Ostatnio wcinamy zieleninę niczym króliki. Tęsknimy za nowalijkami i szukamy zastępczych sposobów na dostarczenie witamin. Kiełki rzodkiewki właśnie się skończyły i pora wyhodować nowe, ale za to jest rzeżucha i szczypiorek.
Poza tym na naszym kuchennym blacie zawsze królują świeże zioła. Postanowiłam, że w tym roku spróbuję wyhodować je od nasionka i w zeszłym tygodniu posadziłam tymianek, bazylię i miętę. Pierwsze pędy już nieśmiało wyciągają się do słońca.
Do oznaczenia doniczek postanowiłam wykorzystać tabliczki, które wpadły mi w ręce już dawno temu. Niestety jak zwykle okazało się, że jestem trochę nieogarnięta i zabrakło mi kredy, żeby podpisać sadzonki. No więc od kilku dni próbuję znaleźć ją w jakimś sklepie, ale jak na złość, nigdzie nie ma. Na szczęście doniczek nie ma póki co strasznie dużo, a roślinki różnią się od siebie więc na razie rozróżniam co, gdzie rośnie:)
Wysiałam też lawendę, ale jest jakaś oporna i nie chce zacząć kiełkować. Coś czuję, że nic z tego nie będzie i skończy się na zakupie już wyrośniętych krzaczków. A może ktoś ma jakiś sprawdzony sposób na sadzenie lawendy?
W planach mam jeszcze wysianie innych ziół i tylko mam nadzieję, że wolnego miejsca na parapetach mi nie zabraknie. A jak się zrobi cieplej wyeksmituję zielsko na balkon. Już się nie mogę doczekać, kiedy będę popijać poranną kawkę na balkonie otoczona zapachem tymianku i lawendy;)
Miłego dnia!
Marta
Marta, piękne Twoje siewki :) Wszystko takie równiutkie i eleganckie. U mnie lawenda wykiełkowała - a posiałam ją tydzień temu. Może i Twoja zaraz ruszy do życia :)
OdpowiedzUsuńJa Twojego bloga za nic w świecie mężowi nie pokarze, bo wychodzi na to, że przy Tobie to ja marna gospodyni domowa jestem... :(
OdpowiedzUsuńRok temu próbowałam od zairenka wyhodowac lawendę, niestety nie udało mi się:( ma za duże potrzeby;P u mnie również kiełkują malutkie roślinki;)
OdpowiedzUsuńja też próbowałam z lawendą rok temu i nic z tego nie wyszło. Miałam nadzieję, że tym razem będzie lepiej, ale się na to nie zanosi:(
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś myśli, że ja jestem dobrą gospodynią domową, to informuję, że jest w błędzie:) Ze mnie jest straszny leń. Ja wynajduję zajęcia zastępcze, byleby nie robić tego, co potrzeba, np. fotografuję zioła zamiast pozmywać brudne gary, które się piętrzą w zlewie:)
Super! Świetny jest taki kuchenny mini-ogórdek! zapach i smak są niezastąpione :)
OdpowiedzUsuńdo tej pory tylko cebulka się u mnie zieleniła ... pora zapewnić jej towarzystwo ... pięknie się u Ciebie zieleni :)
OdpowiedzUsuńTeż w zeszłym roku siałam lawendę, strasznie długo wschodziła i ostatecznie bardzo późno zakwitła, w tym roku się nie bawię, szkoda zachodu. My kupiliśmy kiełkownicę, w 2 dni kiełki gotowe do spożycia :)Polecam
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńLawenda ma to do siebie, że rośnie powoli i :mizernie", ale to akurat jest złudne. Zanim zasieję lawendę, jej nasiona trzymam w wilgotnym piasku ok 3-4 tygodnie w lodówce. U mnie sposób ten jest skuteczny :)
przecudnie to wszystko wygląda i jak wiosennie :)
OdpowiedzUsuńU mnie na parapecie prawie identycznie:) zajadamy się rzeżuchą cały czas:) pyszna! bardzo wiosennie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńściskam!
Zajrzałam dziś pierwszy raz ... zostaję na dłużej i dodaję bloga do obserwowanych. Bardzo podobają mi się Twoje klimaty :)
OdpowiedzUsuńU mnie na oknie króluje zielnik, niecierpliwie czekam na pierwsze plony, rzeżucha już zjedzona, następna czeka na wysianie ...
Lawenda nigdy mi sie nie udała z nasion. W tym roku wyczytałam, żeby ja schować do lodówki na 4 tygodnie, wymieszaną z wilgotnym żwirkiem. I tak zrobiłam, jeszcze 10 dni i wysieję ją do ziemi. Zobaczymy co wyjdzie.
Zapraszam do siebie :)
Mam pomysł w sprawie tej kredy! Wstąp do pierwszej z brzegu szkoły , wejdź do najbliższej klasy i weź kawałek kredy :) może cię nie zaaresztują :)
OdpowiedzUsuńśliczna hodowla!
pozdrawiam
Witam, ja też niedawno postanowiłam wysiać zioła i u mnie również co poniektóre już kiełkują. Niestety nie wszystkie, ale czekam cierpliwie. :)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAromatycznie i świeżo, wprost do schrupania z prawdziwym masłem śmietankowym i chrupiącym chlebem.
OdpowiedzUsuńLawenda nadal śpi. Słyszałam o tym sposobie na trzymanie nasion w wilgotnym piasku w lodówce, ale miałam nadzieję, że uda się bez tego.
OdpowiedzUsuńRzeżucha już prawie zjedzona i czas wysiać kolejną porcję:)
ależ zacny zieleniaczek :))
OdpowiedzUsuńpozazdrościć ;)
buziole!
Ja wysiałam lawendę i bazylię w zeszłą sobotę. Dam im jeszcze tydzień - jeśli nie wyrosną to lipa ;/
OdpowiedzUsuńrewelacyjny ogródek!
OdpowiedzUsuńAle pięknie i zielono.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Iza