagę są ogromne kręcone schody. Wydaje się, że całe wnętrze jest podporządkowane wyeksponowaniu ich kształtu i wysokości. Na pewno efekt ten pomaga osiągnąć przeszklona ściana budynku i przekrój przez wszystkie piętra. Niestety tutaj mój aparat postanowił odmówić współpracy i wprowadził cenzurę, nie zapisując na karcie zdjęć. Dlatego fotki ze środka muzeum pozwoliłam sobie pożyczyć stąd.



Ale przecież pojechałam do Danii pracować, a nie zwiedzać muzea ;) Na szczęście kampus uniwersytecki (tam odbywała się konferencja, na którą przyjechałam) to również perełka architektury. Teren kampusu jest bardzo duży, ale dzięki temu wszystkie budynki różnych wydziałów (a także akademiki) są w jednym miejscu. Całość terenu jest zagospodarowana jak wielki park. Myślę sobie, że będąc studentką musiałabym mocno walczyć z pokusą poleżenia na trawce nad stawem zamiast pójścia na zajęcia. Nie będę pokazywać całego kampusu, ale wybrałam dwa zdjęcia oddające nowoczesny charakter tego miejsca. Jest jasno, przestronnie, czysto.
Zachwyciły mnie kubiki widoczne na poniższym zdjęciu. Te kwadraty zostały jakby "przyklejone" do korytarzy. Stanowią nisze w których można usiąść i pogadać ze spotkaną w przejściu osobą. Dzięki temu nie tarasuje się przejścia innym. W każdej takiej niszy jest stolik i dwa krzesła. Na ścianach są namalowane różne motta. Myślę, że te miejsca są doskonałą alternatywą dla trawki nad stawem w deszczowe lub zimowe dni ;)



Skoro ten post jest poświęcony nowoczesnej architekturze to koniecznie muszę tu wspomnieć o jeszcze jednym miejscu w Aarhus. Niestety zabrakło mi już sił, żeby do niego dotrzeć i zobaczyć z bliska, ale przynajmniej mam powód, dla którego muszę tam kiedyś wrócić. Mowa o osiedlu Isbjerget (czyli góra lodowa) wybudowanym na samym wybrzeżu. Poniższe zdjęcie, a także wiele innych znajdziecie TUTAJ.



To co, kto się wybiera na wycieczkę do Danii? A może bardziej od skandynawskiej architektury kusi Was Legoland?

Miłego dnia!
Marta

10 komentarzy:

  1. A był na dole w muzeum wielki chłopiec?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. był :) z bliska wyglądał niesamowicie, miał nawet lekki brud za paznokciami u stóp ;)

      Usuń
  2. Wszystko wygląda świetnie :) Zmieniłam lokalizację na Pintereście na Danię i od dzięki temu 2 dni podziwiam gust Duńczyków :)
    Mogłabyś powiedzieć jak przedostałaś się z Kopenhagi do Aarhus? W czasie 6 dni z Kopenhadze chętnie wyskoczyłabym Aarhus, gdyby dało się tego samego dnia (tanio) wyjechać i wrócić do stolicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajny pomysł z tym pinterestem, musze go wypróbować :)

      z Kopenhagi do Aarhus leciałam samolotem, a potem z lotniska do miasta jest autobus (kosztuje 50 zł), bo lotnisko jest oddalone o jakieś 30-40 minut jazdy od miasta. Raczej będzie trudno dostać się tam w inny sposób, bo trzeba nad wielką wodą przelecieć;) Wiem, że są loty kilka razy dziennie więc nie powinno być problemu, żeby pojechać rano i wieczorem wrócić.

      Usuń
    2. Mieszkam w Danii od 3 lat. Mogę polecić przejazd z Kopenhagi do Aarhus pociągiem lub busem (http://www.abildskou.dk/ lub http://rødbillet.dk/koereplan.php). Pozdrawiam

      Usuń
  3. Wow, dzieki za podróż Twoimi oczami-nie wiedziałam, że tam jest tak oryginalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiedziałam :) a dziś dodatkowo dowiedziałam się, że Aarhus to według badań czwarte miasto na świecie pod względem deklarowanego szczęścia mieszkańców.

      Usuń
  4. Muszę tam pojechać! Jestem oczarowana tym krajem :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...