Taka pogoda jak wczoraj sprawia, że ostatecznie jakoś toleruję zimę. Dużo słońca i zdecydowanie mniej mrozu. Nasza biała kuchnia wygląda w takie dni, jakby ktoś oświetlał ją wielkim reflektorem.
Tęsknię już za wiosną i chyba dlatego w mieszkaniu pojawia się coraz więcej kolorowych dodatków. Dziś zbliżenie na kuchenne przydasie, które dostałam od przyjaciół. Młynki - wiadomo - niezbędne przy doprawianiu potraw. Mają dokładnie taki odcień drewna jak nasze kuchenne blaty. Niezły przypadek :)
Natomiast spodeczek, na którym się zadomowiły, przyjechał do nas aż z Barcelony. Na pierwszy rzut oka widać, czyją twórczością był inspirowany:)Wam też życzę dużo słońca. Byle do wiosny ;)
Miłego dnia!
Marta
Ojj ale masz sloneczna kuchnie! Ja czekam na wiosne bo potem slonka u mnie w sypialni pelno :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIstotnie - kuchnia prezentuje się niezwykle w tej słonecznej poświacie :)
OdpowiedzUsuńFajna kuchnia. Prezenty cieszą podwójnie, kiedy podarowane od przyjaciół.
OdpowiedzUsuńu mnie niestety nie jest tak słonecznie ;( zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPiękna kuchnia:)) mam ten sam zlew:)
OdpowiedzUsuńi to słońce!
pozdrawiam!
Piękna ta Twoja kuchnia skąpana w słońcu! Kropla błękutu dodaje jej smaczku.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Nie da się ukryć, że zlew jest dość popularny:) widzę go na różnych blogach i u różnych znajomych.
OdpowiedzUsuńA te kropelki błękitu w postaci gałek nie przestają mnie cieszyć.